Promotorzy MotoGP – hiszpańska Dorna i firma ITDC, zajmująca się promocją turystyki w Indonezji, podpisali umowę na rozgrywanie GP Indonezji w latach 2021 – 2023. Plany takie pojawiły się już w listopadzie. Umowę podpisano w Madrycie.
Wyścig będzie pierwszym w MotoGP rozgrywanym na torze ulicznym. Obiekt będzie jednak od podstaw tworzony pod kątem ścigania. Zostanie więc zbudowany od zera, a nie ja podobne tory w Formule 1 jak w Monako czy w Singapurze, które wykorzystywały istniejące ulice.
Tor powstanie na wyspie Lombok, którą w lipcu i sierpniu ubiegłego roku dotknęło trzęsienie ziemi, w którym zginęło ponad 500 osób. Organizacja wyścigu ma ożywić turystykę w tym regionie. Tor ma mieć długość 4.32km i składać się z 18 zakrętów.
„Kiedy nie będzie się tam odbywał wyścig, będzie wykorzystywany jako zwykła autostrada. Oceniamy możliwość szybkiej budowy toru. Potrzeba nam na razie zbudować drogi oraz padok.” – powiedział Abdulbar M. Mansoer, szef ITDC.
Za budowę toru odpowiadać będzie francuska firma Vinci Construction. Nawierzchnia ma zostać położona we wrześniu tego roku. Trzyletnia umowa może zostać przedłużona.
To będzie pierwszy wyścig uliczny w obecnym kalendarzu na drogach publicznych. Obecnie w kalendarzu jest 19 rund grand prix. W 2020 roku ma dołączyć GP Finlandii. Jeśli żadna runda nie wypadnie z kalendarza, w 2021 roku po raz pierwszy będzie on liczył więcej niż 20 wyścigów.
Źródło: motorsport.com
Przecież Indonezja ma tor wyścigowy. W latach 90 odbyły się tam dwa razy wyścigi MotoGP. Wystarczyłoby co najwyżej go zmodernizować, jeżeli trzeba. Druga sprawa wyścigi MotoGP po ulicach – jakoś to mi się nie widzi. Zbyt niebezpieczne.
Dorna jest mistrzem w dodawaniu do kalendarza niewybudowanych torów :D Pewnie skończy się jak zawsze :D
Wydaje mi się, że na ten moment, kalendarz nie może zawierać więcej niż 20 rund GP, z uwagi na umowę między Dorną a zespołami. Jeśli więc Indonezja dołączy, to jakaś inna runda wypadnie (stawiam na jakąś w Hiszpani, mimo dużych ilości kibiców na trybunach).
W Aragonii była najmniejsza ilość kibiców z europejskich torów :)
No tak, tylko jaka tam jest pojemność trybun?
Aragonia utrzymuje liczbę kibiców na podobnym poziomie od lat i nikt specjalnie nie narzeka.
Tymczasem w takim Jerez mamy zjazd z ponad 230 tysięcy do około 150 tysięcy w dwa lata.
Więc jeśli ja miałbym typować, to wypadnie Jerez albo Valencia (bo tam też jest też jest tendencja spadkowa).
Chyba że Dorna da sobie wreszcie spokój z Australią.
Jakoś nie jestem zwolennikiem rund ulicznych, ale jeśli Indonezja zrobi obiekt tak samo bezpieczny jak zwykły permanentny tor to wezmę w ciemno. Ciasnoty w stylu Monaco, Macau czy Singapur raczej nie zrobią.