Sezon MotoGP ruszy w tym roku wyjątkowo późno – póki co start przewidywany jest na początek kwietnia i GP Ameryk. Po odwołaniu GP Kataru i przesunięciu GP Tajlandii zawodnicy i zespoły mają więcej czasu na przygotowania. Dla jednych to lepiej, dla innych gorzej. Kto może skorzystać, a kto stracić na dodatkowym miesiącu zimowej przerwy?
Skorzystają:
– zawodnicy, którzy doznali kontuzji i na jesieni lub w przerwie zimowej musieli przejść zabiegi operacyjne i proces rehabilitacji. Na czele tej grupy jest oczywiście Marc Marquez, który jeszcze w pierwszych testach w Malezji był cieniem samego siebie. Przypomnijmy, że Hiszpan po sezonie poddał się operacji barku, aby zapobiec wypadaniu ramienia. To już druga taka operacja rok po roku w karierze #93 – wcześniej poddał się zabiegowi w drugim ramieniu. W 2019 roku, mimo że w Katarze nie czuł się jeszcze w 100% gotowy, zdołał zdobyć 2. miejsce, po szalonej walce z Andreą Dovizioso o zwycięstwo.
Kolejni kontuzjowani zawodnicy to Takaaki Nakagami z LCR Hondy oraz Miguel Oliveira z Tech3 KTM. Japończyk przewrócił się bardzo wcześnie – w Assen. Doznał kontuzji ręki, z którą dojeździł aż do ostatnich europejskich wyścigów. Później został zastąpiony przez Johanna Zarco. Ten sam Johann Zarco miał natomiast udział w kontuzji Miguela Oliveiry. Zderzył się z Portugalczykiem na Silverstone. Potem co prawda Oliveira startował, ale w Australii upadł tak mocno, że musiał zakończyć sezon i pójść pod nóż. On również raczej nie może żałować odwołania pierwszej rundy.
– Andrea Iannone, który obecnie jest zawieszony za doping. Wciąż czekamy na werdykt. Włoch utrzymywał, że jest niewinny, a niedozwolone środki znalazły się u niego przypadkiem. Przygotował swoją linię obrony i już dawno zdążył ją przedstawić, jednak decyzji wciąż nie ma. Gdyby GP Kataru odbyło się w niedzielę, na 100 procent zabrakłoby go na starcie, a na jego Aprilii pojechałby Bradley Smith. Oczywiście, nie oznacza to, że na pewno zobaczymy w tym roku Włocha na torze. Może okazać się, że decyzja podtrzymująca zawieszenie prędzej czy później zostanie podjęta.
– okres, w którym producenci muszą homologować swoje silniki i pakiet aerodynamiczny upływa wraz z początkiem pierwszej rundy sezonu. Oznacza to, że dzięki odwołaniu wyścigu mają możliwość dłuższej pracy z jednostkami napędowymi i owiewkami. „Wygrana” jest Honda, która przypomnijmy – dopiero trzeciego, ostatniego dnia testów Katarze poradziła sobie z ogromnymi problemami z motocyklem. Ten dodatkowy miesiąc pozwoli japońskiej ekipie na lepsze przygotowanie się do sezonu.
– rywale Ducati – mogą oni dopracowywać swoje systemy szybkiego startu, przeniesione z motocrossu. „Holeshot device” usztywnia zawieszenie na starcie wyścigu, pozwalając zawodnikowi na lepszą pozycję w momencie ruszania spod świateł. Na razie takiego systemu nie miało Suzuki. Aprilia z kolei miała nieco inaczej działający system – który usztywniał nie tył, a przód maszyny. Yamaha miała już taki system na testach. Honda go testowała, ale nie była zadowolona. KTM dopiero rozważał jego użycie.
– debiutanci w stawce MotoGP – co prawda po testach w Malezji i Katarze czeka ich teraz długa przerwa w możliwości jazdy nową dla siebie maszyną, ale przynajmniej mają więcej czasu na popracowanie nad siłą i kondycją, niezbędną do wytrzymania trudów wyścigu na motocyklu królewskiej klasy.
Stracą:
– zawodnicy, którzy świetnie poradzili sobie na testach w Katarze. Przypomnijmy, że przynajmniej na pierwszy rzut oka, w przejazdach na Losail najlepsze były Yamahy. Bardzo zadowolony był Maverick Vinales, który cieszył się nie tylko z tempa na jednym okrążeniu, ale przede wszystkim, z czasów uzyskiwanych na dłuższych przejazdów. Bardzo szybcy na pojedynczym okrążeniu byli także Fabio Quartararo oraz Franco Morbidelli, z zespołu Petronas Yamahy. Bardzo dobrze radzili sobie też zawodnicy Suzuki – Alex Rins i Joan Mir. W zeszłym roku byli oni w gronie tych, którzy walczyli o podium.
– kibice, sponsorzy – tu chyba nie trzeba nic dodawać…
Źródło: crash.net
Dodałbym jeszcze wszystkich fanów i kibiców, cała zima czekania na nowy sezon a tu taka niemiła niespodzianka…
Na stronie motogp piszą, żę Lorenzo wystartuje w GP Katalonii z dziką kartą.
W zasadzie to na tym zyska tylko Honda i zawodnicy tam jeżdżący reszta albo straci albo nie wpłynie to na nich