Portugalski rollercoaster przed nami! Portugalia i tor Portimao w regionie Algarve, będą gospodarzami drugiej rundy tegorocznych mistrzostw świata MotoGP. Rok temu miało tam miejsce otwarcie sezonu i historyczny, pierwszy Sprint. Rywalizacja została zdominowana przez Pecco Bagnaię, który rozpoczął swoją udaną obronę tytułu od podwójnego zwycięstwa. Na pole position stała jednak Honda Marca Marqueza, który w tym roku dosiada niebieskiego Gresini Ducati. Czy Bagnaia znów wygra? Czy Marquez i Martin znów będą walczyć o podium? Co pokażą Binder i Acosta na KTM-ach? Na te pytania odpowiedź poznamy w ten weekend; pora na walkę na rollercoasterze!
Naszą zapowiedź zaczniemy klasycznie od Ducati i fabrycznego zespołu, w którym liderem jest panujący mistrz świata – Pecco Bagnaia. Włoch triumfował na tym obiekcie dwukrotnie, zwyciężył też w zeszłorocznym Sprincie. Tego sezonu nie zaczął od dwóch zwycięstw, ale od niemalże bezbłędnego wyścigu GP, w którym #1 przeciął linię mety jako pierwszy. Na więcej szczęścia w Portugalii będzie liczył Enea Bastianini, który nabawił się tutaj rok temu kontuzji barku. #23 po cichutku dojechał w Katarze na 5. miejscu, i rozpoczął swój sezon sporo lepiej niż rok temu. W Portimao Bestia przypieczętował w 2020 roku tytuł w Moto2.
Król Sprintów po ostatnim zwycięstwie ma już 10 z 20 możliwych wygranych, w sobotnich wyścigach. Jorge Martin przyjeżdża do Portugalii jak zawsze pewny siebie, po solidnej rundzie dwa tygodnie temu. W zeszłym sezonie Martinator zajął w Portimao 2. miejsce w Sprincie, i przed tym jak został uderzony przez Marca Marqueza, ponownie jechał w najszybszej trójce. Formę odbudować będzie chciał Franco Morbidelli, który po opuszczeniu testów przedsezonowych zaliczył ciężką rundę w Katarze. W Portugalii, Franky zdobył swoje przed ostatnie podium, a w 2021 roku był czwarty.
Marco Bezzecchi również nie błyszczał w Katarze tak, jak nas do tego przyzwyczaił w zeszłym sezonie. Bez miał problemy w Dosze także cztery miesiące temu, więc słaby wynik w Lusail może nie być rozczarowujący. Prawdziwym sprawdzianem jego formy będzie ten weekend, bowiem w zeszłym roku #72 zajął trzecie miejsce w Portugalii; słaby wynik w ten weekend będzie więc złym znakiem. Gorzej w Katarze niż rok temu poradził sobie Fabio Di Giannantonio, który po upadku w Sprincie zajął 9. miejsce w wyścigu GP. Jednak porównywanie wyników Diggi do zeszłego roku nie ma zbytniego sensu, bowiem dopiero w drugiej połowie sezonu Włoch zaczął pokazywać niezłą formę, którą chce pokazać, że wciąż ma.
W końcu dochodzimy do Gresini Racing, w którym w tym roku rządzą bracia Marquez. Marc Marquez jest wciąż jednym z głównych tematów rozmów. #93 zaliczył naprawdę udany debiut na Ducati, na torze, na którym nie był zbyt szybki w przeszłości. W Portimao rok temu stał na pole position, a dwa lata wcześniej właśnie w Portugalii, wrócił po kontuzji z 2020 roku. W ten weekend, podium powinno być jak najbardziej w jego zasięgu. O ten cel będzie się też bił Alex Marquez, który podobnie jak Bastianini, niezauważenie zdobył solidny wynik w Katarze. Młodszy z braci Marquezów był 6. i przyjechał do mety 2 sekundy przed zeszłorocznym zwycięzcą – Di Giannatonio.
Po spokojnych testach, KTM wszedł sezon bardzo mocno, podobnie jak rok temu w Portugalii, kiedy to obaj zawodnicy zaskakiwali walką o czołowe miejsca. Brad Binder okazał się w Katarze jedynym zawodnikiem spoza Ducati, który był w stanie z nimi walczyć w niedzielę. Robił to w niezłym stylu, bowiem dwa drugie miejsca plasują go tylko 3 punkty za Bagnaią, który jest obecnym liderem mistrzostw. Rok temu #33 był w Portugalii 6. Miejsce dalej był Jack Miller, który rozpoczynał wtedy swoją przygodę z KTM-em w MotoGP. Ten sezon zaczął się jednak sporo gorzej, przez co Australijczyk często jest krytykowany przez kibiców, którzy uważają, że na jego miejsce bardziej zasługuje młody Acosta. Portimao powinno być świetną okazją dla Thrillera, na udowodnienie swojej wartości.
