„Jeden dzień to za mało”. Dall’Igna ostrożnie o przełomie u Bagnai
Pomimo pozytywnego tonu, jaki Francesco Bagnaia przyjął po poniedziałkowych testach MotoGP na torze w Misano, szef Ducati Corse — Gigi Dall’Igna — jasno dał do zrozumienia, że jeden dzień prób nie wystarczy, by naprawić sytuację, którą sam określił jako „delikatną”. Dwukrotny mistrz świata znalazł się bowiem w trudnym momencie sezonu, po tym jak nie zdobył ani jednego punktu podczas domowego Grand Prix San Marino.
Zaczęło się nieźle — piątkowe sesje treningowe dawały nadzieję na solidny występ. Jednak weekend szybko się odwrócił — Bagnaia ukończył sprint dopiero na trzynastym miejscu, a niedzielny wyścig zakończył przedwcześnie po upadku, gdy jechał na siódmej pozycji. W rozmowach z mediami określił cały weekend jako „koszmar”, podkreślając, że nie miał kontroli nad motocyklem i brakowało mu wyczucia z wcześniejszych sesji.
W poniedziałek zawodnik Ducati wziął udział w testach, które miały mu pomóc lepiej zrozumieć źródło jego problemów. Skupił się głównie na analizie danych i jeździe na obecnym pakiecie, bez większych eksperymentów z ustawieniami. Mimo że atmosfera w garażu była po nich wyraźnie lepsza, Dall’Igna nie ukrywał sceptycyzmu.
„Pecco miał dobry rytm, ale zabrakło tego, co pokazał podczas treningów i kwalifikacji” — mówił w swoim podsumowaniu. „Choć przejazdy testowe były ważne i pozwoliły spróbować kilku alternatywnych rozwiązań, to umówmy się — jeden dzień to zdecydowanie za mało, by rozwiązać tak złożony problem. Musimy zachować zimną krew i nie tracić wiary.”
Podczas gdy Bagnaia zmagał się z własnymi trudnościami, Marc Marquez umocnił swoją dominację w sezonie, triumfując w Grand Prix San Marino po emocjonującej walce z Marco Bezzecchim. Tym samym Marquez wyrównał osiągnięcie Bagnai z ubiegłego roku — 11 zwycięstw w sezonie — i coraz śmielej zmierza po siódmy tytuł w klasie królewskiej.
Dall’Igna nie szczędził pochwał zarówno dla Marqueza, jak i Bezzecchiego, podkreślając jakość widowiska na torze. „Emocjonujące zwycięstwo na wyjątkowym torze: domowa runda, która ponownie nosi sygnaturę niesamowitego Marca Marqueza — niekwestionowanego króla sezonu 2025, który tu przypieczętował swoje 11. zwycięstwo w 16 rozegranych dotąd Grand Prix” — napisał.
Rekordowa frekwencja na trybunach była godnym tłem dla zaciętego pojedynku na torze, który utrzymał napięcie aż do samej mety. Marquez i Bezzecchi toczyli osobny pojedynek, zostawiając resztę stawki daleko z tyłu — wszystko dzięki powtarzanym szybkim okrążeniom i pełnemu zaangażowaniu. „Tylko tak można było dziś wygrać: wykorzystując całą wiedzę, odwagę i talent, jakim dysponuje Marc, w starciu z niesamowitym i walecznym Bezzecchim, który miał odwagę trzymać tempo aż do ostatnich metrów” — dodał Dall’Igna.
Źródło: crash.net




On na poważnie nie rozumie że żadne ustawienia motocykla nic nie zmienią? Skończypo się bycie złotym dzieckiem Ducati. Mógłby rywalizować z Marciem przy dobrych okolicznościach jak w Mugello, ale musi spokornieć, nie jest nie wiadomo kim. Ciekawe ile potrwa jego tułaczka po midfieldzie.
Czemu nikt nie porusza tematu jego czasów na tych samych torach rok temu i teraz? Chłop jedzie wolniej niż sam rok wcześniej na tym samym torze, Mark ledwo je poprawia lub jeździ podobnie a wygrywa z kretesem niemal każdą rundę… Inna sprawa, że Peco nie walczy o drugie miejsce tylko jeździ na poziomie drugiej dziesiątki w stawce. Chłop chyba sobie za bardzo wbił do głowy by się nie przewracać i nawet nie zbliża się do granicy swoich możliwości, a jak frustracja ganianiem się o 10 pozycję wzrasta to popełnia błąd i żwir. Na miejscu Ducati dałbym mu na testach moto z przed roku i zobaczył jakie zrobi czasy. Szukać mu dobrego psychologa sportowego, zrobić dobrą atmosferę w szatni a nie te smutne siostry czy żony. Chłop jeździć umie, nikt nie ma co do tego wątpliwości ale gadki, że moto pod Marka, albo Ducati się odwróciło są nie na miejscu…
@JKML_fresh Myślę, że już nigdy nie dostanie GP24 (ani żaden inny zawodnik w tym sezonie nie dostanie GP25) ponieważ :
1. Zrobi gorszy/taki sam czas i kompletnie się załamie bo już nikt nie będzie miał żadnych wątpliwości, że on jest problemem.
2. Zrobi lepszy czas i kompletnie się załamie bo wyjdzie na to, że Ducati „pozbawiło” go możliwości walki o tytuł + reputacja Ducati mocno ucierpi a myślę, że to jest mimo wszystko ważniejsze (choć w mediach pewnie tego nie powiedzą).
