Tak jak i w trakcie pierwszego treningu wolnego na torze Laguna Seca, tak i w drugim czołówkę oddzieliło naprawdę niewiele. Tym razem jednak najlepszy czas padł łupem drugiego w klasyfikacji generalnej Jorge Lorenzo.
Piątkowego popołudnia na obiekcie położonym nieopodal Monterey panowały znacznie lepsze warunki do jazdy aniżeli rano. Świeciło bowiem słońce, temperatura nawierzchni wynosiła czterdzieści trzy stopnie Celsjusza, podczas gdy termometry znajdujące się wokół tegoż toru wskazywały dwadzieścia dwie „kreski”. Dodatkowo wiatr wiał z prędkością 10 km/h, a wilgotność wahała się w granicach czterdziestu procent.
W takich warunkach najlepszy czas uzyskał Jorge Lorenzo, triumfator Grand Prix Stanów Zjednoczonych sprzed roku i drugi na mecie ostatniego wyścigu w Niemczech. Hiszpan czas 1’22.053 uzyskał na swoim dziewiątym z dwudziestu czterech przejechanych okrążeń. Widać wyraźnie, że połączenie tegorocznej M1-ki, do której „wsadzono” ramę i wahacz z modelu 2010. Drugi z zawodników teamu Yamaha Factory Racing, także jeżdżący w specjalnych, czerwono-białych barwach, zajął piąte miejsce. Ben Spies, tak jak i #1, przejechał dwadzieścia cztery kółka kalifornijskiego obiektu, będąc jednak na trzynastym z nich wolniejszym od „Por Fuery” o nieco ponad pół sekundy.
Druga, trzecia i czwarta lokata padła tymczasem łupem tria zespołu Repsol Honda. W FP2, podobnie jak i „rano”, drugi czas wywalczył Dani Pedrosa. Hiszpan znów niewiele stracił do lidera, bowiem w drugim treningu wolnym było to zaledwie 0.141sek. Widać więc, że pomimo jazdy z wciąż niedoleczonym złamaniem prawego obojczyka, #26 jest bardzo szybki. Czyżby więc w niedzielę powalczył on o powtórzenie sukcesu sprzed niecałego tygodnia z Niemiec…? Tylko o trzydzieści cztery tysięczne sekundy wolniej od ubiegłorocznego v-ce Mistrza Świata pojechał Casey Stoner, który w pierwszym treningu był najszybszy. Ostatnim tymczasem, którego od Lorenzo oddzieliło mniej niż pół sekundy był Andrea Dovizioso, czwarty na mecie zarówno przed tygodniem na Sachsenringu jak i rok temu na Laguna Seca. #4 pokonał też w drugiej sesji najwięcej okrążeń z całej stawki, bowiem dwadzieścia sześć.
Tak jak i w „porannej” sesji, tak i w „popołudniowej” na szóstym miejscu uplasował się Marco Simoncelli. Wyraźnie dominujący podczas treningów wolnych przy okazji kilku ostatnich rund Grand Prix, tym razem Włoch nie może znaleźć na swojej Hondzie RC 212V tak dobrego rytmu. Tak czy inaczej #58 oddzieliło od Lorenzo nieco ponad siedem dziesiątych sekundy, a sam „SuperSic” jako ostatni pobił barierę 1’23. Drugi z zawodników teamu San Carlo Honda Gresini tymczasem wciąż uczy się nowej dla siebie trasy. Z każdym kolejnym okrążeniem jednak Hiroshi Aoyama jest coraz szybszy, bo w drugim treningu, względem FP1, poprawił się aż o osiem dziesiątych sekundy. Na razie jednak Japończyk musiał zadowolić się „popołudniu” szesnastym miejscem.
Bardzo dobrze jak na swoje tegoroczne wyniki i możliwości motocykla poszło w FP2 Alvaro Bautiście. Hiszpan, który na Sachsenringu wygrał pojedynek z fabrycznymi Ducati, dziś także był od nich szybszy. Już rano #19 pokazał, że na Laguna Seca czuje się całkiem nieźle. Podczas drugiego treningu wolnego jedyny reprezentant barw zespołu Rizla Suzuki uplasował się na siódmej pozycji, tracąc do lidera równo sekundę. Rok temu „SuperBauti” nie dojechał w Grand Prix Stanów Zjednoczonych do mety, więc w tym sezonie ma z tą trasą pewne rachunki do wyrównania.
Najszybszym zawodnikiem jeżdżącym na Ducati Desmosedici okazał się w drugim treningu wolnym… Randy de Puniet! Tak, mający dotychczas problemy z dopasowaniem się do GP11 Francuz na Laguna Seca radzi sobie coraz lepiej, kończąc piątkowe jazdy z ósmym wynikiem. #14 od lidera oddzieliła nieco ponad sekunda, ale jego wynik z pewnością cieszy, bo brakowało tego zawodnika w czołowej dziesiątce. Drugi z kierowców ekipy Pramac Racing wciąż dochodzi do siebie po złamaniu dwóch żeber i wybiciu barku. I chociaż Loris Capirossi powrócił w ten weekend „na serio” do walki, to póki co zajął siedemnaste, przedostatnie miejsce.
