Jorge Lorenzo po wyścigu o GP Malezji powiedział, że nawet nie zarejestrował przesłania mu komunikatu na wyświetlaczu, nakazującego zmianę mapowania silnika. Można być niemal pewnym, że było to team orders ze strony Ducati, informujące w zakamuflowany sposób o konieczności przepuszczenia jadącego na drugiej pozycji Andrei Dovizioso. Włoch gdyby dojechał drugi, przy czwartej pozycji Marka Marqueza, straciłby szanse na mistrzostwo.
Ostatecznie, Jorge Lorenzo i tak stracił pierwsze miejsce. Na pięć okrążeń przed metą stracił równowagę w zakręcie i Dovizioso objął prowadzenie. Dla Ducati to doskonały wynik, dla Lorenzo – najlepszy w barwach włoskiego zespołu. Wcześniej dwukrotnie był trzeci.
„Szczerze mówiąc, to niczego nie zobaczyłem (na wyświetlaczu). Byłem bardzo skupiony na kolejnych zakrętach, bo w deszczu nie możesz stracić koncentracji. Straciłem kiedyś koncentrację na Misano i wiecie dobrze, co się stało.” – powiedział Jorge Lorenzo, przywołując sytuację, gdy prowadził w GP San Marino, ale przewrócił się.”
„Wiecie, że mógłbym powiedzieć, że go zobaczyłem, gdyby to była prawda. Ale nic nie widziałem. Dopiero w parc ferme powiedzieli mi, że wysyłali taką wiadomość. Wiedziałem jak wygląda sytuacja, nie potrzebowałem nikogo, aby mówił mi co zrobić w tej sytuacji. Wiedziałem, że tytuł mistrza świata jest ważny, gdyby Marquez się przewrócił. Widziałem, że jechał na czwartej czy piątej pozycji.” – skomentował #99.
„Oczywiście, chciałem wygrać wyścig, móc naciskać do końca. Ale przednia opona byłą już na limicie i żeby pozostać za plecami Doviego do końca wyścigu potrzebowałem ograniczyć hamowanie. Kiedy się do niego zbliżałem, starałem się nie zrobić niczego szalonego. Mógłbym zblokować przednie koło i wtedy upadlibyśmy we dwóch. Musiałem być spokojny. On jechał bardzo dobrze, wypracował sobie małą przewagę. Starałem się jechać razem z nim i naciskać, ale ciężko było zachować dystans. Na ostatnim okrążeniu zaczęło padać. (Dovizioso) zwolnił trochę, widziałem, że jest bardzo blisko, ale próbując coś jeszcze zrobić, miałbym 90 procent szans na wypadek.” – zakończył zawodnik Ducati.
Źródło: motorsport.com
Czyli jednak team orders… Jeśli tak, nic co więcej zostanie powiedziane dla wytłumaczenia nie ma znaczenia. Jak Dovi zdobędzie tytuł będzie się musiał podzielić. Mimo pięknego sezonu lepiej być niekwestionowanym vice niż kwestionowanym Mistrzem.
Magda – przeczytałaś ze zrozumieniem? Owszem Ducati próbowało Team Orders natomiast Jorge tego nie widział, a nawet jak widział to ewidentnie popełnił błąd, a nie puścił Andrei. Potem nie chciał ryzykować mając w głowie fakt, że Andrea walczy o mistrzostwo, żeby przypadkiem nie wyeliminować ich razem, bo o ile wypadnięcie z wyścigu Jorge nie byłoby problemem dla zespołu o tyle już człowieka, który ma szanse na tytuł już tak.
Podsumowując Jorge nie podjął ryzyka, a ryzyko byłoby bardzo duże bo Andrea kontrolował praktycznie cały wyścig, zarówno jadąc za Jorge jak i przed nim.
Tak. Mimo zarwanej nocki czytam ze zrozumieniem i oglądam x razy powtórki. Dlatego napisałam JEŚLI. Czekam na Walencję. Bo ona pogodzi całą stawkę i wyłoni Mistrza. A mimo wszystko lepiej być niekwestionowanym Vice niż kwestionowanym Mistrzem. Szkoda tego komunikatu. Bo niestety zostanie najlepiej zapamiętany po tym nie oszukujmy się średnim wyścigu. To nie to samo gdy Dovi brał ostatnie okrążenie. Mimo całego mojego serca dla Repsola tam je skradł. Dzisiaj niestety nie.
