Dzisiejszego popołudnia czasu lokalnego, a poranka w Polsce, odbyła się na torze Twin Ring Motegi konferencja prasowa przed rozpoczęciem weekendu o Grand Prix Japonii. Pojawiło się na niej, tradycyjnie już, pięciu zawodników.
Na owej konferencji zaprezentowali się dwaj Hiszpanie: Alvaro Bautista oraz Jorge Lorenzo, Włoch Valentino Rossi, a także dwaj miejscowi zawodnicy: Hiroshi Aoyama i Shinichi Ito. Zapewne wielu dziwi nieobecność lidera klasyfikacji generalnej Casey’a Stonera. Otóż Australijczyk miał być obecny na konferencji, ale niestety z powodu opóźnionego lotu nie dotarł on do Kraju Kwitnącej Wiśni na czas, przez co ostatecznie zastąpił go na niej startujący z dziką kartą Japończyk.
Zacznijmy może zatem od zawodnika zespołu Yamaha Factory Racing, który obecnie jest v-ce liderem klasyfikacji generalnej ze stratą czterdziestu czterech punktów do liderującego #27. To dużo jak na cztery rundy, łącznie z tą na Motegi, do końca sezonu, ale #1 nie zamierza się poddawać. „Casey wygrał w tym roku wiele wyścigów i mnóstwo razy był na podium, więc nie dziwi, że ma aż tyle punktów. Może to już zbyt późno by walczyć z nim o tytuł, ale nadal mamy cztery wyścigi, do zdobycia jest sto „oczek”, więc nigdy nic nie wiadomo.”
W ubiegłorocznych zmaganiach na obiekcie należącym do Hondy Jorge Lorenzo był czwarty po ostrej walce o najniższy stopień podium ze swoim ówczesnym team-partnerem Rossim. Dwa lata temu jednak najlepszy był tam właśnie „Por Fuera”. „Musisz dawać z siebie maksimum, a wszystko jest możliwe. Musimy walczyć o zwycięstwo w każdym wyścigu. Normalnie to dla nas trudny tor, jest tu wiele miejsc, gdzie trzeba dobrze przyspieszać, a także mamy wiele prostych. Przyjechaliśmy tu jednak bardzo zmotywowani by walczyć o zwycięstwo, więc zobaczymy co z tego będzie,” dodał na koniec 24’latek z Majorki. Warto też dodać, że czwarty raz w tym roku zawodnicy fabrycznej ekipy Yamahy będą się ścigać w biało-czerwonych barwach, świętując podczas swojej domowej rundy pięćdziesięciolecie startów w wyścigach Grand Prix.
Szósty w klasyfikacji generalnej jest tymczasem Valentino Rossi, który po raz pierwszy na Ducati wystartuje na obiekcie w Japonii. W ten weekend Włoch nadal ścigać się będzie na Desmosedici GP11.1 z aluminiowym przednim zawieszeniem, którego po raz pierwszy użył niecałe dwa tygodnie temu w Aragonii. Motegi to jednak tor z serii stop&go, podobnie jak Le Mans, na którym to #46 wywalczył trzecie miejsce. „To ta sama specyfikacja z tymi samymi modyfikacjami, co na Motorland Aragon. Niestety mieliśmy tam problemy z przyczepnością tyłu, przez co szybko zniszczyłem oponę w wyścigu. Tu będzie zupełnie inaczej, ale musimy w pełni zrozumieć panujące na tym obiekcie warunki,” komentował „The Doctor”.
Łącznie na torze w Kraju Kwitnącej Wiśni 32’latek z Tavullii dziewięciokrotnie stał na podium, a rok temu po ostrej walce z Lorenzo zajął trzecie miejsce. „Przyjeżdżamy tu po fatalnej rundzie w Aragonii, wynik oczywiście nie był taki, jakiego oczekiwaliśmy, chociaż rok temu podczas tamtej rundy też miałem kłopoty. W poprzednim sezonie na Motegi miałem dobry wyścig i wynik, byłem na podium niezbyt daleko od triumfatora. Liczę na to, że wraz z Ducati pójdzie nam równie dobrze i wykonamy kolejny krok naprzód.” Na koniec Rossi wypowiedział się też na temat niedawnych testów na obiekcie Jerez de la Frontera. „Zdobyliśmy tam nieco danych w którym kierunku z GP12 dalej pracować. Musimy więc zrozumieć najwięcej jak to możliwe w tym sezonie.”
Dla Hiroshiego Aoyamy natomiast rozpoczynające się już jutro zmagania są najważniejszymi w całym sezonie. Japończyk wystartuje bowiem na japońskim motocyklu przed swoimi własnymi kibicami i ma nadzieje spisać się jak najlepiej. #7 był jednym z tych zawodników, którzy namawiali cały paddock Grand Prix do wyjazdu do Kraju Kwitnącej Wiśni i jak widać – udało mu się. Warto też wspomnieć, że dwukrotnie w klasie 250cc „Hiro” wygrywał swoją domową rundę, a rok temu, już w MotoGP, po starcie z czternastej lokaty, na metę wpadł on jako dziesiąty.
