Jeszcze wczoraj w oficjalnym raporcie teamu Repsol Honda pisano, iż istnieją bardzo małe szanse na to, by Dani Pedrosa wziął udział w nadchodzącym weekendzie w Malezji. Dziś jednak wszystko jest już jasne i wiadomo, czy Hiszpana zobaczymy na torze, czy też nie. Odpowiedź już poniżej!
Podczas swego trzeciego okrążenia na obiekcie Twin Ring Motegi, na wejściu w dziewiąty zakręt Dani Pedrosa stracił panowanie nad swoją RC 212V i spadł z motocykla, a jego lewa noga pozostała pod maszyną kiedy szorował on po ziemi. Najbardziej ucierpiał jednak jego lewy obojczyk, który złamał się w trzech miejscach! Honda wyjaśniła, że awaria małego kabelka w manetce gazu spowodowała, iż #26 nie był w stanie przymknąć przepustnicy na wejściu w zakręt, a to z kolei przełożyło się na wywrotkę.
Już w sobotę rano Hiszpan udał się do Hiszpanii, gdzie jeszcze tego samego dnia, w Dexeus University Institute Hospital w Barcelonie przeszedł operację. Podczas trwającego dwie godziny zabiegu w ramię zawodnika teamu Repsol Honda wszczepiono specjalną płytkę, która pomoże złamanej w trzech miejscach kości szybciej się zrosnąć. Dodatkowo potwierdzono, że Dani tylko skręcił lewą kostkę, a miało to miejsce w chwili, gdy owa noga została uwięziona pod motocyklem. W poniedziałek rano Pedrosa opuścił szpital, a w środę udał się na kontrolę do Doktora Xaviera Mira, który ocenił, że wszystko jest w porządku.
Dziś jednak stwierdzono, że 25’latek z Sabadell nie wystartuje w Malezji, by podczas ewentualnej wywrotki nie pogorszyć swojego stanu zdrowia. Po dogłębnej analizie wyników wszystkich badań, zawodnik teamu Repsol Honda wraz ze swoimi lekarzami zadecydował, iż przez kilka dni pozostanie jeszcze w swoim domu w Barcelonie. Istnieją jednak spore szanse, że #26 wystartuje już w przyszły weekend na australijskiej Wyspie Filipa. Jeśli jednak w najbliższą niedzielę Jorge Lorenzo będzie dziewiąty lub wyżej, wywalczy on na Sepang swój pierwszy tytuł mistrzowski w MotoGP, a Pedrosa nie będzie miał na niego nawet matematycznych szans.