Podczas wyścigu kategorii MotoGP o bwin Grande Prémio de Portugal emocji nie brakowało. Na samym początku nie zabrakło wywrotek, a później nie było wiadomo kto wygra. Zapraszamy na relację z tych zmagań!
Po mieszanej pogodzie przez cały weekend, wyścig klasy królewskiej odbył się jednak na suchej nawierzchni i przy świecącym słońcu. Temperatura powietrza wynosiła osiemnaście stopni Celsjusza, a asfaltu była o dziesięć stopni wyższa. Do tego wilgotność wahająca się na poziomie 48% i wiatr wiejący z prędkością 8km/h sprawiły, że zawodnicy mogli skupić się wyłącznie na walce. Zmagania na torze Estoril przyszło obejrzeć nieco ponad czterdzieści tysięcy kibiców.
Najlepiej ze startu wyszedł Jorge Lorenzo i to właśnie zdobywca Pole Position wszedł na pozycji lidera, nieznacznie wyprzedzając ruszającego z trzeciego miejsca Daniego Pedrosę. Już w pierwszym zakręcie spore uślizgi tylnych opon zaliczyli dwaj pozostali zawodnicy ekipy Repsol Honda, co o mały włos nie zakończyło się ich wywrotkami. Na czwarte miejsce tymczasem, z dziewiątego pola, szybko awansował Valentino Rossi. Problemy już od samego początku miał z kolei Ben Spies, który wyraźnie nie mógł złapać swojego rytmu.
Już czwarty zakręt toru Estoril okazał się pechowy dla dwóch zawodników, którzy rok temu zadebiutowali w MotoGP. Najpierw wywrócił się w nim Marco Simoncelli, a chwilę po nim także i Hector Barbera. Włoch zapowiadał przed startem walkę o podium, a tym czasem zakończył rywalizację w tym wyścigu już na pierwszym okrążeniu. Wywrotki #58 i zawodnika teamu Mapfre Aspar nie miały jednak ze sobą żadnego związku, były to dwa oddzielne incydenty. Przez te upadki nadal liderem był „Por Fuera”, który wyprzedzał #26, Stonera, Rossiego i Dovizioso. Za tą piątką jechał Ben Spies, przed swoim byłym team-partnerem Colinem Edwardsem, weteranem Lorisem Capirossim i Nickym Haydenem.
Na drugim okrążeniu Pedrosa znacznie zbliżył się do obrońcy tytułu mistrzowskiego, a tymczasem Stoner zaczął pomału tracić dystans do tych dwóch Hiszpanów. I chociaż Australijczyka próbował dogonić Valentino, to wraz z jadącym zaraz za nim Andreą systematycznie tracili do niego coraz więcej czasu. Problemy tymczasem zaczął mieć Ben Spies, który co kilka zakrętów wyjeżdżał bardzo szeroko.
W międzyczasie na deskach wylądował też Karel Abraham, który po dobrej jeździe w ten weekend narobił kibicom apetytu na dobry wynik w swoim wykkonaniu. Dodatkowo Czech wywracając się sprawił, że poza tor wyjechał Alvaro Bautista. I chociaż zawodnik teamu Cardion AB Motoracing nie dojechał do mety, o tyle powracający do rywalizacji po złamaniu lewej kości udowej Hiszpan powrócił na tor, by walczyć chociaż o jeden punkt.
O szóste miejsce tymczasem toczyła się ostra walka pomiędzy duetem zespołu Monster Yamaha Tech3, byłym Mistrzem Świata Nickym Haydenem, Lorisem Capirossim oraz team-partnerem ówczesnego lidera wyścigu – Benem Spiesem. Do walki tej też z czasem włączył się i Hiroshi Aoyama, a ciągle problemy z dobrą jazdą miał Randy de Puniet, dla którego weekend w Portugalii układał się fatalnie.
