Przed rozpoczęciem sezonu 2009, szef ekipy Jorge Lorenzo stwierdził, że celem na ten rok są dwa wygrane wyścigi i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Miała to być poprawa wyników z ubiegłego roku, kiedy Hiszpan był w „generalce” czwarty iPrzed rozpoczęciem sezonu 2009, szef ekipy Jorge Lorenzo stwierdził, że celem na ten rok są dwa wygrane wyścigi i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Miała to być poprawa wyników z ubiegłego roku, kiedy Hiszpan był w „generalce” czwarty i raz stał na najwyższym stopniu podium.
Tymczasem za nami dopiero cztery rundy sezonu 2009, a „Por Fuera” nie dość, że już dwukrotnie triumfował, to jeszcze jest liderem klasyfikacji ogólnej. Wszystko to dzięki wczorajszemu zwycięstwu w Grand Prix Francji, podczas którego #99 na mecie miał przewagę aż siedemnastu sekund nad drugim Marco Melandrim. 22’latek z Majorki świetnie ruszył spod świateł i już po kilku zakrętach przewodził stawce zawodników. Mało tego – prowadzenia nie oddał już do mety…
„Nigdy nawet nie marzyłem o takiej sytuacji, jaka ma miejsce dziś [niedziela] — wygrałem wyścig i prowadzę w mistrzostwach,” stwierdził zadowolony zawodnik Fiat Yamaha Team, który w „generalce” wyprzedza zaledwie o jeden punkt Valentino Rossi’ego (wczoraj szesnasty po upadku) oraz Casey’a Stonera (w wyścigu piąty). „Ten sezon zacząłem o wiele spokojniej i ostrożniej, chociaż byłem naprawdę zły po upadku w Jerez, którego się nie spodziewałem. Dziś jednak to odrobiliśmy!” mówił dalej Jorge, który od początku sezonu trzykrotnie plasował się na podium. W Katarze był trzeci, w Japonii wygrał, ale próbując dogonić w wyścigu o Grand Prix Hiszpanii trzeciego Stonera – upadł na cztery okrążenia do końca.
„Miałem bardzo dobre tempo na obu typach opon, a strategia naszego zespołu pracowała idealnie. Bardzo dobrze czułem się na deszczowych gumach przez ten długi czas i naprawdę myślę, że zmieniłem je w odpowiednim momencie,” komentował Lorenzo, który „wety” na „slicki” zamienił na dwunastym z dwudziestu ośmiu okrążeń. Był on zarazem ostatnim zawodnikiem, który zjechał na aleję serwisową by zmienić maszynę. „Mieliśmy oczywiście nieco szczęścia, chociaż trzeba przyznać, że byliśmy silni, spokojni i ostrożni, a to się opłaciło. Po raz pierwszy w życiu zmieniałem motocykl w wyścigu, więc nieco się denerwowałem. Wszystko jednak poszło sprawnie, a ja wróciłem do rywalizacji na czele stawki.”
Z drugiej strony boksu Fiat Yamahy nie panował z kolei miły nastrój, bowiem upadek zaliczył Rossi. „Szkoda mi Valentino, ponieważ miał on pecha i się przewrócił. Teraz jednak mamy właściwie tyle samo punktów w klasyfikacji, więc walka o mistrzostwo zaczyna się od nowa! Chcę podziękować mojej ekipie, bowiem dobrze się dziś spisali, a ja dzięki temu zdobyłem trzecie zwycięstwo w MotoGP,” zakończył dwukrotny Mistrz Świata klasy 250cc.
Bardzo zadowolony z wyniku swojego podopiecznego był także szef jego ekipy – Daniele Romagnoli. „Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że wygraliśmy, ponieważ wszyscy wykonali świetną pracę przez cały weekend, by dać Jorge konkurencyjną maszynę. Dzięki temu był on w stanie jechać bardzo szybko i odnieść zasłużone zwycięstwo,” stwierdził Włoch, po czym dodał: „Ekipa bardzo dobrze spisała się podczas wyścigu, by opracować dobrą strategię i w odpowiednim momencie wezwać Jorge na zmianę motocykla. Wielkie dzięki i powodzenia dla wszystkich — mistrzostwa wyglądają teraz bardzo interesująco!”