Chyba jednak nie do końca jesteś przytomna. Może i czytasz ze zrozumieniem, ale z myśleniem już gorzej. Nikt nigdy nie dzieli się wygraną, a przepuszczanie lub przeszkadzanie to normalna rzecz.
Ponadto NIE napisałaś „jeśli”, a „jak”. Te słowa mają inne znaczenie. „Jeśli” zawiera w sobie zdecydowanie mniej pewności niż „jak”, które jest zamiennikiem „gdy” w tym przypadku. (np. Jeśli będę w domu, to zadzwonię. // Jak (gdy) będę w domu, to zadzwonię. – pierwsze nie jest pewne, że nastąpi, drugie już tak). Innym problemem zaś, że obecne społeczeństwo jest kompletnie na bakier z normami językowymi i właśnie zamiast „jeśli”, błędnie używa „jak”.
„Jeśli tak, nic co więcej zostanie powiedziane dla wytłumaczenia nie ma znaczenia” Dotyczy team orders, a nie ewentualnego zdobycia mistrzostwa przez 04. Jak zdobędzie/zakładam że jednak jakimś cudem/ niestety 8 mapa będzie wypominana. Ale co ja się będę tłumaczyć. Pozdrawiam dżentelmena :)
Ponownie nie rozumiesz. Odniosłem się do innej części wypowiedzi. Nie wiesz co sama piszesz?
PS. Dżentelmeństwo to nie przytakiwanie i ugłaskiwanie kobiet, nawet gdy bzdury piszą. Zastanów się chwilę :).
Jak taki z Ciebie słownikowy majster to wygoogluj sobie sarkazm :)
niestety pamięć ludzka jest krótka i zawodna… dzisiaj będzie się pamiętało, jutro, pojutrze… ale za rok, dwa, już tylko mała część będzie pamiętać, natomiast za parę lat, kilkanaście, pozostanie już tylko statystyka, a ta wskazuje mistrza, a wicemistrza ma generalnie w dupie…
swoją drogą, jeżeli nawet było teraz team orders ducati, co jest bardzo wysoce prawdopodobne (moim zdaniem), to Dovi wyprzedził Lorka z powodu błędu tego drugiego, a później kręcił dobre czasy, nie jechał zachowawczo… Nie było to jak w WSBK, gdzie zapewne jeszcze się pamięta zachowanie Baza :D
Lorek się tłumaczy jak dziecko. A świstak siedzi i zawija w sreberko. Ja to wszystko akceptuje bo każdy broni swojego interesu i dobrze. Ale niech Vale46 i jego fanatycy przestana się użalac za 2015r i pokazywać to przy każdym podium MM93 bo to jest zycie i takie rzeczy są normą
Jacy fanatycy Vale? Powiedziałbym, że fanatycy MM mają ból dupy-też mi go poniekąd szkoda. Po co mieszacie tutaj Vale? W tym roku i tak Yamaha zje.. a sprawę i tyle.
Dlaczego komentatorzy nie wychwalają JL za uratowanie się przed wypadkiem w zakręcie tak jak MM w testach. Wkurzająca jest stronniczosc komentowania (przecież każdy kto jest obiektywny wie że MM jest świetny itd ale swoim przesadnym chwaleniem powodują u kibiców zniechęcenie do niego) i ludzi na forum. Każdy ma swojego faworyta ale nie róbmy z tego pięknego sportu piłki nożnej. Musimy mieć szacunek do siebie jako kibice. Przykładem będzie pogratulowanie MM Doviemu. Duży plus dla niego za te sportowe zachowanie.
JL miał znacznie mniejsze problemy niż MM jednak, wysiadka była mniej spektakularna, zatem i wychwalanie nie jest aż tak stosowne. Przecież zwrócili uwagę, że udało mu się, więc to trochę czepianie się na siłę.
Zgadzam się, że znacznie mniejsze ale mało było wyścigów, w których zostawili wyraźny kolor sliderów. Tu było jedno stwierdzenie u Marka ciągłe achy i ochy…
P.S nie czepiam się na siłę ☺️
Ja sobie powtórzyłem oba zdarzenia i moim zdaniem to jednak MM był znacznie bliżej upadku. Nieprawdopodobnie długo też wisiał z boku motocykla :).
