Dzisiejszego dnia do udanych na pewno nie zaliczy cały fabryczny zespół Ducati. Wszystko dlatego, że Hayden spisał się trochę poniżej oczekiwań, a Rossi w ogóle nie jeździł…
Zacznijmy może zatem właśnie od Valentino, który pierwszego dnia prób zajął dziewiąte miejsce z czasem 2’01.999. Dziś jednak już od rana miał on problemy ze zdrowiem – obudził się z gorączką, ale pomimo tego postanowił udać się na tor Sepang. Tam po wizycie w Clinica Mobile zalecono mu, by odpoczął. Postanowił on więc wrócić do hotelu i wbrew wcześniejszym zapowiedziom, pod koniec dnia nie wsiadł na motocykl.
Wszyscy mają nadzieję, że do rana (czasu lokalnego) będzie już w lepszym stanie. Wszak wciąż dostosowuje się on do Desmosedici GP11, a dziś stracił jeden, naprawdę ważny dzień testów. Ekipa Włocha chciała przetestować kilka nowych rozwiązań, ale wygląda na to, że będzie musiała zrobić to jutro – jeśli oczywiście „The Doctor” będzie się lepiej czuł.
Nicky z kolei jeździł i to całkiem sporo, bowiem pokonał on czterdzieści cztery okrążenia długiego na ponad pięć i pół kilometra toru Sepang. Na jednym z nich uzyskał on czas 2’02.208 i zajął dzięki temu zaledwie dwunaste miejsce. Warto też nadmienić, że strata Amerykanina do lidera, a zarazem jego byłego team-partnera, Casey’a Stonera wyniosła aż dwie sekundy! To nie napawa go optymizmem…
„To nie był do końca „płynny” dzień, ponieważ kilkukrotnie dokonywaliśmy zmian, które pochłonęły sporo czasu. Planowaliśmy na sam koniec założyć świeże opony by sprawdzić, jak dobre są zmiany przez nas wykonane. Wówczas jednak pojawił się mały problem ze skrzynią biegów i nie było już czasu, by wyjechać z boksu. Wykonałem jednak czterdzieści cztery okrążenia i można powiedzieć, że to był naprawdę solidny dzień,” mówił #69.
Wciąż spory problem 29’latkowi z Owensboro sprawiają wibracje Desmosedici, których nie udało się jeszcze do końca wyeliminować. Zarówno jednak Mistrz Świata z sezonu 2006, jak i jego zespół oraz team-partner Valentino Rossi mają nadzieję, że ten problem występować będzie tylko na tej trasie – podobnie jak to miało miejsce rok temu.
„Nasza strata do czołówki wciąż jest dość duża, ale udało nam się już znacznie zmniejszyć wibracje motocykla. Nadal nie pozbyliśmy się w pełni tego problemu, ale nie doskwiera nam to już tak mocno i możemy skupić się na innych rzeczach. Przed nami wciąż jeszcze wiele do zrobienia, więc jutro czeka nas sporo pracy i mamy nadzieję, że wyjedziemy z Malezji zadowoleni,” dodał „Kentucky Kid”.