@mojzesz Nie. Po prostu nie ma sens trącić czas na cofnie się. W tym sezonie i tak nie będziesz jeździł na GP24, więc to nie ma sensu.
Poza tym co to miałoby dać? Zrobi lepszy czas – zawsze można powiedzieć, że to kwestia psychiki. Zrobi gorszy czas – zawsze można powiedzieć, że to kwestią psychiki.
Pecco kręci gorsze wyniku niż DiGia, wyraźnie to dowodzi, że to nie motocykl jest ograniczeniem, a kierowca.
Z Marquezem w formie na poziomie stratosfery dożyliśmy dziwnych czasów, że potrzebujemy potwierdzenia ze strony innego zawodnika na takim samym motocyklu, że to nie motocykl jest ograniczeniem 🙂 Nie wystarcza już porównanie do drugiej strony tego samego garażu 🙂
@krupson A kiedy tak nie było? Gdybyśmy patrzyli na Lorenzo z Hondy przez pryzmat MM to moglibyśmy odnieść wrażenie, że jest kuzynem Stefana Bradla😉
Jedynie Pedrosa sobie czasem radził, ale o może dlatego, że nie był mistrzem 🤣
@JKML_fresh Trafne spostrzeżenie – te czasy wprost mówią o tym, że GP25 nie jest kolejną cudowną ewolucją.
Pecco potrafi jechać czasami nawet 10 sekund wolniej cały wyścig niż rok temu, a Marc wygrywając – tak jak powiedział przedmówca – jedzie niewiele szybciej lub nawet nieco wolniej niż najlepsi rok temu.
Popatrzcie jak wiele rekordów torów czy to alltime czy race zostało niepobitych, cały czas widnieją te z 2024 roku.
Ale mimo wszystko nie świadczy to dobrze o Bagnai w jego konfrontacji z Marquezem. Pecco w wielu wypowiedziach mówił, że Marc dużo szybciej się adaptuje do nowych maszyn – nie wiem może to tylko tekst na poprawę samopoczucia. Niestety on chyba w tym sezonie się już nie wdroży w GP25.
Oczywiście, że Pecco umie jeździć i oczywiście jest wiele czynników wpływających na wyniki ale w tym przypadku Pecco nie umie sobie czyścić głowy jak Marquez. Ktoś już chyba napisał – Pecco spadł w wysokiego konia a to boli i patrząc na to jaki pomnik mu zbudowano będzie długo bolało.
Ja osobiście bardzo żałuje, że Pecco nie włącza się do walki o najwyższe miejsca.
A te smutne żony i siostry to fakt, konfrontując z garażem Marca to u niego i załogi nawet po żwirze jest ekspresja.
W jednym zdaniu – niestety dla Pecco Marquez to inny mental.
@ctsd W Moto GP nie zawsze czasy są poprawiane z sezonu na sezon. Nie raz kilka lat rekord potrafi przetrwać!
I powtarzam, po co porównywać Pecco do Marca? Mamy DiGię, który stracił początek sezonu na leczenie kontuzji i powrót do formy fizycznej. Mniej czasu na adaptację, gorszy zespół, przeskok z mocniej roznoacego się moto, mniejsza doświadczenie na Ducati. I co, też będziemy mówić, że DiGia się super szybko adoptuje? A może po prostu Pecco się w ogóle nie adoptuje? Do dzisiaj nie nauczył się jeździć z mniejszym bakiem, a ile lat mamy już sprinty?
@Witek Całe szczęście że jest jeszcze ten Didżej Antonio na GP25, którego przykład zamyka temat dyskusji o tegorocznym Ducati, gdyby nie to pewnie były by kretyńskie lamenty że moto pod Marca itp.
@Rolas A didżej nie jest przypadkiem na przedostatnim miejscu ze wszystkich zawodników Ducati? Bo tak o nim piszecie jakby nie wiadomo jakie wyniki dowoził, a on wygrywa tylko z debiutantem i cały czas nie może uporać się w punktacji ze słabym Frankym. Także tego.
@Rolas Także tego… Witek wyjaśnił o co z nim chodzi, także tego.
@Hubert,nie znasz faktów, czy manipulujesz? Strata początku sezonu i przygotowania przez DiGię z powodu urazu to nie miała miejsca? DiGia tak bardzo nie może pokonać Morbiego, że częściej od niego staje w sprintach na podium, raz nawet na drugim miejscu, czego pan Mortadelka nigdy nie zrobił, natomiast w niedzielnych wyścigach obaj mają tyle samo 3 miejsc.
@Witek A Mortadela jako jedyny jeździ drugi sezon na tym wspaniałym GP24…
@Witek Nie znasz faktów czy manipulujesz? Franky też miał kontuzje, a z tego co pamiętam to w inauguracyjnym wyścigu DiGia zdobył miejsce w TOP10, a w kolejnych przyjeżdżał blisko lub nawet na podium, więc kontuzja to słaba wymówka, skoro od razu po niej jeździł lepiej niż obecnie. To samo tyczy się Pecco. Na początku był regularnie w TOP5, a teraz pałęta się pod koniec pierwszej dziesiątki.
@Hubert Oprócz kontuzji Diggia wjechał w Jorge w Katarze co tez mu zjadło psyche. Ja myślałem ze nie wróci do szybkiego ścigania w tym roku w ogóle także szacun dla niego. Klasyfikacja końcowa pokarze kto co jak bo jednak jeździ sie o punkty