Home / MotoGP / Hiszpańska masakra na Jerez

Hiszpańska masakra na Jerez

Nikt nie spodziewał się takiego rozwiązania wyścigu o Grand Prix Hiszpanii na torze Jerez de la Frontera. Gdy w połowie dystansu wydawało się, że sprawa czołowych miejsc jest już rozstrzygnięta, na sam koniec zawodnicy zgotowali nam jeszcze sporo emocji.

Nie było żadnym zaskoczeniem, że ze startu najlepiej wyszedł Dani Pedrosa, startujący zresztą z Pole Position. Dość niespodziewanie, zaraz za nim w pierwszym zakręcie pojawił się Valentino Rossi. Na trzecie miejsce awansował tymczasem Nicky Hayden, za którego plecy spadł Casey Stoner. Po wywalczeniu wczoraj drugiego pola startowego, w pierwszy łuk dopiero jako piąty wszedł z kolei Jorge Lorenzo.

Już w drugim zakręcie jednak Hiszpan wyprzedził Australijczyka. Na końcu tylnej prostej #27 próbował kontratakować, jednak nie dał rady pokonać „Por Fuery”. W międzyczasie Pedrosa i Rossi odjechali nieco stawce, ale dzielnie za nimi trzymał się „Kentucky Kid”. I choć Amerykanin w ostatnim zakręcie popełnił błąd i przejechał go zbyt szeroko, zdołał utrzymać się na trzecim miejscu.

Na drugim okrążeniu Stoner, na końcu tylnej prostej, wyprzedził jednak Lorenzo. Niedługo potem, jeszcze na tej samej cyrkulacji, błąd popełnił szósty wówczas Ben Spies, który po chwili musiał uznać wyższość Andrei Dovizioso.

Na trzecim kółku dramat przeżył Loris Capirossi, który po krótkiej walce z Marco Melandrim, przewrócił się w ostatnim zakręcie. Tymczasem Dani zaczął nieco odjeżdżać od Valentino, a coraz więcej tracił do nich „Kentucky Kid”. Niedługo po #65, w tym samym zakręcie, upadł również Aleix Espargaro i o ile Hiszpan powrócił na tor, o tyle dla Włocha wyścig się już skończył.

O ile w czołowej trójce nic się nie zmieniało (poza rosnącymi różnicami czasowymi), o tyle o czwartą lokatę nadal walczyli Casey i Jorge. Na piątym okrążeniu Hiszpan pokonał Australijczyka, jednak stało się tak po części z powodu błędu popełnionego przez #27. Hiszpan zaczął się więc pomału zbliżać do czwartego Haydena.

Od tego czasu w czołówce nic się nie działo, poza tym, że #99 ciągle zmniejszał stratę do Nicky’ego. W środku stawki toczyła się jednak ostra walka o siódme miejsce. Na lokatę tą chrapkę mieli Melandri, jego zespołowy kolega Simoncelli, debiutujący Spies, team-partner #11 Edwards oraz Francuz de Puniet. Z grupy tej jednak szybko odpadł „The Ben”, który z powodu problemów technicznych z przednią oponą, musiał zjechać do boksu na koniec ósmego okrążenia.

Na dziesiątym kółku błąd popełnił #69, dzięki czemu bez większych problemów wyprzedził go Lorenzo. W połowie dystansu Pedrosa o półtorej sekundy wyprzedzał „The Doctora” i o kolejne dwie „Por Fuerę”. I gdy w tym czasie Melandri nadal walczył z Simoncellim o dziewięć punktów, tak #99 zaczął zmniejszać dystans do #46.

Na dwudziestym pierwszym okrążeniu, na końcu tylnej prostej, Jorge bez większych problemów pokonał swojego team-parntera z ekipy Fiat Yamah. Początkowo wydawać się mogło, że Włoch utrzyma się za 22’latkiem, jednak były to próżne nadzieje. Lorenzo zaczął, dość niespodziewanie, doganiać pierwszego Pedrosę, którego przewaga nad „Por Fuerą” zaczęła topnieć w oczach!

Na dwa kółka przed metą #99 był tuż za tylnym kołem Daniego i stało się jasne, że walka o zwycięstwo rozpoczyna się od nowa. Na końcu tylnej prostej Jorge próbował wyprzedzić #26, jednak zawodnik Repsol Hondy zamknął mu drogę do ataku. W ostatnim zakręcie Lorenzo chciał atakować po zewnętrznej, i w tym momencie, niczym pięć lat temu Valentino Rossi i Sete Gibernau, tak tym razem ci dwaj Hiszpanie zderzyli się.