„Chcę podziękować na początek wszystkim, którzy zdecydowali się przyjechać na Grand Prix Japonii. Wiem, że nie była to łatwa decyzja, ale naprawdę nasza obecność tutaj wiele oznacza dla japońskich fanów wyścigów motocyklowych. Dla mnie to bardzo ważna runda, jest moją domową. Rok temu ścigałem się tu z niedoleczoną kontuzją i nie poszło mi tak, jakbym tego chciał. W tym sezonie w Assen także mocno się poobijałem, miałem spore problemy na motocyklu, ale teraz jest już dużo lepiej i liczę na znacznie lepszy wynik niż w poprzednim cyklu zmagań,” mówił 29’latek z Chiby. „Moim najlepszym tegorocznym wynikiem jest czwarte miejsce z Jerez de la Frontera, a tu chciałbym się spisać równie dobrze. Zawsze w pierwszej fazie wyścigu mam problemy, bo nie mogę rozgrzać opon, ale w drugiej fazie jest znacznie lepiej. Chcę więc poprawić pierwszą część mojego występu w wyścigu.”
Chociaż do końca sezonu pozostało coraz mniej rund, to z wyścigu na wyścig lepiej radzi sobie Alvaro Bautista. Hiszpan jednak wciąż czeka na decyzję Suzuki co do przyszłorocznego cyklu zmagań, by podjąć decyzję w jakiej ekipie się ścigać. Ostatnie rundy jak i ubiegłoroczny wyścig na Motegi były udanymi dla #19, bowiem niecałe dwa tygodnie temu w Aragonii finiszował na szóstej pozycji, a rok temu w Japonii był siódmy. W klasyfikacji generalnej jednak, głównie przez kontuzję z samego początku sezonu, #19 zajmuje dwunastą pozycję, tracąc dwadzieścia punktów do dziesiątego Hiroshiego Aoyamy.
„Ostatnio notujemy dobre wyniki, jeździliśmy równo przez ostatnie rundy. Naszym celem tutaj jest kontynuowanie postępu i zbliżenie się do grupy, w której są Dovizioso, Spies i Simoncelli. Dobrze idzie nam praca, a my spróbujemy spisywać się jak najlepiej od piątkowego poranka, by jak najszybciej znaleźć odpowiednie ustawienia na niedzielny wyścig. Rok temu zaliczyłem tu dobry wyścig, finiszowałem na siódmym miejscu. Myślę, że w tym sezonie jesteśmy bardziej konkurencyjni i mamy więcej zaufania do motocykla. Ten tor zawsze pasował Suzuki, więc nic dziwnego, że liczę na dobry rezultat,” potwierdził 26’latek z Talavera de la Reina, który kiedyś triumfował na Motegi w klasie 250cc.
Ostatnim zawodnikiem, który wypowiedział się na konferencji prasowej był Shinichi Ito, który w ten weekend wystartuje z dziką kartą w zespole Honda Team Racing. Ten 44’letni Japończyk jest zawodnikiem testowym HRC i bardzo cieszy go to, że dane mu będzie wystartować przed swoimi domowymi kibicami. Biorąc pod uwagę wiek #72, decyzja Hondy jest dość niespodziewaną, ale w ten sposób japoński producent chce jak najbardziej wesprzeć swoich rodaków.
„Po tym co stało się w marcu, dla mnie to jak spełnienie marzeń, że mogę się tu ścigać w ten weekend. Po pierwsze, chciałbym bardzo podziękować Hondzie i moim sponsorom za to, że dali mi taką szansę. W ten weekend dam z siebie maksimum, ponieważ chcę spisać się jak najlepiej dla wszystkich tych, którzy cierpieli i nadal cierpią z powodu marcowej tragedii. Ten tor jest jednym z moich ulubionych, więc tym bardziej chciałbym się spisać jak najlepiej. Nie chciałbym też specjalnie utrudniać życia regularnym zawodnikom,” powiedział Ito.
Pierwszy trening wolny klasy MotoGP odbędzie się już w nocy o godzinie 3:10. Druga sesja treningowa odbędzie się tymczasem o godzinie 7:10. Ostatni, trzeci trening będzie miał miejsce jutro o 3:10. Wszystkie te trzy sesje potrwają trzy kwadranse. Do sesji kwalifikacyjnej, która potrwa godzinę, ruszą oni dokładnie w sobotę o 6:55. Tymczasem w niedzielę, równo o ósmej naszego czasu, wystartują oni do wyścigu o Japonii, który liczyć będzie dwadzieścia cztery okrążenia. Przed tym jednak jeszcze o 2:40 odbędzie się sesja warm-up klasy MotoGP.