Tradycyjnie jak to ma miejsce przed każdą rundą Grand Prix, tak i dziś po południu zawodnicy kategorii MotoGP wzięli udział w konferencji prasowej. I tak jak zawsze, w centrum prasowym na torze Mugello pojawiło się pięciu kierowców.
Ten włoski obiekt położony jest niezwykle malowniczo, w samym centrum Toskanii. Lubią go właściwie wszyscy zawodnicy, nie tylko za samą charakterystykę, ale również za panującą dookoła atmosferę. Na Mugello nie brakuje szykan, zjazdów i podjazdów, a wszystko to łączy ponad kilometrowa prosta startowa. Na trybunach nie brakuje kolorów żółtego i czerwonego, które są charakterystycznymi barwami Valentino Rossiego oraz Ducati.
Dziś z dziennikarzami spotkali się zawodnicy reprezentujący team Fiat Yamaha – najszybsi na początku sezonu, rewelacyjnie radzący sobie od pierwszej rundy obecnego cyklu zmagań Nicky Hayden oraz dwóch miejscowych jeźdźców – Andrea Dovizioso oraz debiutujący w tym roku w klasie królewskiej Marco Simoncelli.
Sezon dopiero co się rozpoczął…
Podczas konferencji prasowej obecny lider klasyfikacji generalnej był zrelaksowany. Chociaż Jorge Lorenzo wygrał dwa z trzech pierwszych wyścigów obecnego sezonu, to dobrze wie, że walka dopiero się rozpoczęła. „Za nami dopiero trzy rundy i chociaż niektórym wydaje się, że faworyci już są wyłonieni, to ja wcale tak nie sądzę. Do końca sezonu jeszcze dużo czasu, pozostało piętnaście rund, a więc ponad trzysta punktów do zdobycia. My więc dopiero co wystartowaliśmy,” przyznał Hiszpan, który triumfował zarówno w swojej rodzinnej Hiszpanii, jak i nieco ponad tydzień temu we Francji. Dzięki temu w klasyfikacji generalnej zgromadził siedemdziesiąt punktów i o dziewięć wyprzedza drugiego Rossiego. „Por Fuera” nie odczuwa żadnej presji przed nadchodzącym weekendem, a wyścig „będzie jak każdy inny, chociaż odbędzie się na wspaniałym obiekcie”. Rok temu w rundzie o Grand Prix Włoch #99 był drugi, pomimo tego, że przewrócił się na okrążeniu rozgrzewającym. „Kiedy zaliczyłem wywrotkę, myślałem, że to już koniec wyścigu. Stało się jednak inaczej i ostatecznie zaliczyłem jedne z najlepszych zmagań w karierze.”
Rossi: Jest gorzej, niż myśleliśmy
W ten weekend Valentino Rossi powraca na tor, na którym od zawsze szło mu wyśmienicie. Dziewięć zwycięstw w czternastu wyścigach to statystyki, które mówią same za siebie. Włoch jednak nie będzie w pełni sił, gdyż z jego ramieniem nadal nie jest dobrze. Mało tego, jest nawet gorzej, niż wszyscy się tego spodziewali. „Po testach w Jerez bark się ustabilizował, jednak od tego czasu jego stan poprawia się bardzo, bardzo powoli,” przyznał „The Doctor”, który prawie wybił bark podczas upadku na motocyklu crossowym ponad miesiąc temu. Najwięcej bólu Rossi odczuwa godzinę-dwie od czasu wstania z łóżka, jednak później wszystko jest już w porządku. Jazda na motocyklu wciąż sprawia mu jednak sporo problemów i jeśli sytuacja się nie poprawi, pod uwagę brana jest również operacja, ale już po zakończeniu sezonu. „Zawsze świetnie jest jeździć na Mugello! Zarówno tor jak i publiczność są fantastyczni. To prawda, ciąży na mnie spora presja, ale to dobra presja,” stwierdził Valentino, który dotychczas wygrał tylko raz w tym roku – w Katarze.
