Po tym, jak Andrea Dovizioso praktycznie na pewno podpisze umowę na przyszły sezon z zespołem Monster Yamaha Tech3, teraz ekipa LCR Honda MotoGP musi poszukać innego zawodnika…
Podczas kilku ostatnich cykli zmagań team prowadzony przez Lucio Cecchinelliego radził sobie naprawdę nieźle, a mamy tu na myśli czasy współpracy z Randym de Puniet. Francuz od czasu wprowadzenia do MotoGP jednego dostawcy opon – japońskiego Bridgestone’a – zaczął jeździć o wiele lepiej i kto wie, jak potoczyłby się dla niego rok 2010 gdyby nie złamanie lewej nogi podczas rundy na niemieckim Sachsenringu.
W tym sezonie jednak białe barwy reprezentuje Toni Elias. Po Hiszpanie, który powrócił do klasy królewskiej po roku startów w Moto2 i wywalczeniu tam tytułu mistrzowskiego, spodziewano się znacznie więcej. Tymczasem #24 kolejny już raz ma problemy z dogrzaniem tylnej opony oraz przyczepnością przodu. Przez to walczy raczej na końcu stawki, a w klasyfikacji generalnej zajmuje zaledwie piętnaste miejsce z dorobkiem czterdziestu siedmiu punktów. Podczas ostatnich zmagań o Grand Prix Japonii jechał on po najlepszy finisz w sezonie – szóstą pozycję – ale przewrócił się na kilka kółek przed metą.
Szansą na przysłowiowe odbicie się od dna miało być dla teamu LCR Honda podpisanie na przyszły sezon kontraktu z Andreą Dovizioso. Włoch trzeci już rok reprezentuje barwy fabrycznego zespołu Hondy, ale już od dwunastu miesięcy było wiadomo, że w 2012 #4 nie zobaczymy w kolorach Repsol Hondy. Wszystko przez zapis w kontrakcie, który gwarantował „Doviemu” przedłużenie umowy, jeśli ten w połowie 2010 roku będzie co najmniej piąty w „generalce”, podczas gdy on wówczas był… trzeci. Tym samym pomimo ściągnięcia do ekipy Casey’a Stonera i posiadania w niej już Daniego Pedrosy, „pomarańczowi” po prostu musieli przedłużyć kontrakt z Włochem.
Teraz tymczasem Andrea otrzymał od Hondy propozycję startów na fabrycznej RC 213V tyle, że w zespole prowadzonym przez Lucio Cecchinelliego. I chociaż wydawało się, że ostatecznie Dovizioso przystanie na tą propozycję, stało się inaczej. 25’latek był niezadowolony z tego, iż Honda prawie identyczną umową zaproponowała Marco Simoncelliemu. „SuperSic” w tym roku stał na podium tylko raz, podczas gdy „Dovi” pięć. W klasyfikacji generalnej zawodnik ekipy San Carlo Honda Gresini jest ósmy, a #4 – trzeci. To wszystko doprowadziło do tego, że ostatecznie starszy z Włochów zdecydował się podpisać roczną umowę z teamem Monster Yamaha Tech3.
W nienajlepszej sytuacji znalazł się przez to zespół LCR Honda, który musi szukać innego zawodnika, który mógłby reprezentować jego barwy w przyszłym sezonie. Jak każda inna ekipa, także i ta już wcześniej zabezpieczyła się na możliwość, gdyby #4 jednak nie podpisał z nią umowy. I tak oto team ten prowadzi rozmowy z dwoma zawodnikami, ale duży wpływ na to, z którym z nich się zwiąże ma też fakt, iż wszyscy nadal czekają na ostateczną decyzję Suzuki co do startów za rok.
Wszystko dlatego, iż Cecchinello, jak udało nam się dowiedzieć, rozmawia z Johnem Hopkinsem oraz Randym de Punietem. Możemy też potwierdzić, że chociaż w sieci pojawiają się plotki także i o Alvaro Bautiście, to są one kompletnie wyssane z palca. Nigdy nie doszło bowiem do konkretnego spotkania pomiędzy LCR a Hiszpanem bądź jego menadżerem. I chociaż nie wiadomo, jak na Hondzie poradziłby sobie Anglo-Amerykanin, o tyle wydawać się może, że powrót do włoskiej ekipy Francuza mógłby podbudować morale nie tylko teamu, ale i jego samego. Wszak w tym roku #14 startuje w barwach Pramac Racing i na Ducati Desmosedici radzi sobie, co by nie mówić, fatalnie, a w klasyfikacji generalnej jest szesnasty.
Jak wiadomo też, HRC proponowało Andrei fabryczny motocykl na przyszły sezon. Teraz jednak, gdy w ekipie tej nie będzie Włocha, nie ma też niestety mowy o RC 213V z pełnym wsparciem fabryki. Honda nie złożyła bowiem temu zespołowi żadnej nowej oferty przed kolejnym sezonem. Tym samym w teamie LCR Honda nadal zawodnik, który podpisze z tą ekipą kontrakt, dostanie do swojej dyspozycji satelicki motocykl – znacznie gorszy od tego, którym dysponuje obecny lider klasyfikacji generalnej i kierowca Repsol Hondy, Casey Stoner.