Home / MotoGP / Le Mans kolejną odsłoną spektaklu MotoGP

Le Mans kolejną odsłoną spektaklu MotoGP

Po wyprawie na Daleki Wschód cały paddock MotoGP powraca do Europy.Serię czterech rund na Starym Kontynencie rozpocznie Grand Prix Francji na historycznym torze w Le Mans. Jeszcze niedawno pomyśleć można było,że Francuzi nie będą mieli komu kibicowaćPo wyprawie na Daleki Wschód cały paddock MotoGP powraca do Europy.Serię czterech rund na Starym Kontynencie rozpocznie Grand Prix Francji na historycznym torze w Le Mans. Jeszcze niedawno pomyśleć można było,że Francuzi nie będą mieli komu kibicować,ponieważ w całej stawce MotoGP nie było żadnego reprezentanta ich kraju.
Wszystko uległo zmianie,gdy podczas GP Chin w miejsce kontuzjowanego Alexa Hofmanna wystąpił Olivier Jacque. OJ jest przez wielu uznawany nie tylko za pretendenta do miejsca na podium, ale również typowany na zwycięzcę najbliższego wyścigu.

Runda w Chinach przyniosła niesamowite rozstrzygnięcia. Największą niespodzianką był oczywiście atomowy występ Oliviera Jacque’a. „Jacque Attack” jest niewątpliwie czarnym koniem przed Grand Prix Francji. Drugie miejsce OJ’a było najlepszym rezultatem tak samego Francuza jak i stajni Kawasaki. Dodatkowo było to pierwsze w klasie MotoGP” deszczowe podium” japońskiej fabryki opon Bridgestone.
”Minęło dużo czasu od kiedy ostatnio ścigałem się w Le Mans. Jestem pewien, że atmosfera będzie niesamowita, ale nie czuję się zestresowany ani pod żadną presją. Po moim „magicznym” wyścigu w Szanghaju nie jestem do końca pewien czego mogę spodziewać się w Le Mans. Ciężko jest mi przewidzieć jak na tym torze zachowa się Ninja ZX-RR, ponieważ nie mam dużego doświadczenia na tym motorze. Mimo wszystko mam zamiar być bardzo konkurencyjny . Wsparcie zespołu Kawasaki dodaje mi pewności siebie, równie jak opony Bridgestone, które są niesamowite podczas deszczu, jak to mieliśmy okazję zobaczyć w Chinach” — powiedział Olivier Jacque.

Jak dotychczas zaszczyt króla „deszczowych” rund należał do Sete Gibernau. To właśnie Hiszpan w zeszłym roku zmiażdżył konkurencję w Jerez. Tak było do ostatniego wyścigu. Chińska runda wygrana przez Mistrza Świata Valentino Rossiego zmieniła istniejący stan rzeczy. Rossi, pomimo problemów z ustawieniami maszyny jakie miał przez cały weekend, które spowodowały, że musiał startować z szóstego miejsca, nie przeszkodziły mu w narzuceniu morderczego tempa od początku wyścigu. Włoch wiedział, że jego Yamaha M1 nie jest konkurencyjna gdy ma do czynienia z deszczem, jednak to się zmieniło wraz ze zwycięstwem odniesionym tydzień temu.
„Pokonać Sete Gibernau i Alexa Barrosa w takich warunkach było nadzwyczajną rzeczą. Jeszcze nigdy nie wygrałem z Yamahą podczas deszczu. Byliśmy trochę zaniepokojeni przed niedzielnym wyścigiem, ponieważ takie mokre warunki dawały Gibernau i Barrosowi przewagę. Wiedziałem, że byli pewni, że pobiją mnie w tych warunkach, dlatego zwycięstwo jakie odniosłem jest wspaniałe dla naszego morale” — powiedział Valentino Rossi
„Le Mans nie jest jednym z moich ulubionych torów. Zeszłoroczny wyścig był dla mnie ciężki i finiszowałem dopiero na czwartym miejscu. Mam nadzieję, że opuścimy Francję, mając ten problem rozwiązany, jakiekolwiek warunki tutaj zastaniemy. I mam wrażenie, że to nam się uda. Jestem trochę zaniepokojony, ponieważ Olivier Jacque jest w wyśmienitej formie. Przed wyścigiem w Szanghaju mówił, że w Chinach zamierza poznać motocykl, aby skoncentrować się na ściganiu w Le Mans. Dojechał na metę drugi, także kto wie co może wydarzyć się we Francji!” — dodał Rossi.

