Weekend w Hiszpanii był kolejnym trudnym sprawdzianem dla zespołu Rizla Suzuki. Mimo problemów Alvaro Bautista zdobył swoje pierwsze punkty w MotoGP. Jego partnerowi poszło znacznie gorzej…
Hiszpan po zakwalifikowaniu się na 13. pozycji był z niej całkiem zadowolony, ponieważ oznaczała ona szansę na pierwsze punkty w klasie królewskiej. Jak pamiętamy, rywalizacji w Katarze nie udało się mu ukończyć. Początek wyścigu okazał się być nieudany, ponieważ Alvaro pod koniec drugiego okrążenia zajmował dopiero szesnastą pozycję.
Jak się później dowiedzieliśmy, problemem było całkiem inne zachowanie motocykla w czasie niedzielnej rywalizacji. Hiszpan postanowił jednak nie poddawać się i w dalszej części wyścigu znalazł on dobry rytm, który pozwolił na zyskanie kilku pozycji. Dzięki wyprzedzeniu Marco Simoncelliego na ostatnim okrążeniu, Bautista okazał się być najlepszym spośród debiutantów na Jerez de la Frontera.
Alvaro Bautista:
”Tak, ukończyłem swój pierwszy wyścig w MotoGP! Mogłem rozegrać go jednak lepiej, ponieważ nie wystartowałem zbyt dobrze. Dodatkowo miałem problem z maszyną. Motocykl źle zachowywał się w łukach, nie skręcał tak jak w czasie treningów. Pomimo tego, starałem się wycisnąć z niego maksimum. Dogoniłem grupę zawodników walczących o pozycje między siódmą, a drunastą i byłem w stanie wyprzedzić kilku z nich.”
„Chciałbym jednak czerpać większą przyjemność ze ścigania. Jestem nowy w tej kategorii i czeka mnie jeszcze wiele nauki zanim to osiągnę. Czasami podążamy w dobrym kierunku, ale kiedy indziej dzieje się odwrotnie. Musimy nauczyć się utrzymywać trend zwyżkowy. W poniedziałek będziemy testować, a naszym celem będzie sprawienie, aby z jazdy GSV-R można było czerpać przyjemność.”
„Jestem szczęśliwy z finiszu w TOP10. Jeśli motocykl zachowywałby się tak jak podczas treningów, mogłoby być jeszcze lepiej. Cały zespół cieszy się ze mną z tych pierwszych punktów. Wykonali oni fantastyczną robotę i pracowali bardzo ciężko. Chcę im serdecznie podziękować za całe wsparcie, jakiego mi udzielili.”
Jeśli chodzi o Lorisa Capirossiego, to zakwalifikował się on do wyścigu na jedenastej pozycji, z czego był bardzo niezadowolony. Był on kolejnym zawodnikiem, który starał się znaleźć na Jerez więcej przyczepności ze strony przedniej opony. Po kwalifikacjach Loris narzekał, że żadne z testowanych rozwiązań nie przyniosło efektów.
Niewystarczająca przyczepność przedniej opony prawdopodobnie przyczyniła się do takiego, a nie innego przebiegu wyścigu. #65 po starcie z 11. pola wspiął się na dziewiątą lokatę, jednak w ostatnim zakręcie trzeciego okrążenia „stracił przód” i zrezygnowany, na nogach udał się do boksów. Następnie „Capirex” zagapił się i wszedł na tor, gdy przejeżdżał jeszcze inny zawodnik. Musiał się wtedy szybko wycofać.
Loris Capirossi:
”Podczas sesji warm-up wypróbowaliśmy inne ustawienia, które pracowały lepiej. Byłem zatem całkiem pewny siebie przed wyścigiem. Rozpocząłem zmagania całkiem agresywnie, wyprzedzając kilku zawodników. Motocykl pracował dobrze, jednak przewróciłem się na trzecim okrążeniu. Przed ostatnim zakrętem hamowałem normalnie, a potem zacząłem składać maszynę. Straciłem przód i nie wiem dlaczego tak się stało!”
„Próbowałem podnieść motocykl, aby ukończyć wyścig, jednak silnik zgasł, więc to był dla mnie koniec. Przepraszam wszystkich, którzy pracowali ze mną podczas tego weekendu, ponieważ próbowaliśmy innych ustawień i mieliśmy dobrą wizję, jak się rozwijać w przyszłości. W poniedziałek czekają nas testy, podczas których będziemy próbować podążać w kierunku, który udało nam się odkryć podczas tego weekendu.”
Manager zespołu Paul Denning potwierdził jedynie słowa swoich podopiecznych. Był on całkiem zadowolony z występu Alvaro, który „pomimo, że nie miał dobrego wyczucia motocykla, uzyskiwał dobre czasy okrążeń i jechał odważnie. Dzięki tej agresywności dał radę wyprzedzić Edwardsa i Simoncelliego.”
Denningowi bardzo szkoda występu Lorisa, szczególnie dlatego, iż przed upadkiem była szansa na powalczenie o czołową szóstkę. Wypadek nie pomógł też zrozumieć zachowania motocykla: ”Dowiedzieliśmy się podczas tego weekendu w jakim kierunku powinniśmy podążać. Niestety nie ukończyliśmy wyścigu, więc nie wiemy w jakim dokładnie miejscu się znajdujemy. Cała nadzieja pozostaje w poniedziałkowych testach.”