Sran…..e w banie z komunikatem o zmianie mapowania silnika. To czysta kpina z kibiców i Lorenzo bo „idiota” po kilkunastu latach startów w motoGP rzekomo nie wie kiedy trzeba zmienić mapę. Powinni kazać mu zjechać do boksu bo pewnie nie wie też który guzik nacisnać. Jeśli MotoGP nie ma zamienić się w przyszłości we flaki z olejem jakimi dziś jest F1 to lepiej żeby zawodnicy wygrywali na torze bez pomocy z zewnątrz oraz innych zawodników. Wkurzało mnie gdy Marqez pomagał Lorenzo zdobyć tytuł a inni zawodnicy przepuszczali Rossiego żeby pomóc jemu. Miałem nadzieję, że to się nie powtórzy a tu taka kicha, biedaczekowi Dovi trzeba było pomagać aby wygrał i nie stracił szansy na tytuł.
Też jestem przeciwny team orders, nie podoba mi się to, ale tego się chyba nie da przeskoczyć. A gdybym był szefem zespołu w moto GP to też podjąłbym taką decyzję. W WRC Tanak też zwolnił dziś na ostatnim OS, okazało się, że niepotrzebnie.
Całe szczęście, że Lorenzo zrobił błąd, bo w innym wypadku na pewno przepuściłby Doviego.
A nawet po tym błędzie w innej sytuacji spróbowałby wyprzedzić Doviego, żeby odnieść pierwsze zwycięstwo dla Ducati.
Za to ostatni wyścig nie będzie o nic.
Jak Jorge zaświeci się „Check Engine” to też nie zwraca uwagi :)
Tzn jakby widział i przepuścił, to co w tym złego? :)
Ludzie, dajcie spokój, to są mądrzy ludzie i widzą coś więcej niż czubek własnego nosa i jak ktoś chce oddać pozycje, to niech oddaje – wyścigi od kilkudziesięciu lat to znają.
Jakby jeździli sami.. Iannone (x kilka), to nie byłoby sprawy, ba, wtedy team orders i tak by nawet nie działały…
To normalne że cała ekipa pracuje na sukces danej stajni. I ja też nie widzę w tym problemu pomimo że kibicuje MM93 i to on dzisiaj padł ofiarą tych gierek. Marquez potrafił to jednak zaakceptować i pogratulować AD04. Niestety jak Vale46 został ofiara tych gierek to był i jest obrażony do dzisiaj. A według mnie nie powinien mieć pretensji do nikogo bo jest cały sezon na zrobienie przewagi a jeżeli się nie uda zbudować bezpiecznej przewagi to trzeba się liczyć że mogą przytrafić się później takie numery .
Zabawne jest to że najwięksi krzyczący teraz o team orders nie powiedzą ani słówka o tym jak przysłowiowe jest już „odpuszczanie” walki z Marquezem przez zawodników o nazwisku Pedrosa i Crutchlow i to nie w tak ważnych wyścigach ale często w wyścigach które jeszcze sa o pietruszkę… Wiem wiem, wtedy teksty o „no akurat oponę zniszczyłem” albo „nie umiem jechać tak szybko jak on” wystarczają za wiarygodne wytłumaczenie…
Oglądając wyścig byłem pewny że Lorenzo ma tyle rozumu w głowie że odda miejsce Doviemu, niezależnie od pozycji Marqueza. Ale teraz słuchając tych tekstów i patrząc na jazdę tego cwaniaczka to mam wątpliwości :) – on chyba naprawdę gonił po pierwsze podium na czerwonym moto…
Zapomniałeś o kontrolce ostrzegawczej Cala ;D
Masz rację. Co więcej, podejrzewam, że gdyby Lorenzo jednak wygrał wyścig, to na forum rozpętałaby się potężna dyskusja na temat „Lorenzo – świnia i egoista, który uniemożliwił team partnerowi dalszą walkę o mistrzostwo” :)
Lorenzo w pierwszym sezonie na Ducati dobył tyle samo podiów co Rossi na Ducati w przeciągu dwóch. A mamy jeszcze jeden wyścig. Na dokładkę
