Silly season trwa w najlepsze! Tym razem pojawiły się spekulacje na temat przyszłości Joana Mira. Wedle informacji przedstawionych przez Motosprint, mistrz świata MotoGP z sezonu 2020 ma negocjować kontrakt z ekipą Gresini Racing, współpracującą z Ducati.
Początek sezonu dla Hiszpana z Repsol Hondą nie był usłany różami. Od początku nie dogadywał się z trudnym motocyklem japońskiego producenta. Aż dwunastokrotnie zaliczał wywrotki, odnosząc w konsekwencji kontuzję ręki. Ukończył zaledwie jeden wyścig – inaugurację w Portugalii, gdzie dojechał na jedenastej pozycji. Mir ma być gotowy na GP Wielkiej Brytanii, jednak nie widzi swojej przyszłości na fabrycznej Hondzie w różowych barwach.
Nie od dziś wiadomo, że posada Fabio DiGiannantonio jest poważnie zagrożona. Włoch nadal nie wykazuje zwyżki formy i już rozgląda się za posadą w World Superbike. Na jego miejsce czyha również Tony Arbolino, a więc lider klasyfikacji generalnej Moto2. Co ciekawe, w grę wchodzi również Johann Zarco. Francuz miałby bowiem zwolnić miejsce w Pramac Racing Marco Bezzecchiemu.
Czy Mir po zaledwie jednym sezonie weźmie rozbrat z Repsol Hondą? Tego nie wiemy, jednak wydaje się niemal pewne, że DiGiannatonio zostanie zastąpiony. Kim? Przekonamy się za jakiś czas.
Źródło: www.crash.net
DiGiannatonio wyraźnie jest za słaby jak na MotoGP – z całym szacunkiem dla tego zawodnika, bo już sama możliwość jazdy w tej kategorii czyni go absolutnie wyjątkowym gościem
Nawet gdyby Mir dostał pod tyłek Ducati to jakiś wielkich sukcesów mu nie wróżę, on jest zbyt chimeryczny, treningi kwalifikacje, a wyścig wyjdzie mu jeden na pięć.
Nawet jego mistrzostwo z 2020 było bezbarwne i chyba pamiętane jedynie przez fanów Suzuki.