GP Tajlandii: Marc Marquez z dużymi problemami, ale zwycięski!

Marc Marquez (Ducati) zakończył swój genialny weekend w Tajlandii zwycięstwem w wyścigu grand prix. I choć na torze nie było w czołówce spektakularnych manewrów wyprzedzania, emocje pojawiły się z zupełnie innego powodu. Podium wyścigu uzupełnili identycznie jak to miało miejsce w Sprincie – Alex Marquez (Gresini Ducati) oraz Francesco Bagnaia (Ducati). Pierwszy raz w historii królewskiej klasy, dwójka braci zajęła miejsca 1-2 w wyścigu grand prix.
Po kwalifikacjach i Sprincie można było oczekiwać, że trójka ustawiona w pierwszym rzędzie znowu rozstrzygnie między sobą kwestie podium. Cała trójka identycznie również dobrała opony. O ile Marc wystartował dobrze, to Alex nieco zaspał i Bagnaia ruszył dużo lepiej i wyprzedził go od razu. Dodatkowo, #73 wypadł na pobocze i spadł także za Aia Ogurę. Jednak taki stan rzeczy nie trwał długo, bowiem młodszy z braci błyskawicznie uporał się z debiutantem z Trackhouse’a, a kilka chwil potem Bagnaia zachwiał się na motocyklu i oddał drugie miejsce. TOP3 zaczęło się szybko rozjeżdżać.
Marc Marquez wypracował sobie ponadsekundową przewagę i wydawało się, że wystarczy jedynie jej pilnować. Jednak jego motocykl miał inne plany: na prostej pojawił się kłopot z opuszczanym podwoziem i #93 gwałtownie zwolnił w jednym z zakrętów, przez co Alex Marquez wyprzedził brata. Jak się później okazało, Marquez zupełnie niezależnie czy miał problem z motocyklem czy nie, miał także ostrzeżenia o niewłaściwym ciśnieniu opon, stąd podjął decyzję o puszczeniu brata i podążania za nim przez długi czas. Sytuacja nagle wydała się bardzo korzystna dla Bagnai i rzeczywiście, Włoch wyczuł szansę i zbliżył się na ułamki sekund do dwójki Alex – Marc.
To jednak nie trwało długo. Alex Marquez jadąc przed Markiem nie popełniał błędów i korzystał z faktu, że wszystkie Ducati mają identyczne silniki. Marc z kolei wydawał się ostrożnie podchodzić do ataków i ani razu nie zaryzykował mocniejszego wejścia „pod łokieć”. Bezpośredniej walki między nimi nie było, choć obaj jechali bardzo szybko. Bagnaia nie dał rady utrzymać tempa i bardziej musiał się oglądać do tyłu, gdzie miał tuż za sobą świetnego dzisiaj Franco Morbidellego, a na piątym miejscu – Aia Ogurę.
Marc grubo ponad połowę wyścigu spędził tuż za tylnym kołem brata, i dopiero na cztery okrążenia przed metą zaatakował, gdy widać już było pierwsze problemy z płynnością jazdy u Alexa. Pewnie wyprzedził go w zakręcie, a po powrocie na prowadzenie uzyskał rewelacyjny czas okrążenia, pokazując, jak ogromne miał jeszcze rezerwy w tym wyścigu. Bagnaia jeszcze na chwilę zbliżył się do Alexa (w międzyczasie „odpadł” od nich Franco Morbidelli), ale potem #73 zapewnił sobie bezpieczną przewagę.
Marc Marquez dojechał do mety z pewną przewagą, Alex finiszował za nim, a Bagnaia dotarł jako trzeci. Jeśli ktoś liczył, że inny producent zacznie przeszkadzać Ducati, to musi zrewidować oczekiwania, bowiem czwarty Morbidelli – również jak Alex Marquez na „pełnym” GP24 – także był poza zasięgiem. Ai Ogura zamknął doskonały debiut w MotoGP piątą lokatą – nawet Pedro Acosta nie wchodził rok temu do królewskiej klasy w takim stylu.
