Home / MotoGP / LCR Honda w sezonie 2009

LCR Honda w sezonie 2009

W naszej serii podsumowań przyszedł czas opowiedzieć o zmaganiach drużyny LCR Honda w tegorocznych zmaganiach o najwyższe lokaty wyścigów kategorii MotoGP. W barwach tego zespołu od ich początku w klasie królewskiej jeździ zawsze jeden zawoW naszej serii podsumowań przyszedł czas opowiedzieć o zmaganiach drużyny LCR Honda w tegorocznych zmaganiach o najwyższe lokaty wyścigów kategorii MotoGP. W barwach tego zespołu od ich początku w klasie królewskiej jeździ zawsze jeden zawodnik, a przez ostatnie dwa sezony był to Randy de Puniet.

Zacznijmy jak zwykle od przedsezonowych testów. Podczas prób na Sepang Randy przyznawał: ”Rok temu byliśmy tutaj w czwórce, a tym razem jest trudniej. Nie wykonaliśmy całej pracy, potrzebujemy więcej czasu na dopracowanie motocykla.” Po następnych testach (nocnych) w Katarze Francuz powiedział, iż udało się już znaleźć lepsze ustawienia maszyny i jest bardziej zadowolony. W trakcie przedsezonowych „kwalifikacji” na Jerez popełnił on jednak błąd, przez który nie mógł uzyskać dobrego czasu, ale cele na wyścig w Katarze zostały jasno określone: ”Chciałbym być w TOP10.”

W trakcie zmagań na Losail apetyt wzrósł, po tym jak udało się uzyskiwać równe czasy w środku pierwszej dziesiątki. Po zakwalifikowaniu się na siódmej pozycji cel z TOP10 przeszedł na pierwszą szóstkę. Dlatego ukończenie wyścigu dopiero na dziesiątej pozycji sfrustrowało Francuza: ”Podczas wyścigu miałem problemy z przyczepnością przedniej opony. To było trochę niebezpieczne, więc obniżyłem tempo.”

W trakcie rundy w Japonii de Punieta dopadł lekki pech. Otóż w wyniku ulewy odwołano tam kwalifikacje, zawodnicy zostali zatem ustawieni na starcie do wyścigu zgodnie z wynikami pierwszego treningu wolnego. Oznaczało to aż 16. pozycję i ostatni rząd dla Francuza, tym razem więc finisz na jedenastej pozycji nie był rozczarowaniem. ”Straciłem wiele czasu za Sete, zdołałem go wyprzedzić dopiero po sześciu okrążeniach. Problemy z przyczepnością tylnej gumy także nie pomagały.”

Tydzień później forma Randy’ego i jego motocykla wyraźnie wrosła, a sam obiekt na Jerez najwidoczniej bardzo odpowiadał zawodnikowi, bowiem zakwalifikował się on do wyścigu na pozycji piątej, zaś ukończył go na czwartej. Rezultat ten okazał się później drugim najlepszym wynikiem sezonu, co było świetnym sukcesem dla zespołu i zawodnika. Nie kryto zadowolenia: ”Kiedy dobrze czuję się na motocyklu, mogę jechać naprawdę szybko! To najlepszy motocykl od kiedy jeżdżę w LCR.”

Następna eliminacja z kolei była całkowitym przeciwieństwem wydarzeń z Hiszpanii. Randy już w kwalifikacjach nie spisał się tak świetnie, jednak istniała szansa na rezultat w były szczęśliwe dla Francuza, któremu udało się ukończyć wyścig dopiero na czternastej lokacie. ”Kiedy zmieniłem motocykl na ten ze slickami popełniłem błąd w czwartym zakręcie, przez co straciłem kilka sekund. Później nie byłem w stanie jechać tak szybko jak oczekiwałem.”

Na Mugello mogliśmy oglądać powtórkę z rozrywki, kiedy ponownie rozpoczęto wyścig jako mokry, a później zawodnicy musieli zmieniać motocykle na te z oponami na suchą nawierzchnię. Wcześniejsze kwalifikacje przebiegły dla Randego świetnie, ponieważ ukończył je na piątej lokacie. ”Na mokrym byłem wolniejszy od innych, prawdopodobnie byłem zbyt ostrożny. Ósma pozycja nie jest zła w tych warunkach, ale mogliśmy ukończyć na szóstej.” Szansa na szóste miejsce faktycznie była, jednak przegrał on walkę o tą lokatę z Edwardsem oraz Toselandem.