Dovizioso pozytywnie nastawiony
W chwili, gdy wielu koncentruje się na walce pomiędzy zawodnikami teamu Fiat Yamaha, nie zawsze zauważamy, że ostra rywalizacja ma miejsce również pośród kierowców Repsol Hondy. Gdy Rossiego i Lorenzo oddziela w klasyfikacji generalnej dziewięć punktów, „Dovi” traci do lidera dwadzieścia osiem „oczek”, a zespołowy kolega Andrei Dovizioso – Dani Pedrosa o dwa więcej. „Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Na Le Mans potwierdziliśmy, że możemy walczyć o podium, więc przyjechaliśmy tu z ogromną motywacją,” przyznał #4, który był trzeci zarówno w Katarze, jak i we Francji. Rok temu na Mugello Włoch był czwarty, jednak w tym roku liczy na lepszy wynik. „Motocykl jest lepszy niż rok temu, a chociaż na Le Mans nie walczyliśmy o zwycięstwo, do liderów nie straciliśmy wiele.” W nadchodzący weekend powalczy więc on o jak największą zdobycz punktową, nie tylko dlatego, że będzie się on ścigał przed własnymi kibicami, ale również po to, by udowodnić, że obecnie w teamie Repsol Honda to on jest lepszy.
Hayden: To nie jest żaden cud
Podczas dzisiejszej konferencji Amerykanin wyjaśnił, że nie tylko jedna rzecz, którą zmieniono w Desmosedici, przyczyniła się do nagłej poprawy jego wyników. Rok temu Nicky Hayden na bolońskiej maszynie spisywał się dość przeciętnie, a od początku obecnego cyklu zmagań trzykrotnie dojeżdżał do mety jako czwarty. Dzięki zgromadzonym dotychczas trzydziestu dziewięciu punktom, w klasyfikacji generalnej jest on szósty, tracąc czterdzieści jeden „oczek” do lidera. „Każdy mnie pyta o to, co innego jest w motocyklu w tym roku? Zawsze złoszczą się, gdy mówię, że to naprawdę wiele rzeczy. Ludzie po prostu chcą usłyszeć, że to jedna rzecz, dzięki której przesunąłem się z tyłu stawki na przód. To jednak nie jest cud – to kompletny pakiet: silnik, podwozie, zespół…” powiedział #69, który w ten weekend powalczy o drugie podium w barwach teamu Marlboro Ducati, dla którego będzie to przecież domowe Grand Prix. Warto na koniec przypomnieć, że w zeszłorocznym wyścigu we Włoszech „Kentucky Kid” dojechał do mety dopiero jako dwunasty.
Simoncelli rozśmiesza dziennikarzy
Włoch jako ostatni został „dopuszczony do głosu” przez dziennikarzy, jednak od razu postanowił rozluźnić nieco atmosferę. Na pierwsze zadane mu pytanie odpowiedział jedynie: „Ehm… co? Przepraszam, spałem.” czym od razu doprowadził wszystkich zgromadzonych w centrum prasowym do śmiechu. Po chwili jednak powrócił do rzeczy i przyznał, że: „przejście z klasy 125cc do „ćwierćlitrówek” było trudne, i tak samo było z przenosinami z 250-tek do MotoGP. Zimowe testy były bardzo ciężkie, jednak od pierwszego wyścigu znacznie się poprawiliśmy, dzięki czemu dwa ostatnie wyścigi nie były złe,” przyznał #58, który w Hiszpanii i Francji wywalczył kolejno jedenaste i dziesiąte miejsce. Chociaż przed „SuperSicem” nadal sporo pracy do wykonania, to jest on zadowolony z postępów, jakich dotychczas dokonał. Warto też dodać, że Simoncelli jest na razie najlepszym z debiutantów – na swym koncie zgromadził szesnaście punktów i w „generalce” zajmuje dziewiąte miejsce.
Pierwszy trening wolny zawodników klasy MotoGP przed niedzielnym wyścigiem o Gran Premio d’Italia TIM jutro o godzinie 13:55. Na relację z tej sesji już teraz serdecznie zapraszamy na strony naszego serwisu.