Niestety, runda o Shell Advance Motorcycle Malaysian Grand Prix zakończyła się przedwcześnie dla Johna Hopkinsa. Po piątkowych treningach zrezygnował on z dalszej jazdy, a my już poniżej wyjaśniamy, dlaczego tak się stało…
Anglo-Amerykanin w tym roku startował już łącznie w trzech seriach wyścigowych. Cały sezon spędził on w British Superbike, gdzie przegrał tytuł mistrzowski w ostatnim wyścigu i to o zaledwie 0.006sek! W międzyczasie wystartował z dziką kartą w rundzie na brytyjskim torze Silverstone w serii World Superbike, gdzie wywalczył pierwsze pole startowe, a w wyścigach był piąty i siódmy.
W kwietniu tymczasem startował także na zastępstwie za Alvaro Bautistę podczas rundy MotoGP w Jerez de la Frontera. W Hiszpanii #21 na metę wpadł jako dziesiąty, zdobywając pierwsze punkty w klasie królewskiej od dłuższego czasu. Potem miał on startować z dziką kartą w czeskim Brnie, jednak podczas upadku w FP3 złamał on palec i musiał wycofać z dalszych jazd na tym obiekcie.
Wczoraj natomiast, podczas jednego z treningów wolnych na obiekcie Sepang, w dość tajemniczych okolicznościach „Hopper” odnowił kontuzję środkowego palca prawej dłoni. Okazało się, że znów został on złamany, sam palec jest spuchnięty, co uniemożliwia dalszą jazdę. Tym samym nie wystartował on zarówno w trzeciej sesji jak i kwalifikacjach. Drugi raz z rzędu, mając szanse na chociaż kilka punktów w wyścigu MotoGP, nie dane mu nawet będzie w nim wystartować.
„Wiedziałem, że coś jest nie tak z ręką, bowiem bolała mnie podczas jazdy. Zdecydowanie ciężej jest jeździć z tym urazem na maszynie MotoGP aniżeli w BSB, głównie ze względu na siły, jakie działają tu na ciebie podczas hamowań. Obudziłem się tuż przed szóstą raną z bólem, więc starałem się rozluźnić rękę i pozginać palec, ale nie byłem w stanie tego zrobić. Prawdopodobnie przesunęły się śruby i płytki w palcu, co uniemożliwia ruch. Jakikolwiek uraz owego palca może spowodować amputację, a tego byśmy nie chcieli!” komentował 28’latek z Ramony.
Przyszłość Johna nadal nie jest znana. Ma on kilka ofert zarówno z serii World Superbike jak i MotoGP, jednak chciałby on pozostać wierny Suzuki i właśnie na maszynie tego producenta startować w klasie królewskiej. Wszyscy jednak, tak jak i obecny zawodnik Rizla Suzuki – Alvaro Bautista – czekają na to, jaką decyzję co do przyszłorocznych startów podejmie producent z Hamamatsu…
„Mój lekarz jest przekonany, że uraz da się wyleczyć, ale dotychczas nie byłem w stanie odpocząć w trakcie ostatnich sześciu tygodni. Myślałem, że nie będzie problemu z jazdą na Sepang, naprawdę liczyłem na ciężką pracę, ale nie sądziłem, że ten uraz może tak przeszkodzić w jeździe na maszynie Grand Prix. Przepraszam cały zespół Rizla Suzuki, ponieważ raz jeszcze dał mi świetną szansę jazdy w MotoGP – strasznie mi przykro i nie jestem w stanie wyrazić mojego rozczarowania. Nie mogę być bardziej zły, ale teraz celem jest wyleczenie i bycie w jak najlepszej formie przed sezonem 2012,” dodał na koniec #21.