W tym roku Jorge Lorenzo bronić będzie tytułu mistrzowskiego. W niedawno udzielonym wywiadzie Hiszpan przyznał, iż… nie wierzy w swój triumf w trakcie niedzielnego wyścigu o Grand Prix Kataru!
Yamaha, na której ściga się Hiszpan, chociaż prowadzi się całkiem nieźle, to nadal cierpi na deficyt mocy i nienajlepszą przyczepność tylnego koła. To sprawiło, że #1 ani razu nie uplasował się zimą na szczycie tabeli czasów i regularnie tracił do czołówki, czyli do zawodników teamu Repsol Honda.
Podczas ostatniej sesji testowej przed rozpoczęciem nowego cyklu zmagań, która miała miejsce w poniedziałek na torze Losail, „Por Fuera” zajął zaledwie siódme miejsce ze startą ponad sekundy do liderujących Casey’a Stonera i Daniego Pedrosy. „Nie czuję się w pełni gotowy na to, by walczyć o zwycięstwo. Uważam, że rywalizacja o podium będzie bardzo ciężka, ale podejmiemy to wyzwanie,” rozpoczął 23’latek z Majorki dla oficjalnej strony MotoGP.
Jeszcze w niedzielę w Katarze obecny Mistrz Świata poradził sobie naprawdę przyzwoicie, jednak już dzień później zrobił krok do tyłu – szukając poprawy ustawień, jeszcze się one pogorszyły. Do tego wciąż cierpi on z powodu słabej trakcji… „Liczyłem na sporo przed tą sesją, jednak nie poprawiliśmy się. Zarówno czasy jak i moje wyczucie M1-ki wcale się nie polepszyły. Jesteśmy teraz jeszcze dalej od znalezienia idealnych ustawień motocykla,” kontynuował.
Chociaż Lorenzo jako jeden z zaledwie dwóch zawodników spośród całej stawki MotoGP wykonał w poniedziałek symulację wyścigu, nie był z niej zadowolony. Wydaje się więc, że przed rozpoczynającym się za kilka godzin weekendem o Grand Prix Kataru #1 ma spore problemy. „Wykonaliśmy symulację z miękką tylną oponą, ale od połowy dystansu do samego końca tempo wciąż spadało. Set-up Yamahy nie jest więc najlepszy, więc wypróbujemy ustawienia z ubiegłorocznego wyścigu i zobaczymy, co się stanie,” zakończył.