Czytaj dalej >>
Pedrosa tymczasem bez problemu utrzymywał tempo liderującego Lorenzo, który chciał wygrać czwarty raz z rzędu w Portugalii. Na prostej startowej #26 nawet zamykał gaz, widać było, że najzwyczajniej w świecie nie chce wyprzedzić swojego rodaka. Na trzynastym okrążeniu upadł Ben Spies, czego w sumie nie trudno było się spodziewać po problemach z hamulcami jakie miał praktycznie od samego startu. Tym samym Amerykanin, podobnie jak chociażby Simoncelli, wywrócił się w drugim wyścigu z rzędu. Kilka kółek później jakiś problem z plecami miał natomiast Casey Stoner, wówczas jadący na trzecim miejscu. Na szczęście po kilku zakrętach wszystko wróciło do normy.
Tymczasem na czele Dani nadal jechał tuż za tylnym kołem Jorge, a z każdym kolejnym sektorem dystans do hiszpańskiego duetu tracił #27. Na czwartym miejscu, tracąc coraz więcej do liderów, jechał z kolei Valentino Rossi, za którym ze stratą nie większą niż pół sekundy przez cały czas jechał Andrea Dovizioso. Widać było wyraźnie, że „Dovi” wcale nie zamierza odpuszczać swojemu starszemu rodakowi.
Od grupy walczącej o szóstą lokatę udało się oderwać Colinowi Edwardsowi, który przed weekendem mówił, że chciałby być na mecie najlepszym zawodnikiem jeżdżącym na satelickim motocyklu. I gdy do mety pozostawało coraz mniej okrążeń, Amerykanin był coraz bliżej osiągnięcia swojego celu. Kilka sekund za nim jechali tymczasem Cal Crutchlow i Hiroshi Aoyama, którzy nieustannie się wyprzedzali walcząc o lokatę numer siedem. Raz górą z tej rywalizacji wychodził Japończyk, a już kilka zakrętów dalej po prowizorycznych dziewięć punktów jechał Brytyjczyk.
Po upadku Spiesa na dziewiątej pozycji jechał, zdobywca trzeciego miejsca w Jerez de la Frontera, Nicky Hayden. Warto nadmienić, że niedługo przed wywrotką #11 ci dwaj Amerykanie o mały włos nie lądując na deskach. O jedenaste miejsce, za Randym de Punietem, walczyli natomiast weteran wyścigów Grand Prix Capirossi oraz powracający do klasy królewskiej Toni Elias. Stawkę wciąż jednak zamykał Alvaro Bautista.
Na dwudziestym piątym okrążeniu doszło do zmiany na pozycji lidera. Dani Pedrosa bowiem bez większych problemów wyprzedził w pierwszym zakręcie Jorge Lorenzo i pozycji tej nie oddał już do mety, na której to miał trzy sekundy przewagi nad #1. Dla #26 jest to zatem pierwsze w karierze zwycięstwo na obiekcie Estoril, a „Por Fuera” musiał pogodzić się z przerwaniem swojej wspaniałej passy na tym torze. Bo nie dość, że nie odniósł czwartego z rzędu zwycięstwa, to na dodatek kierowca Repsol Hondy na przedostatnim okrążeniu uzyskał najlepszy czas jednego kółka w wyścigu – 1’37.629.
Po problemach z plecami ostatecznie na trzeciej pozycji na metę wpadł Casey Stoner, który po wywrotce na Jerez, teraz zdobył szesnaście punktów i umocnił się na tej samej lokacie w klasyfikacji generalnej. Emocje do samego końca zapewnili nam jednak Rossi i Dovizioso, którzy walczyli o miejsce zaraz za TOP3. I chociaż jeszcze w „Parabolice” na ostatnim okrążeniu to #46 był przed „Dovim”, o tyle na prostej startowej jego Desmosedici GP11 przegrało z RC 212V! To sprawiło, że #4 na metę wpadł szybciej od „The Doctora” o zaledwie 0.025sek!