Co za debiut ma za sobą Pedro Acosta! #31 walczył przez pewien moment o podium, i pomimo problemów wciąż ukończył wyścig na solidnym, 9. miejscu. Rekin miał jednak nie mieć problemów z oponami, lecz z pompującym przedramieniem, co miało mu uniemożliwić pozostanie w ścisłej czołówce. W Portimao Acosta zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski, w klasie Moto3. Debiutantem nie jest już Augusto Fernandez, który po udanej kampanii 2023 zaliczył trudny start nowego sezonu. Hiszpan spróbuje odbudować swoją pewność siebie w najbliższej rundzie.
Szybcy w Portugalii byli rok temu zawodnicy Aprilii, a w szczególności Maverick Vinales, który w wyścigu GP był drugi. #12 prezentował wtedy świetne tempo, i był jedynym zawodnikiem, który do końca wyścigu był w stanie dotrzymać kroku Bagnai. 9. był dopiero Aleix Espargaro, który taki sam rezultat uzyskał dwa tygodnie temu, w Katarze. Po udanym Sprincie, w którym #41 zajął 3. miejsce, Aleix był pewny wygranej, jednak tempo z końcówki Sprintu nie miało przełożenia na niedzielny wyścig.
Prawdopodobnie najważniejszy weekend w sezonie ma przed sobą Miguel Oliveira. Już w Portugalii, zaczął się jego pechowy sezon 2023, kiedy to jadąc w wyścigu na 2. pozycji został zabrany z toru przez Marqueza. #88 przez cały weekend prezentował jednak naprawdę dobre tempo, i najprawdopodobniej stanąłby na niedzielnym podium. Pamiętajmy, że Oliveira jest obok Quartararo i Bagnai jedynym zwycięzcą na tym torze. Pechowy start tego sezonu zaliczył Raul Fernandez, który po niezłych kwalifikacjach wystartował do wyścigu z alei serwisowej, po awarii motocykla tuż przed startem. #25 coraz częściej pokazuje przebłyski swojego ogromnego talentu, i nie możemy go wykluczać z walki o top10 w ten weekend.
Trudną pierwszą rundę sezonu ma za sobą ekipa Yamahy, w której składzie jest dwukrotny zwycięzca GP Portugalii – Fabio Quartararo. Postępy z silnikiem czy pakietem aero nie wystarczają na zbliżenie się do europejskich rywali, a według El Diablo strata Yamahy wręcz się powiększyła. Przed marką z Iwaty jeszcze sporo pracy, a w tym pomoże im Alex Rins, który pomimo słabego wyniku w Katarze był zadowolony z faktu, że przez większą część wyścigu jechał tempem podobnym do Quartararo, co wg #42 jest dobrym znakiem na przyszłość, i co pomoże Yamasze w powrocie na szczyt MotoGP.
Podobnie sytuacja wygląda w Hondzie, która z Kataru wyjechała jednak z większą liczbą punktów od Yamahy. 13. miejsce w wyścigu GP zajął Joan Mir, który rozpoczyna swój drugi sezon w barwach Repsola. Mimo, iż czasy okrążeń są o wiele lepsze w stosunku do tych, sprzed kilku miesięcy, pozycja Mira nie uległa aż takiej zmianie. Po drugiej stronie boksu, Marca Marqueza zastępuje Luca Marini, który w Lusail wyglądał bardzo słabo, i tylko o ułamki sekundy wyprzedził na mecie Millera, który się wcześniej przewrócił.
Zdecydowanie najszybszą Hondą w Katarze był Johann Zarco, który ukończył wyścig na 12. miejscu, a w sobotę był bardzo bliski przejścia do Q2. Doświadczony Francuz świetnie odnajduje się na Hondzie, która mimo wszystko nie pozwala mu na walkę o czołowe pozycje. Zarco rok temu był w Portugalii 4. O lepszy wynik postara się Takaaki Nakagami, który w Katarze zajął 19. miejsce. Rok temu w Algarve był 12., co może być dobrą motywacją dla Japończyka.