Marco Melandri nie jest już dla nikogo żadną niespodzianką. Wydawać by się mogło, że były mistrz 250tek ze swoim finiszem na podium w Jerez będzie jednym z egzotycznych epizodów tego sezonu. Jest jednak inaczej i Marco wyrósł już na pretendenta do tegorocznego tytułu mistrzowskiego. Dzięki kolejnemu wyścigowi ukończonemu na trzeciej pozycji Włoch jest już drugi w tabeli Mistrzostw Świata i traci do lidera, Valentino Rossiego 25 punktów.
„Jestem bardzo szczęśliwy, z takiego początku sezonu. Nie sądziłem, że będę drugi w generalce. Czuję się silny i mam potencjał. Wiem, że zwycięstwo nie jest już nieosiągalne. Le Mans oferuje dużo możliwości wyprzedzania. Sekret dobrego czasu okrążenia tkwi w znakomitym hamowaniu i otwieraniu przepustnicy gazu bardziej niż na perfekcyjnym przejechaniu zakrętu” — powiedział Marco Melandri.

Wybudowany w roku 1965 tor Bugatti, z powodu wypadku jaki doznał hiszpański kierowca Alberto Puig, musiał pod koniec lat 90tych przejść zabiegi poprawiające bezpieczeństwo. Wynikiem tego jest szykana, która zwalnia kierowców pokonujących najszybszy zakręt wszystkich torów MotoGP, czyli pierwszy prawy łuk za prostą start-meta. Le Mans powróciło do kalendarza Motocyklowych Mistrzostw Świata w roku 2000. Od tego momentu zwycięzcami francuskiej rundy byli Alex Criville, Max Biaggi, Valentino Rossi i dwukrotnie Sete Gibernau. Tor Bugatti jest ciasnym torem z przewagą zakrętów pokonywanych na pierwszym biegu. Cecha „stop/start” toru powoduje, że kierowcy muszą późno hamować przy dochodzeniu do zakrętów i szybko przyspieszać przy wychodzeniu z nich. W zeszłym roku położony został zupełnie nowy asfalt. Poprawiła sie dzięki temu przyczepność, na której brak narzekali wszyscy kierowcy.

Zeszłoroczny wyścig obfitował w wiele emocjonujących wydarzeń. Carlos Checa, który jest pewny swojego dobrego występu we Francji, prowadził przez pierwsze 11 okrążeń. Na dwunastym został wyprzedzony przez Gibernau i nie zdołał już dogonić Katalończyka. Dwa okrążenia później Rossi, jadący na trzeciej pozycji, został wyprzedzony przez Biaggiego. W trakcie pozostałej części wyścigu „Doktor” próbował powrócić do czołowej trójki, lecz ostatecznie jego ataki zostały odparte przez „Rzymskiego Cesarza”. Daleko za plecami włoskich kierowców trwała ostra walka o czwartą pozycję. Colin Edwards pokonał w niej Marco Melandriego. Był jeden z najlepszych występów kierowców Yamahy i trzech z nich znalazło się w pierwszej szóstce (najlepszy w Katalonii, trzy Yamahy w pierwszej czwórce).

Jedynym kierowcą jaki pokonał w tym sezonie Valentino Rossiego jest zwycięzca GP Portugalii Alex Barros. Brazylijczyk jest trzeci w tabeli i traci do, objawienia tego sezonu, Marco Melandriego 2 punkty. Mała różnica punktów dzieli również Maxa Biaggiego (36pkt) i Wicemistrza Świata Sete Gibernau (33pkt). Jest niemal pewne, że taki stan tabeli ulegnie zmianie, ponieważ wielu kierowców nie powiedziało swojego ostatniego słowa. Olivier Jacque dzięki niesłychanie dobremu występowi podczas Grand Prix Chin, wskoczył od razu na siódmą pozycję klasyfikacji ogólnej. Jeśli Francuz równie dobrze spisze się w niedzielę, może awansować o kolejne pozycje. A to byłoby kolejnym dowodem na to jak nieprzewidywalna jest seria MotoGP i wyścigi z udziałem najlepszych motocyklistów świata.

Źródło: Kawasaki Racing, Yamaha Racing, Gresini Racing

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
133 zapytań w 1,175 sek