Ta piątka to była zdecydowanie inna liga niż reszta stawki. Początkowo można było liczyć na Jacka Millera, który znów na Pramac Yamasze imponował tempem, jednak im bliżej końca, tym Australijczyk jechał bardziej nerwowo i tracił pozycje, aż wypadł z TOP10. Boksy Aprilii były bardzo zajęte śledzeniem swoich zawodników wysoko w tabeli, bowiem Raul Fernandez początkowo był szósty, jednak podobnie jak Miller, później wypadł daleko w tył, finalnie nie kończąc jazdy. Marco Bezzecchi zaliczył udany debiut na nowej dla siebie maszynie, dojeżdżając jako szósty.
Nie był to najlepszy wynik dla KTM, choć to austriacki producent potrzebował chyba największej dawki optymizmu po zimowych perturbacjach z problemami finansowymi. Choć Acosta początkowo miał przyzwoite tempo i miejsce w połowie TOP10 było w zasięgu, zaliczył uślizg. Brad Binder, Enea Bastianini i Maverick Vinales mieli dramatycznie słabą pierwszą połowę dystansu. W przypadku Bindera i „Bestii” udało się odwrócić losy wyścigu – obaj przebijali się do przodu i finalnie obaj weszli do TOP10. Vinales jednak pozostał poza punktami, co pokazuje jak trudna to dla niego przesiadka.
Warto wspomnieć o Hondzie, a zwłaszcza Johannie Zarco. Mimo że to ekipa fabryczna powinna odpowiadać za najlepsze pozycje, to nie po raz pierwszy już właśnie Francuz musi „ciągnąć za uszy” japońskiego producenta. Reprezentant LCR dojechał jako siódmy. #5 pod drodze musiał sporo powalczyć o tę lokatę. Być może byłoby inaczej, gdyby Joan Mir nie oddał wskutek upadku pozycji w TOP10. Luca Marini dojechał jako 12.
Yamaha nie ma wielu powodów do radości. Dobre tempo Millera zaowocowało jedynie skromnym dorobkiem punktowym. Fabryczna ekipa zaprezentowała się tragicznie. Fabio Quartararo miał problemy już na początku, a jadąc pod koniec stawki w ogóle nie potrafił przebić się do przodu. Alex Rins nie zmieścił się w strefie punktowanej, wygrywając tylko z najsłabszym z trójki debiutantów – Somkiatem Chantrą, który był dopingowany przez własną publiczność. Acosty po upadku i testera Aprilii – Lorenzo Savadoriego – trudno liczyć jako pokonanych.
Jako lider Tajlandię z kompletem punktów opuszcza oczywiście Marc Marquez. 8 punktów traci jego brat Alex, a trzeci jest Bagnaia ze stratą 14 oczek. Kolejna runda za dwa tygodnie – GP Argentyny.
