Jorge Lorenzo przyznał, że teraz, gdy udało mu się powrócić do Yamahy w roli testera, wzrosły szanse nawet na to, że Hiszpan wróci do regularnego ścigania na pełen etat. Nawet jeśli te szanse są bardzo niewielkie. #99 zakończył karierę po GP Walencji 2019, gdy po serii kontuzji i słabym roku z Repsol Hondą nie widział nadziei na powrót do formy. W Malezji jednak przejechał dwa dni wraz z Yamahą, które nieco zmieniły jego perspektywę.
„Spędziłem 18 lat mojego życia w pełni poświęcając się rywalizowaniu, wygrywaniu i ciężkiej pracy, aby osiągnąć moje cele. Teraz myślę, że jestem już na innym etapie mojego życia. Ale muszę także powiedzieć, że bardzo cieszyła mnie jazda Yamahą. Znowu poczułem szczęście, którego nie czułem już od długiego czasu.” – powiedział Jorge Lorenzo jeszcze przed oficjalnymi testami na Sepang.
„Może po raz ostatni czułem takie szczęście „zawodowe” czułem, kiedy w 2018 roku na cztery wyścigi wygrałem trzy (w Ducati). Ten okres był naprawdę bardzo radosny. Ale niestety kontuzje, złe wyniki, nie mogłem czuć się podobnie przez ostatnie półtora roku.” – dodał zawodnik na konferencji prasowej Yamahy. „Na tę chwilę te trzy dni dały mi wiele szczęścia. Więc jeśli w Walencji (na koniec roku 2019) mogłem powiedzieć, że nie wracam na 99 procent, to teraz jest to 98 procent.”
Jest bardzo prawdopodobne, że na razie Jorge Lorenzo zobaczymy z dziką kartą. Mówi się, że pierwszy taki start nastąpi w czerwcu na Circuit de Barcelona-Catalunya. Możliwość taką dopuszcza Lin Jarvis, menedżer zarządzający Yamahą.
„To opcjonalne i dla nas, i dla Jorge.” – powiedział Jarvis. „Oczywiście głównym zadaniem zapisanym w kontrakcie Jorge jest rozwój motocykla, więc możemy wybrać grand prix takie, które będzie nam bardziej odpowiadało jeśli chodzi o dziką kartę, a potem odbyć tam testy, zamiast po prostu przejechać tylko wyścig. Wtedy nie byłoby sensu wystawiać dzikiej karty.”
Źródło: motorsport.com
Powrot ok ale drugiego pozegnania juz nie bedzie :D
No dla mnie to jest jakaś kpina. Wielkie pożegnanie, żeby po nie całym pół roku gościu już myślał o powrocie, bo przez 2 dni mu się fajnie jeździło. Serio? A później wróci pojezdzi kilka wyścigów, zamknie tabele i będzie znowu płakał, że go psycha blokuje i chce odejść… Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Jego decyzja , jego kariera, wolisz w stawce zawodników jak Crutchlow, Dovi czy Petrux, którzy jeżdzą i niewiele z tego wynika ? Lorenzo przynajmniej rzucił przez kilka sezonów jakieś wyzwanie Marquezowi.
Oczywiście jego decyzja i kariera, ale myślę, że jego reputacja cierpi przez takie infantylne decyzje. Albo odchodzi i zostaje szanowaną legendą, albo dalej się mierzy i udaje, że nic się nie wydarzyło. Jego „złote lata” już minęły i na każdego w końcu przyjdzie czas. To, że rzucił Marquezowi wyzwania przez kilka sezonów, ok, ale teraz rzuca je Quarta i to na Nim powinni się skupić, a nie na Lorku zamykającym tabele.
Zanim pomartwimy się o czyjąś reputację lepiej pomartwić się o swoją. JL może sobie robić co chce. Ma już swoje lata i marnowanie kolejnego roku na Hondzie i ryzykowanie kolejnej kontuzji byłoby by nierozsądne. Znalazł wyjście z sytuacji i jak go zobaczę w regularnym ściganiu nie mam nic do tego. Poza tym co warte są kontrakty pokazały sytuacje z Zarco czy młodym Marquezem.
