Home / MotoGP / Grand Prix USA

Grand Prix USA

Pierwsze Grand Prix USA od 1994r na torze Laguna Seca odbyło się wczoraj. Do największych faworytów tego wyścigu należeli: zdobywca Pole Position – Nicky Hayden Colin Edwards i oczywiście ValentPierwsze Grand Prix USA od 1994r na torze Laguna Seca odbyło się wczoraj. Do największych faworytów tego wyścigu należeli: zdobywca Pole Position – Nicky Hayden Colin Edwards i oczywiście Valentino Rossi, który miał utrudnione zadanie ponieważ nie miał okazji poznać wcześniej toru. Na tor przybyło blisko 58 tysięcy kibiców, którzy chcieli zobaczyć jak ich rodak wygrywa wyścig w królewskiej klasie.

Już parę sekund po zgaszeniu czerwonych świateł prowadzenie objął Amerykanin Nicky Hayden. Na ostatnim zakręcie drugiego okrążenia Włoch Marco Melandri uderzył w tylne koło Alexa Barrosa. To był koniec dla obu zawodników. Nadzieje Barrosa na dobrą pozycje w wyścigu po obiecujących kwalifikacjach zostały pogrzebane w tumanach kurzu jakie wznieciły motocykle obu kierowców. Marco już na treningach narzekał na tor i motocykl, jak sam przyznawał nie liczył na dobrą pozycję i chciał ten wyścig jedynie ukończyć.

Po paru pierwszych okrążeniach ukształtowała się wyraźna czołówka. Prowadził Nicky Hayden, tuż za nim podążał The Doctor, a trzeci był Colin Edwards. Czwarte miejsce zajmował Max Biaggi, który bronił się przed atakami Sete Gibernau. Biaggi ostatecznie nie uległ Hiszapanowi utrzymując się na pewnej 4 pozycji.

W czasie 7 okrążenia Hiszpan Carlos Checa utracił przyczepność przedniego koła w czasie hamowania przed nawrotem Andretti i przewrócił się. Hamowanie przed tym zakrętem należy do jednego z najtrudniejszych na Kalifornijskim torze.

W wyścigu w dalszym ciągu prowadził Nicky Hayden z trzy sekundową przewagą nad Rossim. Od 13 okrążenia Colin Edwards zaczął udowadniać że jego pseudonim Texas Tornado nie jest przypadkowy. Valentino Rossi zorientował się, że Colin jest tuż za nim i szykuje się do wyprzedzania. Rossi złapał drugi oddech, który starczył mu jedynie na kilkadziesiąt sekund. Włoch nie był w stanie odjechać Edwardsowi, który był w świetnej formie. Edwards wyraźnie badał tor jazdy Włocha. Szukał miejsca żeby wcisnąć się na moment pod łokieć Rossiego i rzucić się w pogoń za Haydenem. Na 15 okrążeniu na szykanie korkociąg, Colin znalazł właśnie taki moment. Skutecznie opóźnił hamowanie przed korkociągiem i „spadł” z szykany już przed Doctorem. Na kilku zakrętach przewaga Edwardsa nad Rossim wzrosła do kilkunastu metrów.

Linię start meta okrążenia 16 jako pierwszy minął Hayden, potem z 3 sekundową stratą Edwards następnie Rossi, Biaggi i Sete. Chwilę później na tym samym zakręcie, na którym wywrocił się Carlos Checa kłopoty miał Valentino Rosii. Vale przejechał ten zakręt niezwykle szeroko to powiększyło tylko jego stratę do uciekającego Colina Edwadsa .

Kolejne okrążenia przyniosły nam batalie o dziesiąte części sekundy, które jednak nie miały już wplywu na końcowe rezultaty. Kibice Valentino od 25 okrążenia mogli zauważyć, że Rossi systematycznie zaczął się zbliżać do Colina. Ostatecznie przewaga Edwardsa wahała się w okolicach jednej sekundy ale ten trzymał rękę na pulsie, doskonale wiedząc, że to już ostatnie okrążenia i nie da sobie odebrać punktów za wywalczoną drugą pozycję.

Metę po 32 okrążeniach jako pierwszy minął 23 letni Amerykanin Nicky Hayden. Było to jego pierwsze zwycięstwo w karierze. Amerykanin juz kilkakrotnie stawał na podium, ale nie na najwyższym stopniu. Dopiero wyścig w jego ojczyźnie pozwolił mu na udowodnienie swoich umiejętności. Drugi był także Amerykanin Colin Edwards a trzeci z półsekundową stratą obrońca tytułu mistrzowskiego Valentino Rossi.

Badzo dobre czwarte miejsce zajął Włoch Max Biaggi startujący z 7 pozycji. Sete Gibernau startując z 13 miejsca na mecie był piąty. Niestety w walce o podium nie liczył sie startujący z 4 pozycji Australijczyk Troy Bayliss, który zajął 6 miejsce. Kierowcy Red Bull Racing Suzuki – John Hopkins i Kenny Roberts zajęli odpowiednio 8 i 14 miejsce. Na pewno liczyli na więcej w występie przed własną publicznością.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
134 zapytań w 1,183 sek