Pomimo kilku problemów, sesja kwalifikacyjna do wyścigu o Red Bull Indianapolis Grand Prix ułożyła się naprawdę dobrze, nawet rewelacyjnie dla zawodników zespołu Monster Yamaha Tech3. Wydaje się, że jutro jeden z kierowców francuskiej ekipy powalczy o podium…
Zaledwie dzień po tym, jak ogłoszono, że Ben Spies za rok ścigać się będzie w fabrycznym zespole Yamahy, ten wywalczył Pole Position, i to na dodatek na swoim domowym torze Indianapolis Motor Speedway. Amerykanin, z czasem 1’40.105 „wskoczył” na szczyt tabeli dosłownie na nieco ponad dwie minuty przed zakończeniem kwalifikacji. Ostatecznie rezultat ten okazał się o 0.22sek lepszym od drugiego w tejże sesji, a zarazem zawodnika fabrycznej ekipy japońskiego producenta – Jorge Lorenzo.
„To dla mnie wspaniałe uczucie, wywalczenie Pole Position, mojego pierwszego w MotoGP. Dodatkowo fakt, że dokonałem tego przed amerykańskim tłumem tutaj, na Indianapolis, na tym historycznym obiekcie, sprawia, że jest ono jeszcze ważniejsze. Muszę bardzo podziękować całej mojej ekipie Monster Yamaha Tech3, która pomogła mi w znalezieniu się na tym miejscu. Staram się zawsze dawać z siebie najwięcej jak tylko można, chcę im się odwdzięczyć za zaufanie mi, nawet jeśli za rok będę jeździł w fabrycznym zespole Yamahy,” komentował Mistrz serii Superbike, dla którego wyścig na tymże obiekcie będzie piętnastym w klasie królewskiej.
Podczas wczorajszego treningu wolnego Ben przewrócił się w szóstym zakręcie po tym, jak najechał na nierówność, jednak wcale się tym nie przejmował. Od początku weekendu na „Cegielni” #11 spisuje się wręcz rewelacyjnie, jednak pomimo tego jego rezultat z kwalifikacji jest pewnym zaskoczeniem. „Muszę powiedzieć, że naprawdę jechałem na maksimum, by osiągnąć ten wynik. Dwa tygodnie temu w Brnie zabrakło mi do pierwszego pola naprawdę niewiele, więc chciałem dokończyć rozpoczętą robotę na swojej rodzinnej ziemi. Dodatkowo wraz ze mną z pierwszego rzędu ruszy też Nicky Hayden, co sprawia, że amerykańscy kibice mogą być naprawdę zadowoleni,” mówił dalej „BigBen” na temat swojego drugiego miejsca na starcie w Czechach i wywalczonemu wczoraj trzeciemu miejscu przez „Kentucky Kida”.
Przez sporą część sesji 26’latek urodzony w Teenesee, ale mieszkający niemalże przez całe życie w Teksasie, skupiał się na znalezieniu odpowiednich ustawień swojej M1-ki przed wyścigiem. „Przed rozpoczęciem tego weekendu nawet nie myślałem o osiągnięciu takiego wyniku! Byłem jednak w stanie to zrobić, a teraz mam zamiar skoncentrować się na świetnym starcie i przejechaniu jak najlepszego wyścigu. Chciałbym finiszować na podium i zdobyć mój najlepszy rezultat w MotoGP w mojej ojczyźnie, jednak nie będę chciał wyprzedzić samego siebie. Na razie jednak cieszę się tym Pole Position!” dodał na koniec tegoroczny debiutant w klasie królewskiej, który dotychczas, jako jedyny z pierwszoroczniaków, stanął na podium, a miało to miejsce na Silverstone.
Colin Edwards, w przeciwieństwie do swojego rodaka, a zarazem zespołowego kolegi, nie był do końca zadowolony z przebiegu sesji kwalifikacyjnej, w której to wywalczył dziewiąty rezultat. Na swoim najszybszym okrążeniu stracił on do pierwszego Spiesa nieco ponad jedną sekundę. Przyznał też, że liczył na nieco więcej aniżeli start z końca trzeciego rzędu przed własnymi kibicami, szczególnie, że od początku weekendu na Indianapolis radził sobie naprawdę nieźle.
„Szczerze mówiąc, spodziewałem się być nieco wyżej aniżeli na dziewiątym miejscu. Po porannej sesji myślałem, że będę w stanie pojechać w granicy średnich 1’40 i uplasować się w drugiej linii. Po południu było jednak naprawdę gorąco, przez co tor był niezwykle śliski. W momencie założenia miękkich opon oczekujesz, że będziesz wyraźnie szybszy, jednak w naszym przypadku poprawa była niewielka. Normalnie urywamy w taki sposób sporo dziesiątych części sekundy, jednak w tym upale po prostu się to nie udało,” przyznał 36’latek z Houston, który rok temu w Grand Prix Indianapolis startował z piątego pola i na tym samym dojechał do mety.
Pomimo takiego rozstrzygnięcia kwalifikacji „Texas Tornado” nie przejmuje się tym zbytnio bowiem wie, że na wyścigowych oponach jest naprawdę mocny. #5 prezentuje to zresztą już od początku weekendu na „Cegielni”, a podczas wyścigu dodatkowy doping jego miejscowych kibiców z całą pewnością sprawi, że da on z siebie sto dziesięć procent. „Na twardych oponach mamy dobre ustawienia i liczę na mocny wyścig. Na twardszej mieszance miałem dobre tempo przez cały weekend, więc finisz w czołowej szóstce i zdobycie mojego najlepszego rezultatu w tym roku wcale nie jest poza zasięgiem. Chciałbym pogratulować Benowi, bowiem jego forma jest w ten weekend imponująca. Wykonał on świetną robotę, a ten wynik jest rewelacyjny także i dla całej ekipy Monster Yamaha Tech 3,” dodał na koniec Edwards, który już wieczorem po raz sto trzydziesty w karierze weźmie udział w wyścigu klasy MotoGP.