Wyniki wyścigu | ||||
POS | Rider | NAT | Team (Bike) | Lap/Gap |
1 | Marc Marquez | SPA | Ducati Lenovo (GP25) | 26 Laps |
2 | Alex Marquez | SPA | BK8 Gresini Ducati (GP24) | +1.732s |
3 | Francesco Bagnaia | ITA | Ducati Lenovo (GP25) | +2.398s |
4 | Franco Morbidelli | ITA | Pertamina VR46 Ducati (GP24) | +5.176s |
5 | Ai Ogura | JPN | Trackhouse Aprilia (RS-GP25)* | +7.450s |
6 | Marco Bezzecchi | ITA | Aprilia Racing (RS-GP25) | +14.967s |
7 | Johann Zarco | FRA | Castrol Honda LCR (RC213V) | +15.225s |
8 | Brad Binder | RSA | Red Bull KTM (RC16) | +19.929s |
9 | Enea Bastianini | ITA | Red Bull KTM Tech3 (RC16) | +19.929s |
10 | Fabio Di Giannantonio | ITA | Pertamina VR46 Ducati (GP25) | +21.546s |
11 | Jack Miller | AUS | Pramac Yamaha (YZR-M1) | +22.315s |
12 | Luca Marini | ITA | Honda HRC Castrol (RC213V) | +23.940s |
13 | Fermin Aldeguer | SPA | BK8 Gresini Ducati (GP24)* | +24.760s |
14 | Miguel Oliveira | POR | Pramac Yamaha (YZR-M1) | +26.097s |
15 | Fabio Quartararo | FRA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +26.456s |
16 | Maverick Viñales | SPA | Red Bull KTM Tech3 (RC16) | +28.770s |
17 | Alex Rins | SPA | Monster Yamaha (YZR-M1) | +31.095s |
18 | Somkiat Chantra | THA | Idemitsu Honda LCR (RC213V)* | +31.480s |
19 | Pedro Acosta | SPA | Red Bull KTM (RC16) | +42.115s |
20 | Lorenzo Savadori | ITA | Aprilia Factory (RS-GP25) | +46.827s |
Raul Fernandez | SPA | Trackhouse Aprilia (RS-GP25) | DNF | |
Joan Mir | SPA | Honda HRC Castrol (RC213V) | DNF |
Źródło: crash.net
Król powrócił w czerwonych szatach #93
VAMOS MARQUEZ! FORZA DUCATI!
Dokładnie tak!!
To będzie dominacja 93 w tym sezonie… Brawo dla Ogury. Tragiczna Yamaha hehe
pożyjemy zobaczymy
Wielkie GRATY dla Braci, perfekcyjny weekend :):):) to oczywiście tylko moja teoria, ale mnie to dziś wyglądało na Brother’s teamwork :):):) ja nie widziałem żadnego powodu (błędu czy awarii) dla którego Mark stracił pozycję na rzecz Aleksa, ponadto starszy z braci zaprzeczył dziś całkowicie teorii przegrzewaniu się przedniej opony podczas bliskiej jazdy za poprzedzającym zawodnikiem 🙂 Pecco tak jak wczoraj, niby trzymał tempo, ale nawet nie zbliżył się na odległość pozwalającą myśleć o ataku 🙂 znów bardzo solidnie Franky, Jacek walczył dzielnie, ale tak jak wczoraj, jedynie do połowy, szkoda Acosty i Mira do upadków dobrze sobie radzili 🙁 wczoraj miałem nadzieję, że zmniejszyła się odległość pomiędzy Ducati i pozostałymi fabrykami, ale dziś sądzę, że gdyby nie kontuzja DiGia i słabszy jednak potencjał debiutanta ekipy Gresini, to znów były to jedynie Ducati Cup, chciałem napisać też coś o świetnych raider-ach jak Fabio i Maverick, ale….. nie kopie się leżącego :):):) fajny jest ten moment kiedy pierwsza trójka ogląda wyścig w TV, szkoda, że nie mają obowiązku mówić po angielsku (ewentualnie po polsku) :):):)
Było widać dziwne zachowanie motocykla zanim Marc zwolnił.
„szkoda, że nie mają obowiązku mówić po angielsku (ewentualnie po polsku) :):):)”
A to taki wielki wysiłek wejść na oficjalną stronę MotoGP te 3h po wyścigu i obejrzeć darmowy filmik z angielskimi napisami? To nawet łatwiej zrozumieć napisy niż ze słuchu. Zmęczonego Alexa podczas wywiadu nikt w pewnej chwili nie rozumiał. Wzorek kiedy nie był zmęczony, nie było to problemem.
