Po obiecującym początku weekendu o Grand Prix Niemiec, jego koniec był fatalnym dla Aleixa Espargaro. Hiszpan początkowo na Sachsenringu radził sobie naprawdę nieźle, jednak ostatecznie opuścił kraj naszych zachodnich sąsiadów z kontuzją, której dodatkowo nie nabawił się ze swojej winy!
W pierwszej sesji treningowej Hiszpan wywalczył zaledwie dwunasty czas, tracąc dziewięć dziesiątych sekundy do najszybszego Daniego Pedrosy. Co ciekawe, gdyby #41 pojechał o zaledwie jedną dziesiątą szybciej, byłby ósmy. W sobotni poranek uplasował się on dopiero na czternastej pozycji, a od najlepszego Jorge Lorenzo pojechał o blisko półtorej sekundy wolniej.
W sesji kwalifikacyjnej 20’latek z Granollers spisał się jednak naprawdę dobrze. Udało mu się zdobyć dziewiąty rezultat, dzięki czemu w niedzielę miał ustawić się w trzeciej linii. Był on z tego powodu bardzo zadowolony, bowiem wraz ze swoimi mechanikami udało mu się poprawić przyczepność przodu, z czym miał problemy już od FP1 na Sachsenringu. Dodatkowo, dzięki modyfikacjom set-upu, Hiszpan zaczął szybciej jeździć w pierwszym i ostatnim sektorze, gdzie wcześniej nie szło mu najlepiej.
Start do wyścigu poszedł jednak starszemu z braci Espargaro fatalnie, gdyż po zgaśnięciu czerwonych świateł i w kilku pierwszych zakrętach spadł on aż o trzy lokaty w dół. Pomimo usilnych starań, nie udało mu się awansować ani o jedno oczko. Na dziewiątym okrążeniu miał sporego pecha, gdyż zaraz przed nim przewrócił się Randy de Puniet. Motocykl Francuza znalazł się na samym środku toru, a Aleix nie miał go jak ominąć i wpadł na RC 212V z numerem #14.
„Co za nieszczęśliwy wyścig! Zredukowałem stratę do chłopaków przede mną i bez problemu powinienem walczyć o ósme miejsce. Niestety zaraz przede mną na torze znalazł się motocykl de Punieta, a ja nie miałem jak go ominąć. Mój motocykl był mocno uszkodzony, przez co nie byłem w stanie z nim wrócić do boksu,” komentował zawodnik teamu Pramac Racing, który nie mógł wziąć udziału w restarcie, gdyż nie wrócił do swoich mechaników z maszyną w ciągu pięciu minut od wywieszenia czerwonej flagi.
Pomimo ogromnego bólu, chciał on wystartować w drugiej części wyścigu, jednak nie było mu to dane. „Bardzo bolał mnie nadgarstek i kark, ale chciałem przejechać okrążenie rozgrzewające by sprawdzić, w jakim stanie fizycznym jestem i czy mogę znowu wystartować. Szkoda, bo mogłem zdobyć dobrą pozycję. Zrobiono mi zdjęcia rentgenowskie w Clinica Mobile, które na szczęście nie wykazały żadnych złamań. W szpitalu w Chemnitz, gdzie udałem się na dalsze badania, okazało się, że uszkodziłem siódmy kręg.”
Wszystkie wyniki badań Espargaro jeszcze w niedzielę zostały wysłane do jego osobistego lekarza w Hiszpanii, by ten mógł sprawdzić, czy uraz ten powstał w chwili wywrotki w wyścigu o GP Niemiec, czy może #41 nabawił się go wcześniej. Wszyscy mają jednak nadzieję, że będzie on w stanie wziąć udział w nadchodzącym wielkimi krokami Grand Prix USA na obiekcie Laguna Seca.