Rok temu wyścig o Grand Prix Francji ułożył się wręcz idealnie dla jednego z zawodników fabrycznej ekipy Yamahy. #99 ma nadzieję, że podczas tego weekendu pójdzie mu naprawdę dobrze, przynajmniej tak jak podczas dotychczasowych zmagań.
Jorge Lorenzo wygrał nieco ponad dwa tygodnie temu zmagania przed własną publicznością, na andaluzyjskim torze Jerez. Dzięki temu triumfowi, po którym to postanowił skąpać się w sztucznym zbiorniku wodnym nieopodal trasy, przesunął się on na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Czy w ten weekend uda mu się powiększyć przewagę nad rywalami?
„Mimo naszego triumfu w Jerez de la Frontera i objęcia prowadzenia w tabeli, nie uważam, że jesteśmy faworytami! Sezon dopiero się zaczął, a przed nami jeszcze wiele wyścigów. Jestem jednak bardzo dumny, bowiem ten ostatni triumf był moim pierwszym na domowym obiekcie w klasie MotoGP,” komentował Hiszpan, który dotychczas wywalczył czterdzieści pięć punktów.
W ubiegłym sezonie to właśnie „Por Fuera” okazał się najlepszym zawodnikiem na torze Le Mans, podczas mokro-suchego wyścigu. Wówczas #99 na metę wpadł dobrych kilkanaście sekund przed Marco Melandrim, jednak jeśli teraz nawet wygra, to próżno spodziewać się, że będzie miał aż taką przewagę nad resztą stawki.
„W zeszłym roku wygrałem szalony i nieprzewidywalny wyścig we Francji. Warunki były niesamowite, bowiem najpierw było mokro, a potem sucho. Wszyscy w naszym zespole wykonali jednak kawał dobrej roboty, szczególnie w niedzielę. Wiem, że wykorzystałem maksimum możliwości maszyny od samego startu aż do mety,” mówił dalej 23’latek z Majorki, który dwa dni po wyścigu w Andaluzji świętował właśnie 23-cie urodziny.
Przez trzy ostatnie sezony Lorenzo stawał na francuskim podium, w tym dwukrotnie na najwyższym jego stopniu. Ta dobra frekwencja nastawia go wyłącznie pozytywnie przed nadchodzącą rundą. „Największą niewiadomą jest pogoda, która w Le Mans często płata figla. Byłem tam w czołowej trójce zarówno rok, jak i dwa i trzy lata temu, kiedy to zresztą wywalczyłem tytuł w 250-tkach, więc liczę na dobry weekend. Od Jerez minęły już trzy tygodnie i wiem, że jestem gotowy na drugą europejską rundę,” zakończył Jorge.
Pomimo pozytywnych testów na torze w Hiszpanii, które miały miejsce zaledwie dzień po wyścigu, zespołowy menadżer #99 uważa, że przed jego ekipą nadal sporo roboty. „Istnieje jeszcze wiele do zrobienia, nie powinniśmy się zbytnio ekscytować, ale będziemy pracowali w ten sam sposób. Tor Le Mans od zawsze był dobrym dla Yamahy, a w minionym sezonie Jorge odniósł tam wspaniałe zwycięstwo. Mam jednak nadzieję, że tym razem będzie łatwiej i nie będzie padał deszcz,” stwierdził z kolei Wilco Zeelenberg.