Niedawno informowaliśmy, że kilku zawodników klasy MotoGP chciałoby, aby ich wyścig odbył się o wcześniejszej godzinie. Zaledwie wczoraj głos w tej sprawie zabrał przedstawiciel Dorny.
Całe te spekulacje, by niedzielne zmagania przenieść z godziny 23-ciej czasu lokalnego na 22-gą lub nawet na 21-wszą, powstały po przedsezonowych testach. W połowie marca podczas prób na torze Losail w drugim zakręcie upadło wielu zawodników. Wśród pechowców znalazł się nie tylko duet zespołu San Carlo Honda Gresini, ale też obaj zawodnicy ekipy Monster Yamaha Tech3, czy dwaj reprezentanci barw Ducati Marlboro. Co ciekawe, dwaj Amerykanie z francuskiego teamu oraz Australijczyk i „Jankes” z bolońskiego zespołu wylądowali na deskach w tym samym miejscu w przeciągu zaledwie pół godziny!
„Jest to dla mnie nieco przerażające, bowiem wielu z nas upadało tam także w poprzednich sezonach,” przyznał po marcowych testach Casey Stoner na temat serii wywrotek w drugim zakręcie. Wtórował mu także jego główny rywal – Valentino Rossi. „Chcą, żebyśmy ścigali się w nocy? Okey, nie ma sprawy. Ale ciemno robi się już o osiemnastej, więc możemy rywalizować o dwudziestej lub dwudziestej drugiej. Telewizja jest ważna, ale my też, więc liczymy na to, że coś się zmieni,” twierdził Włoch.
Głos w tej sprawie postanowił zabrać Carmelo Ezpeleta – szef Dorny posiadającej prawa reklamowe do Motocyklowych Mistrzostw Świata. „Rozmawiałem już z zawodnikami i postanowiliśmy, że przeanalizujemy sprawę, gdy będziemy już na miejscu. Przez te kilka tygodni które minęły od czasu testów, warunki mogły się zmienić, a więc automatycznie może być bezpieczniej.” Hiszpan dodał też w wywiadzie udzielonym dla La Gazzetta dello Sport, że rozmawiał już z szefostwem kilku stacji telewizyjnych i ewentualne przesunięcie wyścigów o dwie godziny wcześniej nie byłoby większym problemem.
Jak jednak przyznał jeden z tych zawodników, którzy przewrócili się w drugim zakręcie – Colin Edwards – nie jest on przekonany o słuszności ewentualnego przesunięcia wyścigu na wcześniejsze godziny. Według Amerykanina, czasami w jednym momencie „złożą się” na siebie pewne czynniki (temperatura, wilgoć itd.), w konsekwencji których opony marki Bridgestone po prostu nie chcą odpowiednio pracować.
„Ktoś zapytał mnie na torze: ‘czy ta wilgoć w zakręcie pochodzi z podłoża?’, na co ja odpowiedziałem: ‘Stary, jesteśmy na pustyni… skąd tu wilgoć z ziemi?’,” ironizował „Texas Tornado”. Co ciekawe, patrząc później na opony, wydawać by się mogło, że lewa strona gum nie chciała po prostu pracować w takiej temperaturze i przy takiej wilgotności. „Wydaje się, że akurat w przeciągu tych trzydziestu minut opony nie spisywały się odpowiednio.”
Na koniec, zapytano Edwardsa o to, że Valentino Rossi chciał przesunięcia wyścigu na godzinę 20-tą czy 21-wszą we Włoszech (a więc także i u nas). „On zwykle dostaje to, o co prosi,” żartował Amerykanin, którego przewidywania raczej się nie spełnią.
Na konferencji prasowej, zorganizowanej z okazji Grand Prix Kataru, Ezpelata wypowiedział się raz jeszcze na temat zaistniałej sytuacji. Towarzyszył mu również Nasser Al-Attiyah – szef Katarskiej Federacji Sportów Motorowych. Obaj panowie uznali, że warunki pogodowe od czasu ostatnich testów poprawiły się, więc zmienianie godziny zmagań klasy MotoGP nie jest konieczne.
Wilgoć w drugim zakręcie w połowie marca była, według Al-Attiyaha, czymś nieco dziwnym. Wczoraj jednak, podczas inspekcji, w miejscu tym było wręcz idealnie sucho, więc nie powinno być już żadnych obaw. „Dziś zaliczymy kolejne wyjście na tor, ale obecna temperatura i wilgotność sprawiają, że nie ma potrzeby, by zmieniać harmonogram,” stwierdził Carmelo Ezpeleta.
Miejmy zatem nadzieję, że obawy zawodników się nie potwierdzą i nie będzie „hurtowych” wywrotek w drugim zakręcie. Liczmy też na to, że już w niedzielę zobaczymy naprawdę pasjonującą walkę o zwycięstwo i to do samej mety, niczym w ubiegłym roku w Barcelonie czy na Sachsenringu.