Alice mam takie samo zdanie na ten temat jednak ciężko mi będzie pożegnać się z myślą że siedząc na trybunie nie będę obserwował jak ci którzy najwięcej gadają zamiast jechać czy kopią kolegę na zakręcie zamiast skupić się na robocie(99,46), nie jeżdżą i nie widzę ich coraz większej porażki. My natomiast obserwujemy co sezon coraz większą przepaść w umiejętnościach nr 93 względem pozostałych.
Z całym szacunkiem, ale ile mogę o tym jeszcze pisać. Przecież to jest ustawka od samego początku! Oczywiście, kontuzja to nie fake, ale cała reszta tak. Czy Lorek wygląda na rozbitego psychicznie? Czy wygląda na gościa, który boi się jazdy na motocyklu? Cała ta szopka na koniec 2019 nie była spowodowana plecami, była spowodowana frustracją z romansu z HRC. On nie odszedł od ścigania, on odszedł od Repsola. Kiedyś poszukam moje wpisy z dnia tej nieszczęsnej konferencji, na którą Vale nie przyszedł z szacunku do samego siebie, bo on dobrze wie z której strony chleb jest posmarowany. W dzień ogłoszenia fake emerytury pisałem, że on wsadza na lewe sanki niekumatych, ale przede wszystkim musi odegrać rolęna potrzeby PR Dorny, Hondy i samego siebie. Jak nazywa się kozak, który miał zastąpić Folgera? no bo przecież wierząc w bajki, Yamaha musiała mieć kogoś takiego. Odpowiem: nie było takiego, już wtedy wiedzieli, że robią szacher macher z 99. Eh.
Wszystko zaczyna się układać tak jak już pisałem – co z tego ze Fabio ma kontrakt ,z wejściem do fabryki może zaczekać jeszcze z rok skoro Lorenzo się pcha Gdyby Yamaha tak postąpiła i go zakontraktowała mając kogoś takiego jak Quartararo (wcześniej Zarco) to byłby strzał w kolano i chyba największy błąd ostatnich lat
Nie wiem czy ten artykuł został celowo tak napisany aby wywołać kolejną gównoburzę wokół powrotu Lorenzo, czy też wynika ze słabego źródła. Sens wypowiedzi Lorka jest zupełnie inny, poniżej macie całość wypowiedzi:
https://youtu.be/dHsXD0PRPUM?t=1875
Dla nieznających angielskiego ostatnie zdanie wypowiedzi: „Jeśli w Walencji powiedziałbym, że na 99% nie wrócę do rywalizacji, teraz powiedziałbym 98% .”
Co więcej jest to wypowiedź sprzed oficjalnych testów a tylko po shakedownie więc faktycznie trochę to naciągane. Chyba, że po oficjalnych testach powiedział prawie identyczną formułkę ;)
Masz rację – zjadłem „99%”. I stąd główna rozbieżność :)
Dorna nie może pozwolić by Lorenzo zniknął z MotoGP. Niezależnie od tego co robi albo czego nie robi powoduje to niesamowite wzmożenie, uwagę i komentarze. Nie potrzebne są nawet fakty, ani całość wypowiedzi.
A tymczasem Lorenzo pojawił się ledwie na testach przedsezonowych, przejechał kilkadziesiąt kółek, wykręcił 20ty czas, zrobił co do niego należało czyli odpowiedział na pytania dziennikarzy, dodał kilka komentarzy od siebie a już pojawiają się domniemania o tym, że wraca do ścigania. Quartararo, Vinales, Rossi i Morbidelli chociaż wykonali więcej roboty to właściwie nikogo to nie interesuje.
A co do rzekomego powrotu. Dla mnie Lorenzo, choć uważam jego styl jazdy za najlepszy w historii MotoGP to zawodnik generacji, która przechodzi do przeszłości. Teraźniejszość i przyszłosć MotoGP leży w rękach takich zawodników jak Quartararo i mocno zdziwiłbym się gdyby Yamaha na serio rozważała zastąpienie przez Lorenzo któregokolwiek z zawodników Yamahy.
Morbidelli out i po problemie. Chłopak niestety odstaje od reszty zawodników yamahy
Jesteś głupszy niż przewiduje ustawa.
