Ostatnie miesiące nie są łatwe dla Joana Mira. Po szokującym odejściu zespołu Suzuki z MotoGP, zawodnik wykonał „miękkie lądowanie” w ekipie Repsol Hondy, lecz motocykl nie jest konkurencyjny, a Mir doznał urazu. Jak przyznał były mistrz świata, myśli o zakończeniu kariery także przechodziły mu przez głowę. Póki co jednak skupia się na próbach wyjścia z kryzysu.
Zawodnik powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiej telewizji DAZN, że korzysta z pomocy sportowego psychologa: „W tym roku, przed letnią przerwą, chyba powiedziałem sobie w myślach: „Słuchaj, uspokój się, postawmy sprawy w odpowiedniej kolejności”. Pracuję z psychologiem sportowym, robię wszystko, co uważam za konieczne, bo chcę kontynuować, dać z siebie wszystko. Chcę odwrócić tę sytuację z Hondą, nie szukam innych alternatyw. To, co mamy tutaj, niech w końcu zadziała”.
Zapytany, czy zakończenie kariery także było przez niego rozważane, Mir potwierdził: „Tak, w pewien sposób myślałem o tym. Jednakże jestem przekonany, że w przyszłości bym tego żałował. Dlatego też, w dniu, w którym zdecyduję się to zrobić, muszę być pewny, że nie będę tego żałował w przyszłości. Zdałem sobie sprawę, że to nie jest odpowiedni moment, bo wiem, że bym tego żałował. Muszę trzymać się i walczyć dalej”.
Źródło: motorcyclesports.net
Co Ci Hiszpanie mają z kończeniem kariery jak mają gorszy czas… masakra, słabo się tak poddać jak ma gdzie jeździć ;)
Może to ten czas ? Wyniki na tej masakrycznej Hondzie – lepiej nie pytać. Stan zdrowia i psyche pewnie też. Do tego rodzina i malutkie dziecko. VR46 też zrezygnował argumentując to sprawami rodzinnymi.
Cos w tym jest to ta milosc tak psuje Marquez tez zakochany :D
Ale już raczej nie w hondzie…