Chociaż obaj zawodnicy teamu Ducati Marlboro radzą sobie w tym roku zupełnie inaczej, to mają jednak nadzieje, że podczas rozpoczynającego się jutro Dutch TT będą mogli walczyć o jak najlepsze wyniki. Czy któremuś z nich uda się w końcu wywalczyć podium?
Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii Amerykanin Nicky Hayden po raz kolejny dojechał do mety jako czwarty. Po problemach jakie miał w treningach i kwalifikacjach, w trakcie wyścigu wszystko „zagrało” jak należy. Warto jednak nadmienić, że pozycję na podium stracił on na pół okrążenia przed metą, przez co po raz czwarty (na pięć rund) dowiózł do mety trzynaście punktów.
„Nie jestem zadowolony z wyniku z Silverstone, więc liczę na to, że w Assen skorzystamy z dokonanych w Wielkiej Brytanii postępów. Chciałbym uzyskać lepszy wynik,” przyznał 28’latek z Owensboro, który obecnie w klasyfikacji generalnej zajmuje piąte miejsce z dorobkiem pięćdziesięciu dwóch punktów. Do poprzedzającego go, obecnie pauzującego, Valentino Rossiego traci zaledwie dziewięć „oczek”.
Mistrz Świata z roku 2006, który wygrał właśnie cztery lata temu w Holandii, jest pozytywnie nastawiony do nadchodzącego weekendu. W kolejnym roku znowu dojechał tu na podium (tym razem trzeci), by w sezonie 2008 stracić minimalnie trzecie miejsce. Komputer błędnie odbierał dane, przez co tuż przed metą Amerykaninowi tuż przed metą zabrakło paliwa w jego Hondzie RC 212V.
„Assen to wyjątkowy i naprawdę specjalny tor dla mnie, osiągnąłem tu niektóre z moich najlepszych wyników. Przez wiele lat jednak mocno się zmienił – pewne odcinki są lepsze, inne niekoniecznie. Jest jednak dużo długich i szybkich zakrętów, przyczepność jest dobra, dzięki czemu można jeździć dość odważnie. Najlepszą częścią, według mnie, jest ostatnia szykana, a dokładniej miejsce, w którym zmienia się kierunek z lewego na prawy. Jeśli przed tymi trzema zakrętami dobrze zahamujesz, możesz pokusić się o atak,” dodał na koniec „Kentucky Kid”.
Wydaje się, że w tym roku Casey Stoner jest cieniem samego siebie. Dwukrotnie się przewracał (w tym raz jadąc po pewne zwycięstwo), a w wyścigach, w których dojeżdżał do mety był dwukrotnie piąty i raz czwarty. Nic więc dziwnego, że w Holandii chce on finiszować przynajmniej na podium.
Chociaż wydawało się, że na zmodernizowanym torze Silverstone #27 będzie walczył w czołowej trójce, to słaby start pozbawił go na to szansy. W pierwszy zakręt Australijczyk wszedł bowiem jako… ostatni, jednak już na pierwszym okrążeniu był w stanie awansować na jedenaste miejsce. Z czasem zaczął „przebijać się” do przodu, a ostatecznie jego „pochód” zakończył się na piątej pozycji.
„W pewnych wyścigach w tym roku popełniłem błędy, innym razem trudno nam było znaleźć odpowiednie ustawienia. Z tego lub innego powodu jednak rzeczy nie pracowały tak jak należy, chociaż mieliśmy ku temu możliwości, jak również byliśmy w stanie wygrać wyścig. Mamy dobre tempo, konkurencyjny pakiet, a cały zespół wykonuje świetną pracę, więc mam nadzieję, że będziemy w stanie wszystko do siebie dopasować w ten weekend,” przyznał 24’latek z Kurri-Kurri nawiązując do swych tegorocznych problemów.
Obecnie w klasyfikacji generalnej Stoner zajmuje ósme miejsce z dorobkiem trzydziestu pięciu punktów. Do poprzedzającego go, tegorocznego debiutanta – Bena Spiesa traci on zaledwie jedno „oczko”. Australijczyk ma nadzieję, że uda mu się w po tych zmaganiach awansować właśnie przed Amerykanina jeżdżącego na satelickiej Yamasze M1.
„Podczas niedzielnej rozgrzewki znaleźliśmy dobre ustawienia, dzięki czemu poprawiła się nasza przyczepność. Ogólnie jestem zadowolony z motocykla, więc teoretycznie powinniśmy mieć też dobre tempo na Assen. Nie chcę niczego przewidywać, tylko nadal pragnę dobrze pracować z zespołem. Mam nadzieję, że uda nam się zmienić całą tą sytuację,” zakończył Mistrz Świata z sezonu 2007.