Kto wg Ciebie, patrząc na pozostałą 4 (wliczam Lorka), wnosi do teamu mniej? Patrząc na zawodników całościowo, czyli umiejętności plus wartość marketingowa. Czym jesteś tak sfrustrowany, że dodajesz tego typu komentarze?
Czym jestem sfrustrowany? Powiem Ci. To był pierwszy jego sezon w Yamasze. Nawet całkiem niezły. Juz gościa skreślasz bo nie dotrzymal kroku pozostałym. Trzeba dać mu trochę czasu wtedy zobaczymy.
A jako uzupełnienie garść informacji:
– Lorenzo nie jeździł prototypem 2020,
– nie wykonał ani jednego okrążenia, by osiągnąć jak najlepszy czas. Planowane było to na popołudnie, ale zaczęło padać.
– jego głównym zadaniem w czasie testów była obserwacja trajektorii jazdy innych zawodników Yamahy,
– zgłoszenie dzikiej karty na Katalonie było zanim Lorenzo został zakontraktowany jako tester,
– Lorek złapał kilka nadprogramowych kilogramów, jak sam przyznał bierze się ostro za trening,
Kurcze, chyba czas się w końcu zarejestrować. :P
Jak najbardziej warto się zarejestrować. Chłodny powiew faktów na rozgrzanej pustyni domniemań, wyciągania wniosków z szczątków informacji oraz zwykłego chciejstwa zawsze mile widziany :)
KRocket, jak się nie czyta wpisów kolegów, to wydaje się, że jest pustynia ;)
– przydałoby się tu również kilka chłodnych faktów, np to, jak potoczyły się wątki Lorenzo i ile okazało się z tego bzdur, jak to niektórzy nazywali z niby nierealnych przewidywań. A gdy mówiłem o co chodzi z „emeryturą” Lorenzo, i jaka jest tego geneza, to słoiki z mało pachnącą cieczą na mnie tu wylewali. I nikt za to jeszcze nie przeprosił, a lejących nie brakowało ;)
Przytaczanie faktów to jedno. Ich interpretacja to drugie. Według Ciebie fakty przemawiają na niekorzyść Lorenzo, a według mnie wcale nie :)
Nie wierzę w dopuszczanie takiej możliwości, on mocno liczy na taka możliwość i szansę dlatego zgodził się testować. Jeśli się okaże że ma tempo takie jak Fabio( czego na razie nie ma) to marketingowo dla Yamahy będzie lepszym wyborem jako 3 krotny mistrz świata i na to właśnie liczy
Faktycznie 'Gość’ ma racje Pochrzanione to wszystko i tyle Pewnie nawet sam Jarvis nie wie co będzie z tym Muszą wybrać optymalną opcje jeśli mają się liczyć w walce i tyle Niewiadomo też jakie zarządzenia przyjdą z Japonii i czy ten wirus którego nie mogą opanować bedzie miał jakiś wpływ na wyścigi
Niestety ale widać, że problemy z psychiką wciąż są ogromne. Sam nie wie czego chce, przejechał się Yamahą, uj, że był ostatni ale jemu się wydaje, że znów może zostać mistrzem. Przywołuje wygrane na Ducati jakby co najmniej zdublował wszystkich , ciągle żyje przeszłością, sławą i milionami które zarabiał ale nie widzi rzeczywistości, gdy stanie na starcie z innymi presja go pokona, albo bezpiecznie pojedzie z tyłu albo zbierze z 4 chłopa w pierwszym zakręcie. Psychicznie jest rozwalony.
Widzę ze psycholog sie znalazł,te pierdoły z głowy piszesz? może opisz sytuacje doviego mistrza drugiego planu, każdy twój post jest praktycznie tak samo napisany(psychicznie) I jezeli nie masz nic mądrego do napisania to odpuść,wiem ze o 04 cały czas cisza, ale poszukaj na innym forum, może forum typu: ile razy można być wicemistrzem?
Nie czepiaj sie bo ma dużo racji co do Lorenzo W ostatnich latach sam sobie taką renome wystawił Doviego w to nie mieszaj bo że tak powiem-to drugi koniec kija
Jak by Lorkowi tak szybko nie podziękowali w ducati to Dovi by był mistrzem 3 planu