Od początku sezonu zawodnicy jeżdżący na Ducati Desmosedici GP11 nie radzą sobie wyśmienicie. I chociaż tor Le Mans teoretycznie nie odpowiada tej maszynie, to mają oni nadzieje na dobre wyniki.
Pomimo tego, że dopiero debiutuje w tym roku na motocyklu producenta z Bolonii, najlepszym zawodnikiem jeżdżącym na GP11 jest póki co Valentino Rossi. Włochowi jednak wciąż nie udało się finiszować wyżej niż na piątym miejscu i nadal walczy on z całych sił, by zdobyć swoje pierwsze podium w czerwonych barwach. Chociaż tor we Francji nigdy nie był szczególnie dobrym dla Ducati, to jednak #46 ma z nim związanych kilka miłych wspomnień, jak chociażby odniesienie dziewięćdziesiątego zwycięstwa w wyścigach Grand Prix w swojej karierze. 32’latek z Tavullii wygrywał tu w sezonach 2002, 2005 i 2008, dokładając do tego jeszcze cztery podia.
„Le Mans to historyczny tor, ja zawsze lubię jeździć na obiekty z bogatą tradycją, nawet jeśli ma szczególną charakterystykę w stylu „stop and go”. Atmosfera zawsze jest tu niesamowita, a trybuny są pełne ludzi. Trasa nie jest zbyt techniczna, ale utrzymanie dobrego rytmu jest trudne: jest wiele miejsc, gdzie ostro hamuje się przed zakrętami, więc potem ważne jest dobre przyspieszenie na wyjściu. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzimy,” mówił 9’krotny Mistrz Świata, który w klasyfikacji generalnej ma trzydzieści jeden punktów i jest czwarty. „Podczas testów w Portugalii potwierdziliśmy, że idziemy w dobrym kierunku i choć nadal jesteśmy w pierwszej fazie, to mam nadzieję, że we Francji szybko znajdziemy dobry set-up. Chcemy być szybsi podczas kwalifikacji. Ciężko pracujemy i dokonujemy postępów, ale nadal musimy się poprawić.”
Nicky Hayden jest póki co jedynym zawodnikiem Ducati, któremu udało się stanąć w tym roku na podium. Pomimo tego jednego trzeciego miejsca, wywalczonego, co by nie mówić, dość szczęśliwie, dwukrotnie finiszował on jako dziewiąty. Dzięki podium z Jerez de la Frontera jednak w klasyfikacji generalnej zgromadził on trzydzieści punktów i jest piąty. Amerykanin nigdy jednak nie przepadał za torem „Bugatti”, poza tym nigdy dobrze mu tu nie szło. Rok temu #69 zajął we francuskim wyścigu czwarte miejsce – najlepsze na tej trasie. Czy tym razem uda mu się powtórzyć, albo poprawić, ten wynik?
„Tradycyjnie, Le Mans nie był dla mnie dobrym torem. Nigdy nie startowałem tu z pierwszej linii i nie finiszowałem na podium, a ubiegłoroczne czwarte miejsce jest moim najlepszym tutejszym wynikiem. Postaramy się w ten weekend wykorzystać informacje zdobyte w Estoril i zobaczymy, czy będą one pomocne. Pogoda o tej porze roku może tu spłatać figla, ale to tylko część wyścigu. Jedną z dobrych rzeczy jest to, że nasz motocykl jest stabilny podczas ostrych hamowań, a tych tutaj nie brakuje. Tradycyjnie też przyczepność tyłu nie jest najlepsza, więc będziemy musieli nad rym popracować. Zobaczymy, co się stanie,” potwierdził 29’latek z Owensboro, któremu już w lipcu przysłowiowo stuknie trzydziestka.
Na następnej stronie prezentujemy wypowiedzi trzech satelickich zawodników Ducati – Hectora Barbery oraz duetu zespołu Pramac Racing.
Czytaj dalej >>
Najlepszym satelickim zawodnikiem producenta z Bolonii jest tymczasem Hector Barbera, który jednak nie wspomina miło wyścigu o Grand Prix Portugalii, zakończonego przez niego już w czwartym zakręcie pierwszego okrążenia. W chwili potężnej wywrotki po uślizgu tyłu Hiszpan uszkodził jeden z kręgów, ale na szczęście obyło się bez poważniejszego urazu i kontuzji. Po krótkim odpoczynku, teraz zawodnik zespołu Mapfre Aspar powróci na tor w Le Mans, na którym rok temu zajął ósme miejsce. Jedno „oczko” niżej plasuje się on tymczasem w klasyfikacji generalnej. Co ciekawe, nieukończony wyścig na Estoril był jego pierwszym DNF’em w MotoGP spowodowanym jego błędem!
