Lada moment minie połowa sezonu 2010, a my wciąż niewiele wiemy odnośnie przyszłorocznych składów. Póki co, właściwie żaden z czołowych zawodników nie podał jeszcze oficjalnie do wiadomości, jakie barwy będzie reprezentował za rok. Dodatkowo dziennikarze tworzą coraz więcej plotek, więc po raz kolejny je Państwu przybliżymy.
Informacje o przejściu Valentino Rossiego pod skrzydła Ducati automatycznie tworzą szereg kolejnych spekulacji. To, że w kolejnym sezonie Włoch ubierać się będzie na czerwono jest niemalże pewne, tak jak i to, że jego obecny team-partner Jorge Lorenzo pozostanie z Yamahą. Przysłowiowe miejsce „The Doctorowi” w bolońskiej ekipie zrobił Casey Stoner, który to oficjalnie podpisał kontrakt z zespołem Repsol Honda, a drugim reprezentantem Ducati Marlboro trzeci rok z rzędu będzie praktycznie na sto procent Nicky Hayden. Podpisanie kontraktu pomiędzy Amerykaninem a Ducati to tylko kwestia czasu i kto wie, czy do przedłużenia umowy nie dojdzie już w ten weekend.
Miejsce #46 w fabrycznej ekipie Yamahy praktycznie „bankowo” zajmie Ben Spies, który obecnie reprezentuje satelicki team japońskiego producenta. Nadal też nie wiadomo, czy po odejściu Rossiego głównym sponsorem „zespołu numer jeden” pozostanie Fiat, który bardzo chce mieć w swoich „szeregach” włoskiego zawodnika. Co ciekawe też, podobno szefowie producenta z Iwaty poprosili Valentino, by ten nie ogłaszał swego przejścia do Ducati już na obiekcie Laguna Seca, ponieważ… USA jest ważnym rynkiem zbytu dla Yamahy, a taka informacja z pewnością nie podniosłaby sprzedaży!
Team Monster Yamaha Tech3 po części jest kontrolowany przez samego japońskiego konstruktora, który „wybiera” sobie jednego zawodnika do tegoż zespołu i opłaca jego kontrakt. W kwestii wyboru drugiego jeźdźca, jak również płacenia mu za starty, wolną rękę ma szef francuskiej ekipy – Herve Poncharal. Kto wie też, czy na przyszły sezon nie będzie on musiał szukać nie jednego, a dwóch kierowców do swojego teamu, a wszystko dlatego, że…
Ben Spies niemalże na pewno przejdzie do fabrycznego zespołu, a Colin Edwards podobno po tym sezonie ma odejść z MotoGP. Drugi z tych Amerykaninów, wciąż walczący, z przeciętnym skutkiem, o pierwszy triumf w swojej karierze w klasie królewskiej łączony jest z ekipą Xerox Ducati w kategorii Superbike. Miałby on w niej zastąpić, średnio spisującego się w tym roku, Japończyka Noriyukiego Hagę. Miejsce „Texas Tornado” zajmie, być może, Cal Crutchlow. Brytyjczyk w tym sezonie jeździ w fabrycznej ekipie Yamahy w serii WSBK i radzi sobie całkiem nieźle, toteż ma spore szanse na to, by zastąpić #5.
Miejsce po „BigBenie” mógłby natomiast zająć Andrea Dovizioso, którego przedłużenie kontraktu z HRC z dnia na dzień wydaje się być coraz mniej prawdopodobne. Początkowe plotki głosiły, że Włoch mógłby razem ze Stonerem i Pedrosą reprezentować trzyosobowy, fabryczny team Hondy, jednak na chwilę obecną jest to mało realne. Drugą opcją było utworzenie dla #4 jednoosobowego, w pełni fabrycznego zespołu, którego sponsorem byłaby firma Red Bull. Negocjacje ze szwajcarskim producentem podobno się jednak zablokowały, toteż i ta opcja jest mało prawdopodobna.
Warto jednak nadmienić, że w kontrakcie 24’latka z Forli istnieje klauzula, że jeśli w połowie sezonu, a więc po rundzie w USA zajmować będzie minimum piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, umowa zostanie automatycznie przedłużona. Czy jednak Honda dotrzyma obietnicy? Warto zauważyć, że głównym sponsorem ekipy Tech3 jest firma Monster, a Andrea ma natomiast podpisaną wieloletnią umowę z Red Bullem. Jeśli przejście do zespołu Herbe Poncharala przysłowiowo nie „wypali”, jest jeszcze jedna opcja, a mianowicie ekipa prowadzona przez Fausto Gresiniego. W niej „Dovi” mógłby dołączyć do Marco Simoncelliego, a do swojej dyspozycji obaj mieliby fabryczne maszyny, jako że kontraktem związani są z HRC. A Marco Melandri? #33 najprawdopodobniej odejdzie do zespołu BMW w Superbike’ach, a za dwa lata powróci z nią do MotoGP, kiedy silniki w motocyklach będą mogły mieć pojemność 1000cc.