– Obecnie ma na koncie 137 pkt a Rossi w pierwszym sezonie miał ich 139 więc jest to do pobicia i to spokojnie
– Zarówno Lorenzo jak i Rossi swoje pierwsze podium dla Ducati zdobyli w swoim czwartym wyścigu na włoskiej maszynie
– Rossi nigdy nie zbliżył się do zwycięstwa na Ducati a Lorenzo dziś zrobił to zdecydowanie :P
3
2
1
oberwie mi się ;)
Moderator: Mały tuning komentarza i wszyscy cieszą się z rzeczowej opinii wytrawnego fana wyścigów ;-)
Adku, w sumie Rossi był bliski zwycięstwa na Ducati, a bylo to wtedy, gdy „ambicja przerosła jego talent”, hehe :D
Na dokładkę powiem, że Loris Capirossi w pierwszym sezonie na Ducati wygrał wyścig, także Capirossi > Rossi, Lorenzo!!! hehe :D
A ja tak sobie jeszcze pomyślałam… Jeżeli w poprzednim wyścigu Redding mógł dostać polecenie „przepuść Doviego”, to czy jeśli zespół chciałby, żeby Lorenzo w tym wyścigu go przepuścił, nie mógł mu po prostu napisać „przepuść Doviego”? Może pisząc na wyświetlaczu to, co napisał, zespół miał na myśli po prostu „zmiana mapowania na 8”? I te wszystkie teorie spiskowe są zbędne?
Albo po prostu mogli wysyłać smutne buźki na pitboardach dla Lorenzo, jak Aprilia Melandriemu :D
Generalnie chodzi mi o to, że przez cały wyścig komunikat dla Lorenzo był jedynym pokazanym komunikatem. Mam z tego rozumieć, że inni zawodnicy nie porozumiewali się z zespołami? Może to był po prostu zwyczajny komunikat? Ale pokazanie akurat tego było obliczone właśnie na podniesie atrakcyjności widowiska i wywołanie małej sensacyjki?
Wiesz co, też właśnie o tym myślałem wcześniej. Tak jakby organizatorzy już coś sugerowali. No i widzowie podłapali, i stworzyli aferę.
W Valencii 2015 Rossiemu pomógł tylko Petrucci-gwoli sprostowania.i było to niczym w porównaniu do tego co robił Mm dla Lorenzo.i modlę się o cud na rzecz Doviego. S.p. Haydenowi w 2006 przed Valencia też nikt nie dawał szans,wszystko się może zdarzyć.a za kilka lat nikt nie będzie pamiętał kto komu pomógł,liczyć się będzie cyferka „1” na końcu tabelki.(chociaż ja 2015 nigdy nie zapomnę;) peace
…no właśnie chodzi o to, że takie rzeczy się pamięta. Ty i wiele innych osób zapamiętało 2015 i 2006.
Co do dzisiaj Lorenzo musiał to przełknąć i na pewno mu się to nie podobało…wielokrotny mistrz w swoim prime jako zadaniowiec…
Co to jest ta 8 mapa? Mapowanie (tuning?). Znajdzie się ktoś chętny by pokrótce mi (i innym) to wytłumaczyć?
W poście głównym to opisałem ale w skrócie. Nowoczesne motocykle (nawet takie które możesz kupić w sklepie) posiadają kilka predefiniowanych „map zapłonowych” które zmieniają charakterystykę silnika, moc silnika, hamowanie silnikiem, kontrolą trakcji i wiele innych związanych z pracą jednostki napędowej. W GSX-R (tym nowym bo nim miałem okazję jeździć i to testować ) mamy 10 predefiniowanych ustawień Im wyższy numer mapy tym niższa moc, łagodniejsze i płynniejsze oddawanie mocy co pozwala jechać w miarę komfortowo po nawierzchniach o gorszej przyczepności.
W elektronice Magneti Marelli im wyższa mapa tym niższa moc silnika. Mapy muszą być zmieniane z różnych powodów… Na YT Scott Redding bardzo ładnie to wyjaśnił na wcześniejszym modelu Desmosedici ale działa to analogicznie do tego czym dysponuje cała stawka bo elektronika jest obecnie identyczna.