„Le Mans to tor, który lubię i zwykle dobrze mi na nim idzie. Zaliczyłem tu jeden z moich najlepszych finiszów rok temu, a jeśli udało mi się to w poprzednim sezonie, tym razem powinno być znacznie lepiej. Po wypadku na pierwszym okrążeniu w Portugalii chcę zostawić tamten wyścig jak najszybciej za sobą, zwłaszcza, że wiem, iż mogłem wywalczyć tam dobry wynik, więc mam jakąś niedokończoną sprawę…,” komentował 24’latek z Dos Aguas. „W pełni wyleczyłem kontuzję, byłem w stanie trenować i nie miałam żadnych problemów, więc jestem bardzo zmotywowany. Lubię na Le Mans pierwszy sektor, bo jest bardzo szybki, a także ostatni zakręt prowadzący na prostą startową.”
Nadal nie wiadomo, w jakim stanie jest z kolei Randy de Puniet, dla którego nadchodzący weekend będzie tym domowym. Po rundzie na Jerez Francuz przeszedł bowiem zabieg wyjęcia jednego z prętów z jego kolana, jednak nie pomogło mu to zbytnio w Portugalii. Chociaż #14 zwykle dobrze sobie radził na Le Mans, zdobywając tu w klasie 250cc cztery podia z rzędu, jednak w ten weekend jego forma będzie prawdziwym znakiem zapytania. Dodatkowo też, z powodu tego urazu, 30’latek z Maisons Laffitte opuścił testy na torze Estoril, co z pewnością nie było pomocne.
„Muszę powiedzieć, że po rundzie w Portugalii byłem zaniepokojony moim kolanem. Kiedy zszedłem z motocykla od razu obawiałem się najgorszego. Myślałem, że podczas wyścigu uszkodziłem więzadła, ale gdy spotkałem się z lekarzem i wykonano mi badania – od razu wykluczono taką możliwość. Musiałem odpocząć, ale miałem na to tylko kilka dni. Problemem było przywrócenie krążenia krwi w bliźnie, która została po usunięciu śruby. Jestem spokojny i szczęśliwy, że będę się ścigał przed moimi kibicami. Nie byłem w stanie przetestować maszyny na Estoril tak jak wszyscy, ale mam nadzieję, że będę czuł się na motocyklu tak samo jak w Katarze czy Hiszpanii,” stwierdził tymczasem szesnasty w klasyfikacji generalnej Randy, który dotychczas punkty wywalczył tylko w Portugalii.
Dziewięć punktów, a więc o trzy więcej od de Punieta, zgromadził dotychczas jego zespołowy kolega z teamu Pramac Racing Loris Capirossi od czasu powrotu na Ducati nie radzi sobie najlepiej, a przed tym weekendem optymizmu nie dodaje mu fakt, że zwyczajnie nie przepada on za torem Le Mans. Dodatkowo #65 nadal musi jeździć z niedoleczonym zapaleniem barku, toteż podczas nadchodzących zmagań może nie pójść mu wyśmienicie. Tak czy inaczej jednak Włoch liczy, że uda mu się finiszować co najmniej w czołowej dziesiątce.
„Testy, które odbyły się po weekendzie na Estoril pokazały, że dokonujemy postępów z motocyklem. Wydaje się, że w końcu udało się wyeliminować problem z przodem, a także pozbyć się kilku innych, mniejszych kłopotów. Oczywiście motocykl nie jest doskonały, ale przeprowadzone prace pozwalają patrzeć w przyszłość z optymizmem,” tłumaczył 38’latek z Bolonii, który jest najstarszym zawodnikiem w klasie MotoGP. „Chcemy pokazać nasze możliwości i mamy nadzieję, że nam się to uda. Tak jak mówiłem ostatnio, właściwie dopiero zaczynamy. Mamy sporo czasu, by stworzyć jak najlepszy motocykl. Wszystko zależy od nas.”