Dziś stało się to, co wydawało się być jedynie formalnością. Pod nieobecność Daniego Pedrosy, Jorge Lorenzo wystarczyłoby zdobycie zaledwie dziewięciu punktów, by wywalczyć tytuł mistrzowski. Hiszpanowi udało się, a dodatkowo stanął na podium sprawiając, że świętowanie w jego ekipie było jeszcze większe.
Od samego początku weekendu w Malezji #99 prezentował naprawdę dobre tempo, a wczoraj sięgnął po, szóste w tym sezonie, Pole Position. Sam jednak nie ukrywał, że walka o zwycięstwo będzie niezwykle ciężka, a jego celem numer jeden przed wyścigiem było zapewnienie sobie tytułu, dopiero później chciał myśleć o podium czy ewentualnym triumfie. Po bardzo dobrym starcie, 23’latek z Majorki znalazł się na przodzie stawki, jednak tuż za nim jechał Andrea Dovizioso. Na ósmej cyrkulacji Hiszpan spadł za plecy Włocha, a na dziesiątym kółku wyprzedził go także, odrabiający straty po beznadziejnym starcie, Valentino Rossi. Chociaż początkowo „Por Fuera” nie odpuszczał, o tyle kilka kółek przed metą, jadąc z bezpieczną przewagą nad czwartym Benem Spiesem, odpuścił i wywalczył trzecią pozycję.
„Moje marzenie dzisiaj się spełniło, a ja nadal nie mogę w to uwierzyć! Potrzebuję pięciu minut tylko dla siebie, by zrelaksować się, wyciszyć i pomyśleć nad tym, co się stało. To coś, co zawsze chciałem osiągnąć, o czym marzyłem przez całe życie, więc to dla mnie niewiarygodny moment. Trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, by to opisać, jestem bardzo szczęśliwy. Chciałbym podziękować mojej ekipie, Yamasze i wszystkim, którzy mieli wpływ na ten wynik,” komentował Mistrz Świata sezonu 2010, który w tym sezonie wygrał już siedem razy, a w kolejnych ośmiu wyścigach stał na podium. Tylko dwukrotnie nie uplasował się na „pudle”, gdyż czwartą lokatę wywalczył w Aragonii i Japonii.
Jedynym zawodnikiem, który przed rundą na Sepang miał matematyczne szanse na pokonanie Jorge był Dani Pedrosa. Podczas ostatnich zmagań na Twin Ring Motegi #26 złamał jednak w trzech miejscach lewy obojczyk i nie mógł wyratować w ten weekend. To sprawiło, że dziś Lorenzo został drugim w historii, po Alexie Criville’u, Hiszpanem, który wywalczył Mistrzostwo Świata w klasie królewskiej. Obecnie w klasyfikacji generalnej #99 ma trzysta trzynaście punktów, a do wyrównania rekordowej ilości „oczek” zdobytych w jednym sezonie przez Valentino Rossiego brakuje mu sześćdziesięciu punktów…
„Dobrze wystartowałem, jednak później Andrea i Valentino wyprzedzili mnie, a ja nie jechałem tak dobrze jak mogłem, więc nie chciałem naciskać zbyt mocno. Wiedziałem jednak, że w tym momencie wygranie wyścigu nie było najważniejszą rzeczą. Przestawiłem się więc na autopilota i jechałem po punkty, które były mi potrzebne. Teraz musimy się zrelaksować i cieszyć ostatnimi trzema wyścigami sezonu. Najpierw jednak czekamy na dzisiejsze wieczorne świętowanie,” dodał zawodnik teamu Fiat Yamaha, który jest pierwszym Hiszpanem w historii, któremu udało się zdobyć tytuły mistrzowskie zarówno w klasach 250cc i MotoGP.
Po przejechaniu linii mety przez 23’latka, w jego ekipie zapanowała prawdziwa radość, czemu oczywiście trudno się dziwić. „To piękny dzień dla naszego zespołu, a ja nie mogę uwierzyć, że wywalczyłem tytuł z Jorge podczas mojego pierwszego sezonu w MotoGP,” rozpoczął Wilco Zeelenberg, który na paddock klasy królewskiej przybył dopiero w tym roku. Wcześniej bowiem pracował w serii World Supersport w fabrycznej ekipie Yamahy razem z Calem Crutchlowem. „Jorge jeździł niezwykle równo przez cały rok, a nasza taktyka, by być w każdym wyścigu na podium, zaowocowała – jesteśmy Mistrzami Świata! Dziś również jechał niezwykle mądrze, wiedział, że musi być ostrożny, tak jak wiele razy w tym roku, i było to właściwe podejście. Bardzo dziękuję całej ekipie za jej ciężką pracę i gratuluję Jorge!” zakończył zespołowy menadżer „Por Fuery”.
Zachwycony tym, że Lorenzo tytuł zdobył na trzy rundy przed końcem sezonu był także szef Yamaha Motor Racing. „Wiele satysfakcji dostarczył mi dziś widok młodego sportowcy spełniającego swoje marzenie! Chciałbym pogratulować Jorge wywalczenia jego pierwszego tytułu w MotoGP, ten sezon był dla niego doskonałym. Dzisiejszy dzień jest świetnym dla Fiat Yamahy, ponieważ dodatkowo Valentino wygrał w wyścigu, a Jorge dojechał na bezpiecznym trzecim miejscu, dając nam dwa triumfy w jednym. Zdobyte przez nich punkty są również niezwykle ważne w walce o mistrzostwo wśród zespołów i konstruktorów. Chciałbym podziękować całemu naszemu teamowi, wszystkim w fabryce, sponsorom, partnerom i fanom Yamahy na całym świecie. Wspierali nas oni na torze jak i poza nim, a w tym roku nasz zawodnik trzeci raz z rzędu zdobył koronę w MotoGP. Teraz postaramy się wygrać trzy ostatnie wyścigi sezonu oraz triumfować w klasyfikacji teamów i konstruktorów, by trzeci rok z rzędu zdobyć potrójną koronę,” przyznał Lin Jarvis.
Ogromnych gratulacji Hiszpanowi nie szczędził także Dyrektor wykonawczy zespołu inżynierów w Yamaha Motor Company. Warto nadmienić, że zaledwie nieco ponad tydzień temu dwukrotny Mistrz Świata klasy 250cc podpisał nowy, dwuletni kontrakt z Yamahą… „Gratuluję Jorge wywalczenia tegorocznego tytułu tutaj, w Malezji, gdy do końca sezonu zostały jeszcze trzy rundy. Ogromną przyjemnością było dla mnie oglądanie postępów czynionych przez niego od czasu jego debiutanckiego sezonu 2008, kiedy był najlepszym z „Rookies”, przez wywalczenie drugiej lokaty w tabeli rok temu, aż do zdobycia mistrzostwa. Mam nadzieję, że wygra dwa tytuły w dwóch kolejnych sezonach, na które to dopiero co podpisał z nami kontrakt,” stwierdził z kolei Masao Furusawa.