Dwa tygodnie później zawodnicy zawitali po raz drugi do Hiszpanii, tym razem przystankiem była Katalonia. ”Mamy bardzo dobre tempo wyścigowe.” – mówił 28-latek, po kwalifikacjach, które dały mu miejsce w trzecim rzędzie. Oczekiwania były zatem duże i faktycznie czasy uzyskiwane przez niego w wyścigu okazały się być bardzo bliskie w stosunku do ekip fabrycznych. Ostatecznie jednak nie udało się być wyżej niż ósmym, mimo to zawodnik LCR mówił: ”Nie mogłem zrobić nic więcej w tym wyścigu, zasłużyliśmy na tą pozycję.” Dużym problemem w stosunku do fabrycznych ekip był słabszy silnik w Hondzie RC212V Francuza, przez co Pedrosa, Dovizioso i Capirossi bez problemu wyprzedzali go na prostej.

Na Assen ekipę LCR spotkało trochę trudności, bowiem Randy wywrócił się w FP2, przez co nie dopracowali oni w pełni ustawień zarówno na wyścig jak i kwalifikacje. Z tego powodu Francuz zamknął TOP10 na starcie wyścigu, w którym znowu problemem okazał się motocykl wolniejszy na prostych od fabrycznych ekip. ”Capirossi i Elias zrobili mały błąd w ostatnim zakręcie, a ja byłem na to przygotowany.” Dzięki temu manewrowi udało się w końcówce wyścigu wskoczyć na siódmą lokatę.

Laguna Seca także okazała się być trudnym torem dla 28-latka, ponieważ ekipa zmagała się z niemożnością dopasowania set-up’u motocykla do charakterystyki tego niepowtarzalnego obiektu. Z tego też powodu Francuz zakwalifikował się daleko, co dawało na starcie dopiero czwarty rząd. Po takich problemach ukończenie wyścigu na dziewiątej lokacie usatysfakcjonowało zespół. ”Od piątku zmagaliśmy się z ustawieniami i do końca motocykl nie był w pełni dobrze ustawiony. Zdecydowaliśmy się pojechać na miękkiej mieszance, przez co końcówka wyścigu była trudna.”

W mokrych kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Niemiec Randy przewrócił się dwa razy, uszkadzając oba posiadane motocykle. Mimo tego, szósty czas dawał dobrą pozycję wyjściową do niedzielnej rywalizacji. Po świetnym starcie udało się wskoczyć nawet na trzecią lokatę, za Pedrosę, jednak: ”zbyt szybko otworzyłem przepustnicę w pierwszym zakręcie i zaliczyłem duży poślizg.” Wypadek i nie ukończenie wyścigu oznaczał dla Francuza zero punktów, a był to pierwszy taki przypadek, kiedy nie uzbierał on ani jednego oczka od początku sezonu.

Szczęśliwie, złe wrażenia zostały wymazane od razu po rundzie na Donington Park. Jednak na początku weekendu zespół LCR Honda po raz kolejny nie mógł znaleźć odpowiedniego set-up’u motocykla. Nawet w kwalifikacjach nie było jeszcze świetnie, zamknięcie TOP10 nie okazało się przecież spełnieniem marzeń. Wyścig po raz kolejny był mokry, co wyrównało szanse wszystkich zawodników. W miarę jak kilku motocyklistów z czołówki przewracało się, Randy wspinał się w górę klasyfikacji, kończąc na rywalizację najniższym stopniu podium, co było najlepszym wynikiem w sezonie: ”Do końca wyścigu walczyłem z Edwardsem o drugie miejsce, starałem się jednak nie przesadzić, ponieważ było niebezpiecznie. Jestem bardzo szczęśliwy, wszyscy w zespole dzielą to wspaniałe uczucie!”

Po sukcesie w Wielkiej Brytanii, w dalszej części sezonu nie było już tak wspaniale. Przed eliminacją na torze w Brnie zawodnicy mieli 3 tygodnie przerwy, którą wszyscy spędzili na osobistych treningach. Randy w trakcie swoich przygotowań na motocyklu motocrossowym upadł i złamał kostkę, wstawiono nawet śruby. Wypadek ten odcisnął swoje piętno na wyniki aż do samego końca sezonu. Po kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Czech de Puniet narzekał na duży ból, zaś po zejściu z motocykla poruszał się przy pomocy kul. Mimo tego Francuzowi udało się ukończyć rywalizację na wysokiej, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, dziesiątej lokacie. ”To był najcięższy wyścig mojego życia. Myślę, że nikomu nie poszłoby lepiej z sześcioma śrubami w kostce. Pod koniec wyścigu nie mogłem oddychać z bólu, ani powrócić do garażu.”