Team Pramac Racing z kolei najprawdopodobniej przedłuży umowę z tegorocznym debiutantem – Aleixem Espargaro, który poza kilkoma „wpadkami”, radzi sobie naprawdę całkiem nieźle na Desmosedici. Z ekipą tą prawdopodobnie wraz z końcem sezonu pożegna się, zawodzący w tym roku, Mika Kallio, jednak Fin na pewno znajdzie sobie miejsce w kategorii Moto2. Do Hiszpana natomiast mógłby dołączyć Loris Capirossi, którego menadżer prowadzi rozmowy z szefem tejże satelickiej ekipy Ducati. Zarówno sam Włoch chętnie powróciłby na bolońską maszynę, a i w ekipie tej przydałby się jakiś bardziej doświadczony zawodnik.
Nie wiemy z kolei, bowiem nie ma na ten temat żadnych plotek, jakie będą składy, o ile będą, w teamie Interwetten Honda oraz tym prowadzonym przez Jorge Martineza. O ile Hector Barbera jeżdżący na Ducati i debiutujący w tym roku w klasie królewskiej radzi sobie całkiem nieźle, o tyle wcześniej wspomniana ekipa japońskiego producenta ma spore problemy. Po zaledwie kilku rundach kontuzji kręgosłupa nabawił się Hiroshi Aoyama, toteż najpierw zastępował go jego rodak – Kousuke Akiyoshi, a od zmagań na niemieckim Sachsenringu na maszynie pierwotnie należącej do #7 jeździ Alex de Angelis.
Jeśli chodzi zaś o Hondę LCR to jest niemalże pewne, że w jej barwach nadal występować będzie Randy de Puniet. Chociaż obecnie Francuz leczy złamanie lewej nogi, o tyle zarówno on sam, jak i jego zespół, są zadowoleni z jego dotychczasowych wyników. Do tej pory za każdym razem finiszował on w czołowej dziesiątce (pomijając wyścig w Niemczech, rzecz jasna), dzięki czemu jest on na najlepszej drodze do zdobycia najlepszego wyniku w klasie MotoGP na koniec sezonu. Chociaż istniały plotki o tym, że #14 przejedzie do zespołu prowadzonego przed Herve Poncharala (w końcu to Francuz!), to jednak sam szef ekipy Tech3 zaprzeczył tym spekulacjom.
A ekipa Rizla Suzuki? Pozostanie w niej Alvaro Bautisty jest niemalże pewne (w końcu po co szefowie walczyliby o to, aby mogli jako jedyny fabryczny team zatrudnić debiutanta?!), jednak to, kto będzie jego team-partnerem wcale nie jest jasne. Zakładając ewentualne odejście Lorisa Capirossiego, u „Błękitnych” zwolni się jedno miejsce. I kto wie, może jeśli Włoch Marco Melandri nie przejdzie do zespołu BMW w WSBK, to być może zajmie miejsce weterana wyścigów Grand Prix.
Bylibyśmy zapomnieli o jeszcze jednej plotce, która pojawiła się w sieci całkiem niedawno… Zrodziły się bowiem spekulacje, że do MotoGP dołączy w przyszłym sezonie jeszcze jeden team, który w motocykle miałoby zaopatrywać Ducati. Ekipa o wdzięcznej nazwie Cardion Ducati miałaby być z kolei reprezentowanego przez nikogo innego jak Karela Abrahama. Wydaje się, że plotki te mogą nie być kompletnymi bzdurami, jako, że ojciec tego czeskiego zawodnika jest właścicielem toru Automotodrom Brno i jednym z najbogatszych ludzi w swoim kraju. Z tego tez powodu mógłby sfinansować starty swego syna w klasie królewskiej. Z takiego rozwiązania najbardziej ucieszyłby się jednak szef Dorna Sports – Carmelo Ezpeleta, który pragnie zwiększyć ilość motocykli w stawce klasy królewskiej.
My raz jeszcze przypominamy, że to wszystko to tylko plotki. Część z nich może znaleźć swoje odzwierciedlenie w przyszłości, inne z kolei okażą się kompletnymi bzdurami. A co Wy o tym sądzicie? Serdecznie zapraszamy do dyskusji! Poniżej prezentujemy natomiast prowizoryczne składy zespołów na sezon 2011, opierając się na spekulacjach, rzecz jasna…
Fiat Yamaha: Jorge Lorenzo i Ben Spies
Tech3 Yamaha: Andrea Dovizioso i Cal Crutchlow
Ducati Marlboro: Valentino Rossi i Nicky Hayden
Pramac Racing: Aleix Espargaro i Loris Capirossi
Aspar Ducati: ??
?? Cardion Ducati: Karel Abraham
Repsol Honda: Dani Pedrosa i Casey Stoner
Gresini Honda: Marco Simoncelli i Marco Melandri/Andrea Dovizioso?
Interwetten Honda: ??
Honda LCR: Randy de Puniet
Rizla Suzuki: Alvaro Bautista i Marco Melandri?