Home / MotoGP / Martinator w siódmym niebie: „Zrewanżowałem się Mandalice!”

Martinator w siódmym niebie: „Zrewanżowałem się Mandalice!”

Jorge Martin w końcu pokonał demony, które towarzyszyły mu w Mandalice w ostatnich dwóch wyścigach, i zwyciężył, by ponownie przejąć kontrolę w mistrzostwach. W zeszłym roku, Martinator był na prostej drodze do zwycięstwa – miał 3 sekundy przewagi nad drugim Maverickiem Vinalesem, i tylko kilka okrążeń do mety. Popełnił jednak błąd w 11. zakręcie, wywracając się z prowadzenia, tracąc 30 punktów do Bagnai. Patrząc wstecz, był to prawdopodobnie wyścig, który odebrał mu mistrzostwo świata rok temu.

Oczywiście w tym roku sytuacja wygląda nieco inaczej, jako że to zawodnik Pramaca prowadzi przez prawie całą długość sezonu. Tak czy siak wczorajszy upadek mógł mieć podobny zapach, kiedy to prowadząc Sprint, w którym był zdecydowanym faworytem przewrócił się na 1. okrążeniu, znów oddając korzystającemu na tym Pecco dużą liczbę punktów. Hiszpan był jednak w stanie szybko się pozbierać, zresetować umysł i odbić się po wczorajszej „porażce” następnego dnia, mając pełną kontrolę nad wyścigiem, o Grand Prix Indonezji. Przy trzecim miejscu obecnego mistrza świata, prowadzenie #89 na czele tabeli urosło z powrotem do 21 punktów.

Wydaje się jednak, że ten weekend może mieć ogromne znaczenie w kwestii walki o tytuł. Po raz pierwszy od kilku GP, Martin był wyraźnie najszybszym zawodnikiem, przez prawie cały weekend. W niedzielę odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w wyścigu Grand Prix od 10. wyścigów (w tym czasie Bagnaia wygrywał aż 5-krotnie). Pewność siebie, jaką powinien mieć teraz Martinator powinna zaprowadzić go naprawdę daleko, w ostatnich 5 rundach sezonu 2024.

A co przed Jorge? Przed Jorge i oczywiście wszystkimi innymi zawodnikami Japonia, gdzie Martin rok temu zgarnął dublet; Australia, gdzie na ostatnich okrążeniach stracił zwycięstwo; i Tajlandia, gdzie rok temu wygrał Sprint, by potem pokonać na ostatnich okrążeniach Bindera i Bagnaię w jednej z najlepszych walk ostatnich lat. Przed końcem sezonu jeszcze dużo punktów do zdobycia, dużo wyścigów, i dużo okazji do popełnienia błędu i straty tytułu, ale jeśli kiedykolwiek Jorge Martin czuł, że może zostać mistrzem świata MotoGP, to to uczucie nigdy nie powinno było być silniejsze, niż po GP Indonezji.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Zrewanżowałem się Mandalice! Po upadku w zeszłym sezonie, ten wyścig był trudniejszy, przez wczorajszą wywrotkę także. Po trzynastu okrążeniach pojawiły mi się myśli w głowie w 11. zakręcie, a potem także w każdym 16. zakręcie – próbowałem być naprawdę ostrożny. Mocno wiał tam wiatr od boku, miałem problemy ze skręcaniem w tamtym zakręcie, czułem się jak na jakimś skuterze. Wiem, że na tamtym odcinku dużo traciłem do Acosty. Ale myślałem sobie: okej, tracę tu, ale mogę ryzykować więcej w innych częściach toru. Myślę, że dobrze zrozumiałem sytuację na początku wyścigu, a potem z każdym okrążeniem mogłem naciskać coraz bardziej. Acosta był niesamowity, nawet kiedy próbowałem mu odjechać, on utrzymywał się poniżej sekundy. Cieszę się, że mogłem tak dobrze sobie poradzić.

„Zawszę próbuję utrzymać spokój, być najlepszą wersją samego siebie. Nie ważne, czy zawodnik za tobą jest 0,1s, czy 0,8s, ważne jest, by cały czas robić te same rzeczy. Nie próbowałem nic zmieniać, albo naciskać bardziej [kiedy zbliżał się Acosta]. To on mnie doganiał, i to on popełniał błędy. Cały czas próbuję jechać tak samo, w taki sposób próbuję być trochę lepszy.

„Nie byłem z tym zbyt oryginalny, bo Pecco zrobił coś podobnego w Montmelo [Katalonia]. Pocałowałem asfalt [w zakręcie 16.]. Fani w Indonezji są szaleni, było bardzo gorąco, a oni nie chcieli mnie puścić, bym pojechał na podium. Podziękowania również dla nich, ponieważ są fantastyczni. Ważne, że mogłem dojechać do podium, i przejechać przez ten zakręt więcej niż 27 razy. Jestem bardzo szczęśliwy.

„Nauczyłem się, że pewność siebie musisz budować od zera, w każdy weekend. Tak jak zaczęliśmy w piątek, nie dotykaliśmy nic na motocyklu, co było imponujące. Musimy być trochę bardziej pokorni następnym razem. Zaczniemy, i wtedy postaramy się zrozumieć, czego potrzebujemy, by być szybcy, ale Japonia to będzie kolejna historia.”

Źródło: motogp.com

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Maciej Marcinkowski

2007 | kontakt: [email protected]

Komentarze: 1

  1. Ta wypowiedź Martina potwierdza doskonale fakt ze prócz tych wszystkich kwestii technicznych, technologicznych i elektronicznych , ogromne znaczenie ma aspekt psychologiczny , oczywiście zbudowany na bazie własnych możliwości, talentu, dyspozycji dnia. I dotyczy to każdego zawodnika szczególnie w sportach indywidualnych.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
147 zapytań w 1,717 sek