Teoria o zmowie braci jest słaba i w sumie obraźliwa. Gdyby to był ostatni wyścig sezonu i Marc bił się o mistrza, to Alex na pewno miejsce by mu oddał, ale teraz na, początku to była prawdziwa walka. Widać było pp tym jak Alex zajechał opony i był najbardziej zmęczony z trójki.
no cóż, każdy ma prawo do własnej oceny 🙂 ja wyraziłem jedynie własne odczucia na podstawie tego co widziałem, nikogo nie zamierzałem obrażać 🙂 ale widzę, że Ty WIESZ po prostu, że była to prawdziwa walka :):):) z pewnością nie jest wielkim wysiłkiem przeczytanie angielskich napisów 3 h po wyścigu 🙂 ale przecież ta część przekazu jest atrakcją dla kibiców tuż po jego zakończeniu, a nie 3 h później ?:)?:)?:) większość kibiców na świecie posługuje się angielskim, więc…… ale OK, przecież Ty WIESZ :):):) pzdr.
W Argentynie i przede wszystkim w Austin jeszcze bardziej powinien Marc niszczyć, te tory bardzo lubi i ogólnie jestem zdania, że ciężko będzie mu pojedyncze zwycięstwa odbierać, jedynie jakieś wywrotki mogą mu to zabrać, Alex pokazuje też wielkie umiejętności oby tylko w końcu bez wywrotek, DiGia jak będzie zdrowy to może się koło Alexa zakręcić, Bagnaia mając najlepszy motocykl w stawce i to wyraźnie zdobył tytuł, ten pierwszy to koalicja Ducati wywalczyła ze słabnącą Yamahą Fabio, Ogura bardzo dobrze, Fermin też na plus, Chantra wiadomo, Honda mega progres, Yamaha trochę mniejszy ale nadal znaczący. KTM wygląda źle choć Bastianini naprawdę dobry wynik zrobił patrząc jak wyglądał w piątek i sobotę.
Dobra ściema z tą awaria motocykla Marqueza. Dal bratu prowadzić wyscig i zyskać doswiadczenia. Ewidentnie było widac że Marquez mógł brata wyprzedzić w prawie każdym zakręcie….ale nagle dziwnym zbiegiem okoliczności dopiero na końcu to się udało i odjechał na sekundę….
Co jest dziwne, że udało się kiedy Alexowi siadły opony? Co z tego, że Marc był szybszy w środku zakręty jak na hamowaniu Alex był tak samo szybki, a na wyjściach był szybszy? Wcześniejsza próba byłaby możliwa tylko przy ostrym ataku, a Marc nawet na Peco w zeszłym sezonie nie robił takich ataków, a co dopiero na bracie. Oszczędzał opony i czekał na błędy. Gdyby zamiast Alexa był Peco to zrobił by tak samo.
Nie da się zaniżać tempa i tak uciekać od reszty stawki. Nie da się odpuszczacie i utrzymywać się tak blisko za rywalem, bo żeby być za kimś 0,15-0,2 trzeba odkręcać gaz na maksa, bo inaczej straci się dużo więcej.
Także przestać tworzyć dziwne teorie. Alex jechał na 100% co widać po czasach, świetnie hamował i świetnie wychodził z zakrętów i póki nie zużył opon Marc nie miał jak go wyprzedzić. Poza tym przygotowanie ataku w końcówce to specjalność 93, którą nawet w zeszłym sezonie zastosował na Peco,va którą regularnie ćwiczył na Dovim.
Jak to było? GP24 wcale nie jest szybsze od GP23? Skoro jest szybsze od Peco na GP25 to chyba jednak było i to nie trochę 😉
Niby walki w czołówce nie było ale napięcia sporo. Po tylu latach po Alexie bardziej się człowiek spodziewa, że jak grubo idzie to yepnąć musi, a nie, że będzie po profesorsku leciał cały wyścig 😉 Oby tak dalej.
Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój Ogura – Acosta w zeszłym roku też robił wrażenie, ale tam ciśnienie było tak napompowane, że każdy się spodziewał, że będzie na wysokim poziomie. O Japończyku dużo ciszej a wyniki na start jeszcze lepsze. Zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie w następnych wyścigach.