Pomimo poprawy Randy nie czuł się jeszcze dobrze w trakcie eliminacji na Indianapolis. ”Aby mocno cisnąć potrzebujesz silnie opierać się na podnóżkach, a ja nie czuję się z tym komfortowo. Staram utrzymywać się ramionami, ale to powoduje że szybko się męczę.” Oprócz bólu kostki, którego siłę Francuz określał na taką samą jak dwa tygodnie wcześniej, wynik wyścigu okazał się być także rezultatem złego doboru ogumienia (zbyt twardej mieszanki), a dwunaste miejsce nie było tym na co liczono.

W trakcie rundy na Misano wyraźnie było widać, że z zawodnikiem jest już znacznie lepiej. Po kwalifikacjach przyznawał on: ”Jestem bardzo blisko do piątego miejsca i jestem z tego zadowolony, ponieważ miesiąc temu leżałem w szpitalu. Jesteśmy w środku grupy, gdzie powinniśmy być.” Podczas wyścigu Randy przewrócił się w kraksie kilku motocykli. Szczęściem w nieszczęściu było, iż nie został ranny w tym wypadku (oraz, że nie pogorszyła się kontuzja kostki) i był w stanie wrócić do rywalizacji oraz ukończyć wyścig na dwunastej lokacie.

Kolejna eliminacja była czymś w rodzaju powtórki z rozrywki, mimo iż po kontuzji nie było już ani śladu. Cały weekend przebiegał bowiem dobrze, aż do samego wyścigu. Randy był w stanie zakwalifikować się do niego na wysokim, szóstym miejscu, zaś podczas rywalizacji stało się coś nieoczekiwanego: ”Mój but zaklinował się w ramie i otworzył. Tak nie dało się jechać, więc spędziłem kilka okrążeń próbując ‘zasznurować’ go na nowo. Przez to straciłem wiele pozycji.” Ostatecznie w wyniku tego ogromnego pecha jedyne na co udało się osiągnąć to początek drugiej dziesiątki.

Następnie nadeszła eliminacja na Philip Island. Tutaj szczęśliwie pecha już nie było, zaś zawodnik powrócił w miejsce, gdzie jak sam mówił, powinien być — czyli do środka stawki. Start do wyścigu z ósmego miejsca i finisz na tej samej lokacie wyglądają na papierze na nudne, jednak w rzeczywistości tak nie było. ”Mogliśmy ukończyć lepiej, jednak na cztery kółka utknąłem za Eliasem. Pod koniec wyścigu dotknęły mnie problemy z tylną oponą i zdecydowałem dowieźć do mety cenne punkty.”

Przedostatni wyścig przyniósł drugi i ostatni raz w sezonie, kiedy zawodnik drużyny LCR nie zdobył ani jednego oczka. Po treningach przyznawał, on iż nie czuje się komfortowo na motocyklu, jednak w sesji warm-up znaleziono lepsze rozwiązania i sytuacja uległa poprawie. Pamiętna ulewa na Sepang zmieniła jednak wszystko, ponieważ zawodnicy wystartowali do mokrego wyścigu nie testując tutaj w takich warunkach. ”Czułem się jednak pewnie, ponieważ zazwyczaj na mokrym osiągałem dobre rezultaty. Na drugim okrążeniu zaliczyłem potężny uślizg, nawet nie pamiętam co dalej się działo.”

Podczas sesji kwalifikacyjnej do ostatniego wyścigu sezonu o Grand Prix Walencji Francuz doświadczył problemów ze skrzynią biegów, co spowodowało upadek, jednak: ”Nasz pakiet na wyścig jest całkiem dobry i mam nadzieję, na walkę o czołowe lokaty.” W wyścigu Randy po raz kolejny miał problemy spowodowane zbyt małą przyczepnością ze strony lewej części opony, w wyniku czego nie udało się nawet ukończyć w TOP10:
”Preferowałem ukończyć ostatni wyścig sezonu na szóstej pozycji, jestem więc rozczarowany tym wynikiem. Bardzo ślizgałem się i dlatego inni mnie wyprzedzili. Chciałbym podziękować Lucio oraz całemu zespołowi za ich wysiłek, odbyliśmy razem pozytywny sezon. Wiem, że gdyby nie moja kontuzja w środku sezonu, mogliśmy spisać się lepiej.”

Do końca sezonu Randy de Puniet był jednym z siedmiu zawodników walczących o siódmą lokatę na koniec mistrzostw. Ostatecznie udało się zameldować na jedenastej lokacie z dorobkiem 106 punktów. Z kolei team LCR Honda w końcowej tabeli teamów widnieje na dziewiątym miejscu, jedynie dwa punkty zabrakło aby pokonać zespoły: Pramac oraz Hayate, które mają identyczny dorobek. Randy w przyszłym sezonie pozostaje w zespole, trzymajmy więc kciuki za Francuza, któremu dopiero dwa tygodnie temu wyjęto śruby z kostek!

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
145 zapytań w 1,141 sek