Plotek o przyszłorocznych składach w klasie MotoGP nie ma końca. Zaledwie kilka dni temu w sieci zaczęły pojawiać się informacje, że stawka skurczy się do zaledwie piętnastu zawodników, jednak teraz znowu wszystko wskazuje na to, że za rok w owej kategorii zobaczymy siedemnastu kierowców.
Zacznijmy może zatem od początku, a więc od przedstawienia sytuacji dlaczego w MotoGP miałoby startować zaledwie piętnastu zawodników. Już od dawna wiadomo, że Suzuki planuje wystawić tylko jeden motocykl, sprawiając, że w przyszłym sezonie dla „Błękitnych” ścigać się będzie tylko Alvaro Bautista, który kontrakt na dwa lata podpisał już w ubiegłym roku. Kwestią formalności wydaje się być wydanie przez producenta z Hamamatsu oficjalnego oświadczenia na ten temat. Jak jednak donosi dziennikarz serwisu MCN, japoński producent wcale nie zamierza wycofać się z klasy królewskiej przed rokiem 2012, ale tylko chce zwiększyć swoje wysiłki w stworzeniu konkurencyjnej maszyny MotoGP o pojemności 1000cc.
Kilka dni temu pojawiły się pogłoski o tym, jakoby zespół Interwetten Honda MotoGP planował wycofanie się z rywalizacji w klasie królewskiej, pozostawiając przy okazji Hiroshiego Aoyamę bez miejsca na przyszły sezon. Już podczas samego weekendu na malezyjskim obiekcie Sepang okazało się też, że podobno ekipa Pramac Racing również, niczym Suzuki, planuje zmniejszyć swoje zaangażowanie w MotoGP i wystawienie za rok tylko jednej maszyny. Warto nadmienić, że team ten nadal nie podpisał oficjalnie żadnego kontraktu na przyszły sezon.
Do akcji jednak, według doniesień niezwykle dobrze poinformowanego serwisu GPOne.com, postanowiła wkroczyć Dorna, firma posiadająca prawa reklamowe do owej MotoGP. Pierwszym ruchem miałaby być pomoc w dostaniu się do klasy królewskiej Toniemu Eliasowi, który dopiero co wygrał tytuł mistrzowski w Moto2 – jako pierwszy w historii. Nie od dziś wiadomo, że Hiszpan rozmawiał zarówno z Suzuki, gdzie miałby zająć miejsce Lorisa Capirossiego, jak również z szefem teamu Honda LCR. W ekipie prowadzonej przez Lucio Cecchinello #24 miałby zająć miejsce Randy’ego de Punieta, gdyby ten rzecz jasna postanowił przejść do Suzuki. W chwili obecnej jednak, biorąc pod uwagę fakt, iż za rok najprawdopodobniej zobaczymy tylko jedno GSV-R, opcje te wzajemnie się wykluczają. To sprawiło, że Elias, który kilka dni temu w Malezji wywalczył tytuł w Moto2, postanowił szukać miejsca właśnie w tej kategorii.
Już od dawna jednak Hiszpanowi zależało na tym, by powrócić do MotoGP, gdzie przecież wcześniej się już ścigał… i gdzie nadal jest ostatnim satelickim zawodnikiem, któremu udało się wygrać wyścig (pamiętna Portugalia 2006). Plotki głoszą jednak, że Dorna zaoferowała teamowi Pramac Racing swoją pomoc w przyszłym roku w zamian za to, że szef tegoż zespołu zapewni Toniemu miejsce startowe w swoich szeregach. W ekipie tej, jeszcze pod szyldem Alice, ścigał się on przecież w sezonie 2008 i wywalczył nawet dwa finisze na podium. W przyszłym roku w teamie prowadzonym przez Paolo Campinotiego miałby się on ścigać u boku Lorisa Capirossiego, który podobno umowę z „Green Teamem” ma już praktycznie sfinalizowaną. Z zespołu musiałby odejść z kolei Aleix Espargaro, który łączony jest z kolei z ekipami Aspar lub Pons w klasie Moto2.
Drugim zawodnikiem, którego Dorna chciałaby oglądać w przyszłym sezonie w MotoGP jest także Hiroshi Aoyama. Ostatni Mistrz Świata kategorii 250cc nie zaliczy swojego debiutanckiego roku w klasie królewskiej do udanych. Rozpoczynał go z kontuzją nadgarstka, a podczas piątej rundy Grand Prix, mającej miejsce w Wielkiej Brytanii, złamał on jeden z kręgów. Przez ten uraz opuścił aż sześć wyścigów, a do rywalizacji powrócił, będąc nadal nie w pełni sił, na obiekcie Indianapolis Motor Speedway. I chociaż od tego momentu robi małe kroki naprzód, nadal tylko raz po raz pokazuje pełnię swojego potencjału – tak jak chociażby w ostatnim Grand Prix Malezji gdzie był siódmy. Jest on jednak Japończykiem, a zarówno Dorna jak i Honda zawsze wspierały zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni w tym, by owy kierowca znalazł się na starcie. I tak oto zrodził się pomysł, by umieścić #7 w teamie San Carlo Honda Gresini, a owe przejście wspierać mają i Honda, i Dorna.
W tym momencie dochodzimy zatem do składów ekip Repsol Honda i wyżej wspomnianego zespołu prowadzonego przez Fausto Gresiniego. Wcześniej z włoskim teamem łączono Andreę Dovizioso, jednak teraz wiele wskazuje na to, że #4 pozostanie w swojej obecnej ekipie. I nie chodzi tu tylko o to, że ma podpisany kontrakt na to, iż w sezonie 2011 będzie miał do dyspozycji fabryczną maszynę (nie wiadomo jednak, czy w podstawowym składzie Hondy). Aby duet Dovizioso-Dani Pedrosa w przysłowiowym Repsolu był możliwy, dla Casey’a Stonera stworzona zostanie osobna, jednoosobowa, fabryczna ekipa. Posiadałaby ona swojego osobnego sponsora, jednak nadal nie wiadomo, jaka firma miałaby nim być. Wcześniej kilkukrotnie mówiono o Red-Bullu, jednak szwajcarska firma nie jest zainteresowana byciem fabrycznym sponsorem.
Szefem ekipy, w której ścigać miałby się Australijczyk zostałby wówczas Livio Suppo, który ściągnął go do Hondy. To także on odpowiada za pozyskiwanie sponsorów. Nie od dziś wiadomo, że Włoch i menadżer teamu Daniego Perosy – Alberto Puig nie przepadają za sobą, a Hiszpan od dawna już chciał przysłowiowo pozbyć się Livio z szeregów HRC. Dwa fabryczne zespoły byłyby więc swoistym rozwiązaniem owego problemu…. Gdyby więc Pedrosa i Dovizioso jeździli w Repsol Honda Team, bez problemu Aoyama mógłby się ścigać w Gresini Honda – mając przy okazji na to błogosławieństwo samej Dorny oraz Hondy.
Z Tonim Eliasem w Pramac Racing i Hiroshim w San Carlo Honda Gresini stawka znów liczyłaby sobie siedemnastu zawodników. Widać jednak wyraźnie, że Dorna robi co w jej mocy, by szeregi MotoGP nie zmniejszyły się i liczy przy okazji, że już w sezonie 2012 wszystko ulegnie zmianie. Wprowadzając przepisy o ekipach CRT liczy ona, iż już za dwa lata stawka powiększy się o co najmniej sześciu zawodników sprawiając przy okazji, że pierwszy raz od dłuższego czasu na starcie wyścigów klasy królewskiej ustawiałoby się więcej aniżeli dwudziestu zawodników.