Jorge Lorenzo jedzie na Grand Prix Indianapolis zarówno jako lider klasyfikacji generalnej, jak również jako zwycięzca ubiegłorocznych zmagań podczas tejże rundy. Tym razem cel jest jeden i niezmienny od początku sezonu – stanąć co najmniej na podium.
Po bezpiecznym zwycięstwie odniesionym w Brnie i owocnych testach dzień później 23’latek z Majorki liczy na kolejny świetny weekend – tym razem na Indianapolis. Ze słynną „Cegielnią” ma on związane bardzo dobre wspomnienia, gdyż to tu wywalczył dwa lata temu swoje pierwsze podium w karierze na mokrej nawierzchni (!), a rok temu z kolei bez większych problemów, gdy po upadkach z rywalizacji o zwycięstwo wypadli Dani Pedrosa oraz Valentino Rossi, dowiózł do mety dwadzieścia pięć punktów.
„Przed nami pierwsze dwa wyścigi pod rząd w drugiej części sezonu, a poprzedzę je krótkim urlopem w Stanach Zjednocoznych. Po raz drugi w tym roku będziemy się ścigali w tym kraju, a ja nie mogę się już doczekać tej rundy, ponieważ chciałbym powtórzyć wynik, jaki osiągnąłem na Laguna Seca,” przyznał #99, który po wywrotce Daniego Pedrosy, na kalifornijskim obiekcie wywalczył pierwsze w karierze zwycięstwo, znacznie powiększając przewagę nad swoim rodakiem w „generalce”.
Przypominając ubiegłoroczne zmagania w Indianapolis i przedstawiając swoje plany na nadchodzące Grand Prix, zawodnik teamu Fiat Yamaha kontynuował: „Mam dobre wspomnienia z USA, zarówno z Indy jak i Laguna Seca z zeszłego miesiąca. Ubiegłoroczny triumf był niesamowity, jednak tym razem nie musimy podejmować tyle ryzyka. Musimy tego unikać!” przyznał Jorge, który rok temu w rundzie na „Cegielni” triumfował, a jego team-partner Valentino Rossi wylądował na deskach, dzięki czemu Lorenzo wciąż miał szansę na wywalczenie tytułu mistrzowskiego. „Indy to tor, który naprawdę lubię, a tutejsza jazda zawsze jest niesamowita. Planujemy razem z zespołem kontynuować nasze wspaniałe tegoroczne wyniki w ten weekend.”