Jorge Lorenzo udaje się na dziewiątą rundę tegorocznego sezonu Motocyklowych Mistrzostw Świata jako lider klasyfikacji generalnej. Choć Hiszpan wie, że powiększenie przewagi w tabeli nie będzie łatwe, zrobi on co w jego mocy, by tak się jednak stało. Przyznaje też, że „chciałby pewnego dnia wygrać w GP USA”.
„Por Fuera” wygrał pięć z ośmiu tegorocznych wyścigów, a w trzech kolejnych dojeżdżał do mety jako drugi. Co ciekawe, dwukrotnie walkę o zwycięstwo przegrywał on ze swoim rodakiem – Danim Pedrosą, który to zresztą triumfował kilka dni temu na torze Sachsenring. W klasyfikacji generalnej #99 ma jednak przewagę aż czterdziestu siedmiu punktów nad zawodnikiem teamu Repsol Honda i nie dziwi więc, że to 23’latek z Majorki będzie w ten weekend „facetem do pokonania”.
Rok temu podczas zmagań na obiekcie Laguna Seca Hiszpan wywalczył Pole Position, jednak w sesji kwalifikacyjnej dwukrotnie wylądował na deskach! Najpierw na dwadzieścia trzy minuty do zakończenia QP, Jorge po uślizgu przedniego koła, upadł w dziesiątym zakręcie toru. Wypadek okazał się na szczęście niegroźny i szybko wrócił on do boksu. Po kilku minutach wrócił do rywalizacji na zapasowej M1-ce, na której wykręcił czas 1’21.678 dający mu prowizoryczne, pierwsze miejsce. Dokładnie dwadzieścia minut później, w tym samym miejscu „Por Fuera” znów upadł, tym razem jednak po potężnym high-sidedzie, przez co Lorenzo mocno wyrzuciło przez przód maszyny. Jak później się okazało, zwichnął on prawy obojczyk i złamał jedną z kości w prawej stopie, jednak wystartował w wyścigu i wywalczył trzecie miejsce.
„Po raz pierwszy w tym sezonie opuszczamy Europę, a ja jestem podekscytowany tym, że ponownie udajemy się na tor Laguna Seca, jeden z najbardziej znanych obiektów na świecie,” komentował zawodnik teamu Fiat Yamaha, który zwycięstwo na tej amerykańskiej trasie stawia sobie za cel do osiągnięcia podczas pewnego etapu swojej kariery. „Lubię tu jeździć, a moim marzeniem jest wygranie kiedyś na tym torze. Miałem tu kilka upadków, ale rok temu wywalczyłem Pole Position i finiszowałem na podium.”
W międzyczasie nie zabraknie okazji do kilku imprez zorganizowanych poza torem, w których 23’latek z Majorki weźmie udział. Jedną z nich ma być odwiedzenie siedziby Twittera w Los Angeles. Na tym portalu społecznościowym #99 jest niezwykle aktywny, odpowiada na wiele pytań swoich fanów, zawsze rano się z nimi wita, a wieczorem życzy im miłej nocy. Wraz z oboma zawodnikami teamu Monster Yamaha Tech3 „Por Fuera” pojawił się też dziś w garażu Jay’a Leno, prezentera telewizyjnego, który słynie z kolekcjonowania samochodów i motocykli.
„To dziewiąty wyścig w tym sezonie, a dotychczas albo wygrywaliśmy, albo zdobywaliśmy drugie miejsca, więc jedziemy do Stanów Zjednoczonych pewni siebie. Laguna to zupełnie inny tor od wszystkich pozostałych, więc nie mamy żadnych powodów do tego, by nie mieć nadziei na kolejny dobry weekend. Mamy bezpieczną przewagę w mistrzostwach, a naszym celem, jak zwykle, jest finisz na podium,” przyznał z kolei zespołowy menadżer Lorenzo – Wilco Zeelenberg.