Joan Mir przyznał, że był zły na Hondę po wtorkowych testach MotoGP w Barcelonie, ponieważ japoński producent nie przywiózł żadnych nowych ulepszeń do zmagającego się z problemami modelu RC213V. Honda zakończyła sezon na ostatnim miejscu w klasyfikacji producentów, mając 49 punktów straty do najbliższego rywala, Yamahy. Oczekiwania wobec HRC podczas kluczowych testów pod koniec sezonu w Hiszpanii były więc wysokie.
„Rzeczywistość jest taka, że nie miałem wielu nowych rzeczy do przetestowania. Już wcześniej wszystko sprawdziłem. (…) Oczekujesz więcej po tak ważnych testach jak te, na zakończenie sezonu. A tu nie ma zbyt wiele. Jak mam nie być zły? Są określone terminy na wprowadzenie zmian, ale nic tutaj nie dotarło, z różnych powodów.” – powiedział.
Honda jako zespół z najwyższym poziomem przywilejów ma swobodne prawo do jazd testowych, co ma być dla japońskiego producenta rozwiązaniem w tej trudnej sytuacji. „Na szczęście mamy testy w przyszłym tygodniu, ale oczywiście nie jestem zadowolony. To nie jest coś, z czego można być zadowolonym.”
„Wszyscy jedziemy na tym samym wózku, wszyscy chcemy wyjść z tej sytuacji, to jasne i wiem o tym. Ale jeśli na ten test nic nie przyjechało, to nie wiem, czego się spodziewać w przyszłym tygodniu. Nadal jesteśmy w tej samej sytuacji, daleko w tyle. Zobaczymy, czy w przyszłym tygodniu uda nam się trochę zbliżyć.” – dodał.
Mir podkreślił, że ważne jest dla niego, by nie tracić wiary w Hondę, ponieważ jest związany z producentem do końca obecnego cyklu regulaminowego w 2026 roku. „Liczyłem tutaj na coś więcej, co mogłoby poprawić ten projekt. To nie jest dobry moment na podsumowania, przejechałem 70 okrążeń z rzeczami, które testowałem już co najmniej dwa razy.”
„Myślę, że cały zespół również spodziewał się więcej. Było bardzo konieczne, aby tutaj przywieźć nowy motocykl i zacząć widzieć światełko w tunelu. W ciągu roku pojawiały się drobne rzeczy, ponieważ prace trwały, ale terminy zostały przesunięte, może przez to wszystko. Jednak oczekiwaliśmy więcej. Rzeczy się nie dzieją tak, jak powinny. Trzeba w to wierzyć, bo trzeba tu być jeszcze przez dwa lata.”
Źródło: motorsport.com
Niesamowite jak to największy producent srał się najgłupszy producentem. Ich decyzje doprowadziły równocześnie do tego, że mają i najgorszy motocykl i jednocześnie jako jedyni nie mają zawodnika, który mógłby wygrać lub choćby poważnie rywalizować o mistrzostwo mając godną maszynę. Najbardziej mi szkoda Zarco. Z jednej strony to zawodnik, który nie wygrywa, ale z drugiej to też zawodnik, który jeśli wszystkim w danych warunkach, na danym motocyklu idzie źle, to daje od siebie dużo i robi solidny wynik. Idealna dwójka do każdego silnego zespołu. Nic dziwnego, że z nim w składzie Pramac wygrał.
Nie sądziłem że doczekam czasów kiedy Honda będzie pierwsza od tyłu.
Kiedy w latach 90tych wsiąkłem w ten sport wygrywali niemal wszystko, podobnie jak dziś Ducati, tyle że u Hondy to trwało przez dziesięciolecia.
Doohan, Criville, Stoner, Rossi i jeszcze kilku to ikony MotoGP ,które głównie pamiętam z Hondy.
Osobiście z racji sprzętów którymi w życiu jeżdziłem i trochę się ścigałem kibicowałem Yamasze i kumple na Hondach z którymi pomykaliśmy na torze zawsze mieli teoretycznie szybsze moto, bo to były Hondy wygrywające seryjnie Moto GP i Superbike :-)
Odbiją się, kwestia czasu dla takiej marki
A czym jeździłeś? R6, Thundercat?
W kolejności, na odwrót niż być powinno ale początki lata 90te kupowało się co było, byle spoza wszechobecnych na drogach motocykli z demoludów więc najpierw FJ1200, R1, R6 a od znajomych FZ 750, FZR100, Thundercat, Thunderace, YZF r125 w „lesie”