Po wczorajszym podium wywalczonym na torze Le Mans Włoch Andrea Dovizioso wierzy, że udowodnił fakt, iż może walczyć w tym roku o czołowe pozycje.
Chociaż #4 rozpoczynał wczorajsze zmagania z siódmego pola, średnio się tym przejmował, bowiem wiedział, że jego wyścigowe tempo jest naprawdę niezłe. Warto jednak zaznaczyć, że gdyby Dovizioso przejechał w sobotę po południu jedno okrążenie szybciej o zaledwie jedną dziesiątą sekundy szybciej, mógłby ruszać z drugiej linii.
24’latek z Forli po starcie w pierwszą szykanę toru wszedł na pozycji szóstej, jednak chwilę później wyprzedził go Marco Melandri. Przez dłuższy okres czasu „Dovi” walczył ze swoim rodakiem o szóste miejsce, a w końcu udało mu się go pokonać na drugim okrążeniu. W tym momencie jednak jego strata do lidera wynosiła zaledwie półtorej sekundy, a dwie dziesiąte przed nim jechał Nicky Hayden.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że stanąłem na podium. To było niezwykle ważne, bowiem chciałem potwierdzić, że wynik uzyskany przez nas w Katarze nie był przypadkowy. Czuję się na maszynie o wiele lepiej niż zimą, więc oznacza to, że poczyniliśmy krok naprzód,” komentował Andrea, który już na trzecim okrążeniu poradził sobie z „Kentucky Kidem”.
Po tym manewrze jednak początkowo jechał on około sekundę za trzecim wówczas Danim Pedrosą. Z czasem jednak jego strata do jego team-parntera zaczęła rosnąć, dochodząc nawet do dwóch sekund na dziesiątym kółku. Wtedy jednak Włoch złapał przysłowiowy drugi oddech i zaczął stopniowo, acz systematycznie, zbliżać się do Hiszpana.
„Chciałem uzyskać ten rezultat także dla ekipy, by podziękować im za całą pracę, jak również odwdzięczyć się za zeszły rok. Wtedy to miałem dziesięć sekund przewagi nad Danim, jednak wyprzedził mnie on na ostatnim okrążeniu. To był ciężki wyścig, a na początku było naprawdę ciężko, bowiem przedostanie się z trzeciego rzędu do czołówki nie jest łatwe. Zyskałem kilka pozycji, a po paru kółkach złapałem tempo podobne do liderów,” mówił dalej #4, który na dwudziestym okrążeniu jechał już zaledwie cztery dziesiąte sekundy za Pedrosą.
Pomimo tego, że Hiszpan popełniał sporo błędów, 24’latek z Forli nie był w stanie go pokonać. Udało mu się to dopiero na ostatniej cyrkulacji na dohamowaniu do pierwszej szykany toru – tej o nazwie „Dunlopa”. „Trudno było wyprzedzić Daniego, a dodatkowo wiedziałem, że Nicky również jest bardzo blisko. Musiałem więc znaleźć na niego jakiś sposób, ale pokonanie go nie było łatwe, bowiem na przyspieszeniach okazywał się on naprawdę niezły. Jechałem za nim cztery okrążenia, ale ostatecznie zaatakowałem na ostatnim okrążeniu, w miejscu, w którym dokładnie to zaplanowałem.”
W trzech pierwszych rundach tego sezonu Dovizioso wywalczył dwa trzecie miejsca i jedno szóste. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej jest trzeci, z dorobkiem czterdziestu dwóch punktów. Pomimo tego nie spoczywa na laurach i nadal daje z siebie wszystko, by w następnym wyścigu – tym o Grand Prix Włoch – spisać się jak najlepiej. W końcu zmagania na torze Mugello będą dla #4 tymi domowymi.
„To dobry start sezonu, ciężko pracowaliśmy przez całą zimę, a Honda również daje z siebie wszystko. Jesteśmy całkiem blisko czołówki, chociaż oczywiście nie wystarczająco blisko, bowiem naszym celem jest walka o zwycięstwa. Jedziemy do Mugello, na mój domowy wyścig, całkiem pewni siebie, a dodatkowo motywuje mnie to, że jestem trzeci w klasyfikacji generalnej,” dodał na koniec Andrea, który musi jeszcze popracować trochę nad kwalifikacjami, bowiem w tym sezonie jego najlepszą lokatą wywalczoną w QP to pozycja numer sześć.