Dzięki wielkie, jestem rad :)
Porównując Ducati z czasów Rossiego do obecnego to tak jak porównać Yamahy z tamtego i tego sezonu! …:-)
Nie chodzi tylko o Ducati i Yamahę, ale i całą resztę stawki. Teraz jest dużo bardziej ściśnięta rywalizacja, mamy więcej producentów w stawce, a zespoły satelickie nie są jedynie tłem.
Myślę, że ten uślizg Lorenzo był dla niego zbawieniem, bo dało mu to świetną zasłonę dymną, że Dovizioso wygrał przez jego błąd, a nie dlatego, że musiał coś wyczyniać by go przepuścić.
Dla mnie jest jasne, że w Ducati każdy, dosłownie każdy liczył na to, że gdy dojdzie do takiej sytuacji to Lorenzo powinien przepuścić Dovizioso. Nie po to się wydaje miliony dolarów, cały sztab ludzi pracuje na sukces by potem bawić się w niuanse. Lorenzo na pewno doskonale to rozumie, podobnie jak to, że ten sezon jest dla niego rokiem nauki, a ze strony Ducati dostaje pełne wsparcie, jest szanowany i wysłuchiwany (a przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy), więc wygranie w debiutanckim sezonie na Ducati może i dodałoby mu chwały oraz podbiła ego, ale w dalszej perspektywie pogorszyłaby jego relacje z całym zespołem.
Tym się właśnie różni Lorenzo od Iannone według mnie.
Tak na marginesie to łaska kibiców na pstrym koniu jeździ. Banał, ale czasem nie da się inaczej nazwać pewnych zjawisk. Bo po fali zachwytów nad tym jak to Lorenzo niby się zmienił, jak to spokorniał, jaki to pracowity, jak to pracuje dla zespołu (niby – bo to dokładnie taki sam Lorenzo od wielu już sezonów) przychodzi fala krytyki, że niby taki wielki mistrz i musi słuchać team orders. Jakby nie przepuścił Dovizioso – bufon. Jak przepuścił Dovizioso (przypadkiem, ale tylko dlatego nie musiał tego robić wprost) to chłopiec na posyłki. Doprawdy śmieszne. Zupełnie jakby sporty motorowe pojawiły się wczoraj.
No nie wiem – wolałbym, żeby o mnie myśleli, że oddałem zwycięstwo bo tak chciał zespół, a nie dlatego, że zrobiłem błąd :)
Lorenzo nie miał zwyczajnie szans z Dovim.
No chyba że wyścig by był krótszy o 5 okrążeń. ..
Opony się skończyły i nie było żadnego team orders.
Jak by walczył to prawdopodobnie gleba. ..
W następnym sezonie role mogą się odwrócić, w co wątpię! :-)
W sytuacji gdzie istnieja realne szanse na wygranie sezonu, team orders nie sa niczym szczegolnym, przynajmniej w mojej skromenej ocenie. Niesamowicie ogladalo sie jak w Australli, Binder trzymal Morbidelliego w szachu a Oliveira sie oddalal. Jak dla mnie to jest prawdziwy team, twoj partner ktory wie kiedy pomoc a kiedy samemu siegnac po laury kiedy jest okazja. W koncu to fabryka placi ciezki szmal za sprzet, PR i co jeszcze sobie wymazysz.
GP Malezji potoczylo sie na szczescie tak ze Dovi nie mial problemu z Lorenzo, ktory co prawda dal z siebie wszytko ale po utracie tylu w ostanim hairpinie nie mogl sie podniesc bez wiekszego ryzyka, przeciez nie raz w tym sezonie stracil „drive” i zajedzal opony, a tu jeszcze mokro bylo. Mysle ze najwikszy faupax to strzelila Dorna pokazujac komunikat publicznie, a co mogl oznaczac, dowiemy sie pewnie po latach w czyjejs autobiografi. Rownie dobrze mogli pokazac mu na boardzie „brk” albo cos i nie bylo by sprawy. Ujmujac rzecz naiwnie to w sumie czul bym sie lepiej gdyby wyswietlili mu „Dovi” a Lorenzo pokazal by mu kciuk w gore „lec stary, ja sie zajme Marquezem” i to by byla prawdziwa ozdoba tego weekendu, Lorenzo dajacy extra prezent koledze, ktory rozwinal motocykl tak zeby obaj mogli wreszcie wygrywac wyscigi.