Dzisiejszy wyścig i jazda MM pokazuje, że wszystkie wypowiedzi o przegrzewaniu się przedniej opony jadąc za innym zawodnikiem to bajki i zwykle wymówki a Michelin to jednak porzadna opona. Sam wyścig idealny dla Ducati i tak to bedzie wyglądało do końca przyszłego sezonu. To było do przewidzenia po podpisaniu zeszłorocznych kontraktów.
Przestańcie sobie brać jedno wydarzeniem, bo pasuje do waszych teorii i ignorować masę przykładów, które temu przeczą. Opony się przegrzały i tylko ktoś niechcący tego widzieć lub oglądający zawody w telegazecie może temu zaprzeczyć. Nawet dane ciśnień to pokazywały.
Marc nie raz robił rzeczy niemożliwe, choćby kładł motocykl o kilka stopni więcej niż inżynierzy uważali, że to możliwie więc nie jest żadnym przykładem. Marc cały czas jechał innymi liniami dając trochę powietrze przedniej oponie ma hamowaniu i wejściu w zakręt.
Poza tym opony mogą być w tym sezonie inne.
A po trzecie fizyki się nie oszuka i wie to każdy, kto spuszczał sporo ciśnienie z kół po pierwszych kółkach na torze podczas trackdayu.
Opony są praktycznie identyczne. Samo Michelin mówiło, że zmienili niewiele na ten sezon. Konstrukcja i mieszanki w znacznej mierze pozostaly niezmienione. A on jechal na ogonie brata. Dosłownie. Tylko w niektorych zakrętach próbował przejeżdżać je inna linia ale raczej po to, żeby znaleźć miejsce do wyprzedzenia a nie, żeby studzić opony. Przy tej temperaturze i jezdzie te opony nie miały prawa działać zgodnie z dotychczasowymi wypowiedziami dosłownie wszystkich z zawodnikami włącznie. Marquez pokazal że jest inaczej i albo oni kłamali żeby się usprawiedliwiać albo on faktycznie jest z innej planety i reszta robi dla niego za tło.
co za bzdury. Przecież jest wiadomo oficialnie że Marc jechał za bratem tylko dlatego żeby trzymać ciśnienie opon odpowiednio wysoko bo gdy jechał sam spadało za nisko.
W zeszłym roku jak MM wszedł do fabrycznego Ducati i tym samym pozbył się wszystkich potencjalnych pretendentów do tytułu w 2025 powiedziałem że czekan nas nudny nowy sezon, nie jestem antyfanem MM ale chciałbym żeby każdy wyścig był nieprzewidywalny jak było przez ostatnie kilka lat…
Ja również mam wrażenie, że sezon będzie nudny. Realizator pokazał tylko 2 okrążenia jazdy reszty stawki. Poza tym wszystko się sprawdza , widać jeszcze bardziej w tym sezonie jak jadą Ducati. Jak tak będzie dalej, to nie będę oglądał. Niech wygra najlepszy, ale niech będzie walka, manewry wyprzedzania i różne marki na podium. Tego chyba nie zobaczymy 🙁
Brawo bracia Marquez 🩷
Wyścig bardzo ciekawy, dużo przetasowań praktycznie w całej stawce.
Yamaha pokazała się z dobrej strony, tak samo jak i Honda, szkoda że pod koniec spadli dalej.
KTM za to na odwrót, na początku bardzo źle ale podskoczyli pod koniec 🙂
Aprilia i Ai Ogura może być to połączenie idealne 😀
Nie mogę się już doczekać kolejnych rund 🩷
To żaden argument ze bracia M będą ze soba współpracowali. Po prostu znają się nawzajem jak nikt inny. I są perfekcyjnie przygotowani od młodzieńczych lat. O talencie wspominać to truizm. I dają czadu dla dwu ekip Ducati. Inni mogą tylko pozazdrościć. Byli bracia Espargaro ale to jednak nie ta półka. Mając do dyspozycji chyba jednak najlepsze w stawce moto mogą w tym sezonie nieźle pozamiatać.
