Zespół Repsol Hondy jest pewien, że problem z łańcuchem, jakiego w dwóch ostatnich rundach MotoGP doświadczali Marc Marquez i Jorge Lorenzo, został już rozwiązany. Jako pierwszy ofiarą padł Marquez, w którego motocyklu łańcuch spadł w czwartym treningu na torze Termas de Rio Hondo. Mimo to, Hiszpan zdobył pole position, a potem zdominował GP Argentyny.
Dwa tygodnie później w Austin Lorenzo miał ten sam problem, tyle że w kwalifikacjach. #99 musiał sprintem udać się po drugi motocykl, który jednak był zupełnie inaczej ustawiony i Hiszpan nie był w stanie powalczyć o nic więcej niż 11. miejsce.
Jak informują źródła z zespołu Hondy, łańcuch spadał w momencie, gdy zawodnik przejeżdżał po krawężnikach, i jednocześnie dochodziło w tym samym momencie do zmiany biegu. W czwartej rundzie sezonu – a więc w GP Hiszpanii na torze w Jerez de la Frontera – zawodnicy Hondy mogą się już nie obawiać o powtórzenie tej sytuacji. Honda nie chce jednak wchodzić w szczegóły i wyjaśniać, na czym dokładnie polegał problem, jednak wiele wskazuje na to, że zmieniono napinacz łańcucha.
Po wyścigu w Austin Honda zabrała do japońskiej fabryki wszystkie cztery motocykle Marqueza i Lorenzo, aby przyjrzeć się jeszcze innemu problemowi – który wykluczył Lorenzo z niedzielnego wyścigu. Nie był on związany z łańcuchem. Na CotA jedynym zawodnikiem na Hondzie, który dojechał do mety, był Takaaki Nakagami z zespołu LCR. Marquez i Cal Crutchlow zaliczyli upadki.
Źródło: motorsport.com