Fédération Internationale de Motorcyclisme (FIM) ogłosiła dziś zmiany w kalendarzu Motocyklowych Mistrzostw Świata na nadchodzący sezon 2010. Liczba rozegranych Grand Prix pozostaje taka sama, jednak zmianie ulegnie miejsce organizowania jednejFédération Internationale de Motorcyclisme (FIM) ogłosiła dziś zmiany w kalendarzu Motocyklowych Mistrzostw Świata na nadchodzący sezon 2010. Liczba rozegranych Grand Prix pozostaje taka sama, jednak zmianie ulegnie miejsce organizowania jednej z rund.
Sprawa dotyczy Grand Prix Węgier, które kolejny raz zostało wykreślone z kalendarza mistrzostw. Od samego początku ogromne problemy towarzyszą powstaniu nowego obiektu w ojczyźnie Gabora Talmacsiego.
Już w ubiegłym sezonie mieliśmy podziwiać zawodników Motocyklowych Mistrzostw Świata na nowoczesnym torze o nazwie Balatonring. Wówczas najpierw GP przeniesiono z wiosny na wrzesień, aż w końcu całkowicie je odwołano i powstała po nim luka w kalendarzu 2009.
Pierwsze pogłoski o anulowaniu tegorocznej rundy na Węgrzech pojawiły się już na początku tygodnia. Oficjalne ogłoszenie decyzji miało mieć miejsce dopiero w zbliżający się wtorek, ale po fali wiadomości w Internecie (zwłaszcza na hiszpańskich portalach), FIM i Dorna postanowiły już dziś wydać komunikat prasowy. Mowa w nim o zastąpieniu Grand Prix Węgier przez kolejne (czwarte) GP w Hiszpanii, w pobliżu Alcañiz – na torze Motorland Aragon.
Zmiana ta była możliwa dzięki zabezpieczającym krokom jakie podjęła Dorna jeszcze w tamtym roku. Dmuchając na zimne postanowiła wówczas w przypadku kolejnego anulowania GP Węgier, mieć gotową rundę rezerwową.
Z pewnością znajdzie się wielu przeciwników kolejnego Grand Prix na Półwyspie Iberyjskim, zwłaszcza, że rozegrane zostaną na nim aż cztery ze wszystkich osiemnastu wyścigów sezonu 2010. Jednak wytłumaczenie tego rozwiązania jest proste: zarówno w Jerez, Barcelonie i Walencji uczestniczy zawsze maksymalna ilość kibiców, nie spadająca poniżej 100 000 widzów. Na dodatek Alcañiz położone jest kilkaset kilometrów od wspomnianych przed chwilą obiektów.
Największym problemem w ukończeniu budowy toru Balatonring, która rozpoczęła się w 2008 roku, są –jak łatwo jest się domyśleć — pieniądze. Węgierski Bank Rozwoju MFB odmówił ubezpieczenia kredytu na dalsze prace, tłumacząc swoją decyzję niepewną kondycją finansową obiektu w przyszłości oraz podejrzeniami o korupcję w konsorcjum budowlanym odpowiedzialnym za powstanie obiektu. I właśnie to pogrzebało wyczekiwane przez wielu kibiców wschodniej Europy – Grand Prix Węgier.
Pomysł powstania toru wyścigowego w tym kraju, mogącego gościć światowe imprezy motoryzacyjne powstał w 2007 roku, kiedy to Węgier – Gabor Talmasci zdobył mistrzowski tytuł w klasie 125cc. Wyścig w jego ojczyźnie umożliwiłby uczestnictwo w Motocyklowych Mistrzostw Świata większej ilości jego rodaków, którzy tłumnie pojawiają się na rundach GP w zachodnich krajach Europy, wydając na podróże ogromne pieniądze.
Z pewnością problemy Balatonringu zasmuciły również wielu polskich kibiców, którzy już planowali wrześniową wizytę na nim. W końcu historyczne przysłowie mówi: „Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki”.