To, jak spisuje się motocykl zespołu FB Corse na torze wciąż pozostaje tajemnicą, odkąd owa ekipa ogłosiła, że wystartuje w sezonie 2010 w klasie MotoGP. Chociaż sama maszyna została oficjalnie zaprezentowana, a dane na jej temat To, jak spisuje się motocykl zespołu FB Corse na torze wciąż pozostaje tajemnicą, odkąd owa ekipa ogłosiła, że wystartuje w sezonie 2010 w klasie MotoGP. Chociaż sama maszyna została oficjalnie zaprezentowana, a dane na jej temat upublicznione, o tyle wciąż nie są znane realne osiągi FB01.
Nie wiadomo, jak szybki może być owy motocykl, co wprowadziło pewne obawy do szefostwa organizacji IRTA. Teoretycznie całej Dornie zależy na zwiększeniu ilości zawodników w stawce, ale nie chcą też przyjmować niesprawdzonych teamów. Nielogicznym byłoby dopuszczenie do startów maszyny, która nawet nie ma szans nawiązać walki o, paradoksalnie, przedostatnie miejsce.
Niedawno na stronach naszego serwisu informowaliśmy, iż Mike Trimby, który jest szefem organizacji IRTA stwierdził w wywiadzie udzielonym serwisowi MCN, że owy zespół musi najpierw zaprezentować swoją konkurencyjność. Jak dodał, dopóki FB Corse nie pokaże swojego potencjału, nie będzie mógł ścigać się w klasie królewskiej.
Jak jednak ogłosiła dziś owa ekipa, już piętnastego i szesnastego marca na torze w Walencji zespół FB Corse przetestuje swój motocykl, oczywiście pod okiem wysłannika Dorny — Franco Unicni’ego. Początkowo mówiono, iż maszyna może być maksymalnie trzy sekundy wolniejsza od najlepszych czasów uzyskiwanych przez zawodników klasy królewskiej na obiekcie imienia Ricardo Tormo w ubiegłym roku podczas rundy Grand Prix. Oznacza to więc, że FB01 powinno przejeżdżać okrążenia toru położonego w Hiszpanii w granicach jednej minuty i trzydziestu pięciu sekund.
Jak jednak Trimby powiedział ostatnio dla serwisu GPOne.com, historia o stracie owych trzech sekund jest wyssana z palca. „Jak można uzależniać debiut zespołu od czasów okrążeń? Jeśli uda się pojechać o 3.1sek gorzej będziemy musieli powiedzieć nie, a jeśli o 2.9sek to zgodzimy się na ich udział?” pytał, chyba tak naprawdę sam siebie, przedstawiciel IRTY. Ważnym jest bowiem, aby rezultaty poszczególnych kółek były spójne, bo nie sztuką jest przecież pojechać szybko na jednej cyrkulacji, a na dystansie całego wyścigu.
Co ciekawe, ostatni debiut nowego zespołu miał miejsce na koniec sezonu 2006. Wtedy najpierw torze Estoril, a później w Walencji maszynę Ilmor X3 sprawdzał także Garry McCoy, który teraz reprezentować ma barwy właśnie FBC. Wówczas nie sprawiło mu większych problemów osiąganie w miarę przyzwoitych wyników. Warto jednak zaznaczyć, że od tamtego czasu Australijczyk nie ścigał się na maszynie o pojemności 800cc, przez co IRTA nieco obawia się o jego formę. Choć cały ubiegły sezon spędził w fabrycznym zespole Triumpha w WSS, to przecież te jednoślady są zupełnie inne.
Czy zatem FB01 z „Królem Slide’ów” za sterami będzie w stanie sprostać wymaganiom? Owy motocykl posiada, w przeciwieństwie do pozostałych maszyn MotoGP, trzycylindrowy silnik. Dzięki temu zaoszczędzono siedem i pół kilograma na masie, co przynajmniej teoretycznie, powinno pomóc w lepszym zbalansowaniu owego jednośladu.
O konkurencyjności projektu firmy Oral Engineering, stworzonego swego czasu dla BMW, dowiemy się już wkrótce. Za dwanaście dni powinniśmy zatem poznać werdykt, czy na starcie nadchodzącego sezonu w klasie królewskiej zobaczymy siedemnastu, czy osiemnastu zawodników?