Czytaj dalej >>
Szóste miejsce, najlepsze w tym sezonie, przypadło Colinowi Edwardsowi, który był drugim najlepszym zawodnikiem Yamahy na mecie, a także najszybszym kierowcą satelickim. Bardzo dobrze spisał się też jego zespołowy kolega z teamu Monster Yamaha Tech3. Po ostrej walce z Hiroshim Aoyamą o dziewięć punktów, ostatecznie jednak Cal Crutchlow zadowolić się musiał ósmym miejscem, a więc powtórzył swój wynik z Hiszpanii. Japończyk, po wywrotce Marco Simoncelliego raz jeszcze musiał bronić honoru zespołu San Carlo Honda Gresini. #7 finiszował na tej samej lokacie, z jakim ściga się numerem.
Blisko pięćdziesiąt pięć sekund po Danim Pedrosie na metę wpadł jego były team-partner z ekipy Repsol Honda – Nicky Hayden. Biorąc jednak pod uwagę wyniki Amerykanina z tego weekendu, trudno było się spodziewać po zawodniku fabrycznego zespołu Ducati czegoś więcej. Czołową dziesiątkę uzupełnił natomiast satelicki zawodnik producenta z Bolonii – Randy de Puniet, dla którego to pierwszy ukończony wyścig w tym roku! Dzięki zdobyciu sześciu punktów Francuz w klasyfikacji generalnej zajmuje szesnaste miejsce.
Ostatecznie z rywalizacji o jedenastą pozycję górą wyszedł Toni Elias, któremu pomimo wciąż nienajlepszego wyczucia RC 212V, pokonał Lorisa Capirossiego. Warto jednak nadmienić, że Włoch przecież ma problemy z barkiem, do którego to wdarło się zapalenie. Przez to #65 nadal nie jest w pełni sił i nie wiadomo, czy ten sezon nie będzie jego ostatnim w wyścigach Grand Prix. Stawkę uzupełnił natomiast, finiszując na trzynastym miejscu, Alvaro Bautista, dla którego to pierwsze punkty w tym sezonie.
Do mety nie dojechało, o czym wspominaliśmy już wcześniej, czterech zawodników. Najpierw na pierwszym kółku upadli Hector Barbera i Marco Simoncelli. Potem na kolejnej cyrkulacji na deskach wylądował tegoroczny debiutant – Karel Abraham, a na trzynastym okrążeniu z dalszą rywalizacją pożegnał się Ben Spies. Raz jeszcze więc wszyscy, którzy dojechali do mety, zdobyli jakieś punkty.
Teraz paddock Motocyklowych Mistrzostw Świata przeniesie się z Portugalii do Francji, gdzie już za dwa tygodnie odbędzie się czwarta runda Grand Prix tegorocznego sezonu. Oby na torze Le Mans nie zabrakło emocji!
Wyniki wyścigu w Portugalii:
1. Dani Pedrosa (SPA) Repsol Honda Team – 45’51.483sek
2. Jorge Lorenzo (SPA) Yamaha Factory Racing – 45’54.534sek
3. Casey Stoner (AUS) Repsol Honda Team – 45’59.141sek
4. Andrea Dovizioso (ITA) Repsol Honda Team – 46’8.013sek
5. Valentino Rossi (ITA) Ducati Marlboro Team – 46’8.038sek
6. Colin Edwards (USA) Monster Yamaha Tech 3 – 46’24.058sek
7. Hiroshi Aoyama (JPN) San Carlo Honda Gresini – 46’30.232sek
8. Cal Crutchlow (GBR) Monster Yamaha Tech 3 – 46’32.395sek
9. Nicky Hayden (USA) Ducati Marlboro Team – 46’46.370sek
10. Randy de Puniet (FRA) Pramac Racing Team – 46’51.180sek
11. Toni Elias (SPA) LCR Honda MotoGP – 46’51.857sek
12. Loris Capirossi (ITA) Pramac Racing Team – 46’53.276sek
13. Alvaro Bautista (SPA) Rizla Suzuki MotoGP – 47’15.853sek
Nie ukończyli:
Ben Spies (USA) Yamaha Factory Racing
Karel Abraham (CZE) Cardion AB Motoracing
Hector Barbera (SPA) Mapfre Aspar Team
Marco Simoncelli (ITA) San Carlo Honda Gresini