MM ponownie potwierdził że jeśli ma dobrą, konkurencyjną maszynę to sam jest wtedy bezkonkurencyjny. MM to wg mnie najwybitniejsza postać wciąż czynnie się ścigająca w MGP. Dla mnie talent Peco jest mocno przereklamowany. Po prostu w poprzednich latach MM nie miał odpowiedniej maszyny. Teraz ma i możemy porównać kto ma talent a kto miał lepszy sprzęt w zeszłych sezonach. Nawet młody Marquez mający ten sam moto co Peco po prostu daje mu pstryczka w noc. MM to zawodnik któremu nikt, podkreślam nikt obecnie nie jest w stanie zagrozić. Gdyby Ducati zamiast Peco miała Acostę to byłby to prawdziwy DREAM TEAM. Nie wiem czy Peco w ogólnej klasyfikacji MGP w tym sezonie w ogóle załapie się na podium gdy ogarnie się Acosta i wróci Martinator. Może jeszcze bardziej uwierzy w siebie Ogura to wówczas Peco będzie miał bardzo pod gókę. Dla mnie Peco jest dobrya wręcz wyśmienity, bywał też regularny w zeszłym sezonie ale to wciąż za mało. Trzeba wybitnego i niepowtarzalnego talentu aby móc zmierzyć się z MM. Acosta, Ogura, Martinator – to przyszłe gwiazdy tego sportu pod warunkiem że MM pójdzie na emeryturę 👍😎
dość jednoznaczne i odważne stwierdzenia po jednym weekend-dzie wyścigowym :):):)
Weekend dla MM i Ducati genialny ale też uważam, że za wcześnie na takie osady. Na pewno tytuł zgarnie Ducati i w tym i w przyszłym sezonie ale który zawodnik, przekonamy się po pierwszym, drugim wyścigu po powrocie z Ameryk. Jeżeli MM utrzyma passę to sprawa tytułu dla zawodnika będzie pozamiatana jeszcze przed wakacjami.
Ale patrząc nawet nie na wyniki a na sposób w jakim MM to zdobył trudno z tym polemizować – mam nadzieję że 93 zdąży zdobyć te 10 tytułów – ciekawe czy później będzie miał jeszcze motywację aby rekord jeszcze mocniej wyśrubować
Peco zapewne będzie musiał ostro opierać się klanowi Marquez w przyszłości ,aby myśleć o walce o tytuł , lecz sądzę ,że ma teraz niezły orzech do zgryzienia , natomiast Martin powinien kupić Ogurze cho,,,nie drogie sake , bo co wie i umie Japończyk bardzo mu się przyda po powrocie na tor , swoją drogą Ogura pewnie najadł się wyjątkowego , wybitnie drogiego sushi ,że tak zasuwał jak stary wyjadacz , normalnie kuna patagońska na motocyklu , bardzo mi zaimponował gostek O ,,teraz jemu kibicuję,,,
Dobry pojedynek braci M. Fajnie AI. Pedro chyba nie wziął do serca porad psychologa. Yamha fatalna tylko Jack coś na niej pokazał. Pecco coś czuję będzie płakał co weekend wyścigowy.
Bracia Marquez: https://www.youtube.com/watch?v=RWwNIJTBuLc
Jako fan Rossiego mogę stwierdzić, że nie wygląda to dobrze…
no sorry ale gadnie typu ten sezon bedzie słaby bo coś tam dla mnie jest słaby. to jest przed ostatnio sezon gdzie mamy kategoria 1000cm za dwa lata bedzie to 850 i 20l paliwa prędkość spadnie a jako ,ze motogp przemuje dorna to wcalenie sie nie zdziwie jak za 4 lata zobaczymy 600 cm . Ja osobiści sie jaram jak zwodnicy wchodzą w zakręt 200+,300+ ledwo panując nad motocyklem