Fantastycznie wręcz ułożył się wyścig o Grand Prix Włoch dla Stefana Bradla, a także jego zespołu LCR Honda MotoGP. Choć do pełni szczęścia, a więc finiszu na podium, zabrakło naprawdę niewiele, cała włoska ekipa była w niedzielę wręcz przeszczęśliwa. I trudno im się dziwić, bo jej zawodnik był czwarty!
Od samego początku sezonu #6 dokonuje za sterami satelickiej Hondy RC213V ciągłych postępów i o ile piąte miejsce z deszczowego Grand Prix Francji spora część osób przypisywała szczęściu (upadło kilku rywali z czołówki), o tyle ta sama lokata zdobyta w Niemczech była jak najbardziej zasłużona. Na mecie swojego domowego wyścigu podopieczny Lucio Cecchinelliego pokonał między innymi duet fabrycznego zespołu Ducati czy Cala Crutchlowa.
Mało kto jednak spodziewał się wyniku, jaki tegoroczny debiutant w MotoGP zdobył w niedzielę na Mugello. Początek weekendu wcale jednak tego nie zapowiadał, bo choć Stefan był szybki, nie był w stanie zagrozić czołówce. W kwalifikacjach sięgnął natomiast po ósme miejsce, ale jego strata do zdobywcy pole position Daniego Pedrosy wyniosła nieco ponad pół sekundy. Wydaje się, że pozycje startowe w trzecim rzędzie są już Bradlowi przypisane, bowiem wywalczył je dotychczas pięciokrotnie.
Już po zgaśnięciu czerwonych świateł 22’latek z Augsburga spisał się bardzo dobrze i awansował o trzy pozycje, by na trzecim kółku wyprzedzić Nicky’ego Haydena, wskakując przy okazji na czwarte miejsce! Wykorzystując błąd Andrei Dovizioso na wejściu w pierwszy zakręt dziesiątego okrążenia, syn Helmuta, byłego v-ce Mistrza Świata klasy 250cc, awansował na pozycję numer trzy i rozpoczął walkę o pierwsze podium w karierze MotoGP!
Na ostatnich kółkach rywalizacja rozpoczęła się od początku, gdy #4 wyprzedził Mistrza Świata Moto2 na wejściu do pierwszego zakrętu, ale temu drugiemu podążanie za Włochem nie sprawiało większych problemów. W tym samym miejscu, a więc nawrocie „San Donato” przed Niemca wskoczył jeszcze Hayden, ale Stefan odważnym manewrem kontratakował kilka zakrętów dalej. Choć wydawało się, że Dovizioso jest już za daleko, Bradl pojechał idealnie i zniwelował półsekundową stratę do niego, by na mecie minąć się z podium o zaledwie 0.046sek!
„Zarówno ja jak i cały zespół czujemy się fantastycznie,” rozpoczął rozpromieniony #6, któremu to ekipa po zjeździe do boksu zgotowała taką fetę, jakby ten wygrał wyścig, albo co najmniej finiszował w TOP3. „Bez wątpienia ukończenie zmagań na podium byłoby po prostu perfekcyjne, ale ja jestem ekstremalnie szczęśliwy z powodu wywalczenia tego wyniku właśnie na tym torze. Według mnie motocykl spisywał się perfekcyjnie już od samego początku wyścigu, ponieważ w trakcie ostatnich kilku rundach zmagaliśmy się trochę gdy mieliśmy pełny zbiornik paliwa, a także nie mogłem odpowiednio wyczuć przodu.”
Runda na Mugello, podobnie jak ta na torze Marco Simoncelli Misano Circuit, jest domową dla teamu LCR Honda MotoGP, który prowadzi były zawodnik Grand Prix – Lucio Cecchinello. „Tutaj użyliśmy jednak innych ustawień, które na tej trasie pracowały wręcz idealnie. Jedyne co, to na koniec traciłem nieco jeśli chodzi o wyczucie przodu na hamowaniach. Postanowiłem więc jechać spokojnie, a kiedy „Dovi” mnie wyprzedził starałem się podążać za nim, co okazało się być całkiem proste. Wtedy Hayden odważnie mnie wyprzedził, ale nie miał najlepszego wyjścia z prawego zakrętu, więc mogłem skutecznie kontratakować. Wydaje się, że w TV ten manewr wyglądał na nieco agresywny, ale według mnie był normalny jeśli weźmiemy pod uwagę, że było to ostatnie kółko.”
W klasyfikacji Stefan umocnił się na siódmym miejscu, do poprzedzającego go Valentino Rossiego traci tylko siedem punktów, a Nicky’ego Haydena wyprzedza o jedno „oczko”. „Bycie tak blisko podium to coś fantastycznego, a ja cieszę się wraz z zespołem. W każdy weekend wszyscy niesamowicie mnie wspierają, a zwłaszcza Lucio. Jest on naprawdę pracowity, a tym fantastycznym rezultatem chcę dać mu coś w zamian,” zakończył lider tabeli „Rookie of the Year”, który jednak z powodu tego, że pozostali debiutanci w tym sezonie jeżdżą na maszynach CRT, nie ma zbyt wielkiej konkurencji.
Dla zespołu LCR Honda MotoGP, który rok temu zaliczył fatalny sezon z Tonim Eliasem w swoich barwach, to niedzielne czwarte miejsce jest najlepszym wynikiem wywalczonym od czasu… Grand Prix Katalonii w sezonie 2010!