I rozpoczęło się ostatnie okrążenie! Widać było wyraźnie, że ubiegłoroczny v-ce Mistrz Świata jest szybszy od Pedrosy i tylko szuka miejsca do ataku. Przy wyjściu na tylną prostą #99 zaliczył uślizg tylnego koła, jednak na szczęście się nie przewrócił. Pomimo tego na ostrym hamowaniu znalazł się na wewnętrznej, a lekko zaskoczony tym manewrem Dani popełnił błąd i pojechał niezwykle szeroko. Ostatecznie zawodnik Hondy nie był już w stanie kontratakować i drugi rok z rzędu finiszował na torze Jerez jako drugi.

Dla Jorge Lorenzo ten triumf jest szóstym w klasie MotoGP. Dzięki temu, że jego team-partner Valentino Rossi finiszował jako trzeci, Hiszpan był w stanie wysunąć się na pozycję lidera w tabeli generalnej. Dani Pedrosa tymczasem, dzięki zdobyciu dziś dwudziestu punktów, w „generalce” jest trzeci.

Czwarty, drugi raz z rzędu, do mety dojechał Nicky Hayden, do którego w samej końcówce zbliżył się jego zespołowy kolega. Przy wyjściu na prostą startową z ostatniego zakrętu Casey Stoner pojechał jednak za szeroko, dzięki czemu Amerykanin wywalczył trzynaście punktów. Australijczykowi ostatecznie przypadło w udziale jedenaście „oczek”, jednak z pewnością liczył on na więcej.

Na solidnym, szóstym miejscu finiszował, trzeci w Katarze, Andrea Dovizioso. Włoch jednak do triumfatora stracił ponad dwadzieścia sekund! Kilka okrążeń przed metą na siódmą lokatę awansował Mika Kallio, który po beznadziejnych kwalifikacjach, w wyścigu pokazał się naprawdę z dobrej strony. Ósmy ostatecznie czarno-białą szachownicę zobaczył Marco Melandri. Warto jednak zaznaczyć, że Włoch do Fina stracił zaledwie dwie dziesiąte sekundy.

Półtorej sekundy za #33 na metę wpadł, również długo walczący o siódme miejsce, Randy de Puniet. Czołową dziesiątkę dopełnił z kolei Alvaro Bautista, dla którego był to domowy wyścig. Po nieudanych zmaganiach na katarskim torze Losail, tym razem Hiszpanowi poszło całkiem nieźle. Po świetnej walce ze swoim zespołowym kolegą w środku dystansu, na koniec osłabł Marco Simoncelli. Włoch ostatecznie musiał zadowolić się jedenastym miejscem.

Po dobrych kwalifikacjach, kompletnie zawiódł Colin Edwards. Amerykanin ukończył dzisiejszy wyścig dopiero jako dwunasty, co z pewnością nie jest szczytem marzeń zarówno dla niego, jak i całego zespołu Monster Yamaha Tech3. Po wczorajszej, popołudniowej sesji szef tejże ekipy Herve Poncharal liczył z pewnością na więcej, aniżeli cztery punkty. Niecałe dwie dziesiąte sekundy za „Texas Tornado” do mety dojechał z kolei Hector Barbera, jeden z debiutantów, a zarazem miejscowych zawodników.

Stawkę uzupełnili z kolei dwaj „Rookies”. Lepszym z nich okazał się Hiroshi Aoyama, dziesiąty w Katarze. Japończyk do pierwszego dziś Lorenzo stracił jednak ponad minutę! Ostatni, trzy okrążenia za liderem, do mety dojechał Aleix Espargaro. Hiszpan, po upadku już na początku zmagań, kilkukrotnie zjeżdżał do boksu, by po chwili z niego wyjechać. Determinacją jednak wywalczył jeden punkt do klasyfikacji generalnej.

Następna runda dopiero za trzy tygodnie w Le Mans. Czy podczas Grand Prix Francji, tak jak rok temu, najlepszy będzie „Por Fuera”? Czy do czołówki wróci Stoner? Czy pogoda znowu spłata zawodnikom figla? Na odpowiedzi na te i inne pytania musimy jeszcze trochę poczekać…

Wyniki wyścigu: kliknij

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
135 zapytań w 0,931 sek