Czytaj dalej >>
W czołowej dziesiątce, tak jak i w FP1, znalazł się także i Colin Edwards. Jeden z miejscowych faworytów raz jeszcze mógł zadowolić się mianem drugiego najlepszego Amerykana w stawce, kończąc jednak drugi trening wolny z dziewiątym czasem – nieco ponad sekundę gorszym od Lorenzo. Trzynasty tymczasem był Cal Crutchlow, który nadal uczy się toru Laguna Seca. Brytyjczyka od lidera oddzieliło dokładnie 1.651sek pomimo tego, że względem „porannej” sesji #35 poprawił się o trzy dziesiąte sekundy.
Dopiero dziesiąte i jedenaste miejsce przypadło dwóm zawodnikom teamu Ducati Marlboro. Szybszym z nich raz jeszcze był Nicky Hayden, który ostatecznie o niecałe dwie dziesiąte sekundy wyprzedził Valentino Rossiego. Obaj ci panowie przejechali po dwadzieścia pięć okrążeń kalifornijskiego obiektu, obaj na Desmosedici GP11.1. O ile w przypadku Amerykanina to, na jakiej maszynie dokończy ten weekend wciąż jest niewiadomą, o tyle Włoch na sto procent nie będzie używał poprzedniego modelu – GP11, co miał wcześniej w planie. #46 po konsultacjach z Jeremym Burgessem postanowił nadal rozwijać maszynę, którą dostał od czasu rundy w Holandii…
Ostatnim, którego od lidera oddzieliło mniej niż półtorej sekundy był w trakcie drugiego treningu wolnego Hector Barbera. Hiszpan, który nie ukończył ubiegłorocznego wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, w FP2 przejechał dwadzieścia trzy okrążenia. Dodatkowo #8 z ekipy Mapfre Aspar Team MotoGP o niecałe trzy dziesiąte sekundy wyprzedził innego satelickiego zawodnika Ducati – Karela Abrahama. Czech reprezentujący barwy zespołu Cardion AB Motoracing dopiero debiutuje na tym torze, a względem „porannego” treningu poprawił się o osiem dziesiątych sekundy. Na razie jednak #17 zajął czternaste miejsce.
Stawkę uzupełnili zawodnicy zespołu LCR Honda. Z pewnością obecność w teamie Bena Bostroma, startującego w ten weekend z dziką kartą, zmotywowała do szybszej jazdy Toniego Eliasa. Jak wiadomo, Hiszpan jest w konflikcie ze swoją ekipą, a Lucio Cecchinello już szuka za niego zastępstwa na drugą fazę sezonu. Na Laguna Seca wyniki #24 nie wyglądają jednak tak źle. Drugi trening wolny „Tiger Toni” zakończył na piętnastej lokacie, tracąc do lidera, jak na swoje możliwości, nie tak dużo, bo 1.774sek. 37’letni Amerykanin musiał zadowolić się raz jeszcze ostatnią pozycją. Warto jednak nadmienić, że względem FP1 #23 poprawił się o ponad sekundę i w FP2 od Lorenzo oddzieliły go nieco ponad cztery sekundy.
Już o godzinie 19:10 zawodnicy klasy MotoGP wezmą udział w trzecim treningu wolnym, który trwać będzie trzy kwadranse. Potem, o 22:55 ruszą oni do godzinnej sesji kwalifikacyjnej, która zadecyduje o ich ustawieniu na starcie przed niedzielnym wyścigiem. W niedzielę o 18:40 zaliczą oni tymczasem jeszcze dwudziestominutową rozgrzewkę. Do wyścigu o Red Bull U.S. Grand Prix, który liczyć będzie trzydzieści dwa okrążenia, ruszą oni dokładnie o 23:00.
Wyniki drugiej sesji treningowej w USA:
1. Jorge Lorenzo (SPA) Yamaha Factory Racing – 1’22.056sek
2. Dani Pedrosa (SPA) Repsol Honda Team – 1’22.197sek
3. Casey Stoner (AUS) Repsol Honda Team – 1’22.231sek
4. Andrea Dovizioso (ITA) Repsol Honda Team – 1’22.537sek
5. Ben Spies (USA) Yamaha Factory Racing – 1’22.615sek
6. Marco Simoncelli (ITA) San Carlo Honda Gresini – 1’22.803sek
7. Alvaro Bautista (SPA) Rizla Suzuki MotoGP – 1’23.056sek
8. Randy de Puniet (FRA) Pramac Racing Team – 1’23.135sek
9. Colin Edwards (USA) Monster Yamaha Tech3 – 1’23.183sek
10. Nicky Hayden (USA) Ducati Marlboro Team – 1’23.195sek
11. Valentino Rossi (ITA) Ducati Marlboro Team – 1’23.369sek
12. Hector Barbera (SPA) Mapfre Aspar Team MotoGP – 1’23.424sek
13. Cal Crutchlow (GBR) Monster Yamaha Tech3 – 1’23.707sek
14. Karel Abraham (CZE) Cardion AB Motoracing – 1’23.811sek
15. Toni Elias (SPA) LCR Honda MotoGP – 1’23.830sek
16. Hiroshi Aoyama (JPN) San Carlo Honda Gresini – 1’24.590sek
17. Loris Capirossi (ITA) Pramac Racing Team – 1’24.663sek
18. Ben Bostrom (USA) LCR Honda MotoGP – 1’26.159sek