Po kwalifikacjach do jutrzejszego wyścigu o Grand Prix Malezji nastroje w garażu teamu Fiat Yamaha są zgoła odmienne. Jeden z zawodników włoskiej ekipy był w stanie wykorzystać lepszą przyczepność miękkiej tylnej opony marki Bridgestone, drugi miał na niej jednak spore problemy.
Już dzisiejszego poranka Jorge Lorenzo udowodnił, że będzie jednym z głównych kandydatów do sięgnięcia po Pole Position. Trzeci czas wczoraj i pierwszy dzisiejszego poranka napawały team Hiszpana optymizmem przed kwalifikacjami. On sam odpłacił im się idealnie za ciężką pracę, sięgając po swoje szóste w tym roku pierwsze pole startowe. Dzięki temu jutro będzie miał jeszcze łatwiejszą drogę do wywalczenia tytułu mistrzowskiego, bowiem pod nieobecność kontuzjowanego Daniego Pedrosy, „Por Fuerze” do spełnienia marzenia wystarczy zaledwie dziewiąta lokata. Czy po dwóch z rzędu wywalczonych czwartych miejscach – w Aragonii i Japonii – tym razem #99 powróci do czołowej trójki?
„Bardzo chciałem uplasować się na Pole Position, ponieważ wiem, że jutrzejszy wyścig będzie niezwykle ciężki, a walka o zwycięstwo nie będzie łatwa. Byliśmy mocni podczas całej sesji, a ostatnie bardzo dobre okrążenie pozwoliło mi powrócić na czoło tabeli czasów. Nadchodzi najważniejszy dzień w mojej karierze i całym życiu, a ja naprawdę nie mogę doczekać się jutra,” komentował 23’latek z Majorki, który jutro, tak jak i jego rodak w klasie Moto2 – Toni Elias – może już wywalczyć mistrzostwo. „Ruszamy z najlepszej możliwej lokaty, jesteśmy dobrze przygotowani, a teraz jedynie musimy czekać na to, co się stanie. Na razie staramy się zachować spokój i koncentrację,” dodał dwukrotny Mistrz Świata klasy 250cc, który właśnie trzy lata temu na Sepang sięgnął po swój drugi tytuł w „ćwierćlitrówkach”.
Po wywalczeniu wczoraj najlepszego czasu w FP1, Valentino Rossi liczył, iż dziś uplasuje się co najmniej w czołowej trójce. Już podczas porannego treningu wolnego był właśnie trzeci, jednak z niewielką stratą do lidera. W trakcie kwalifikacji przez praktycznie cały czas znajdował się w TOP3, jednakże na sam koniec nie był w stanie wykorzystać lepszej przyczepności, jaką gwarantowała tylna miękka opona. To sprawiło, że spadł on aż na szóstą lokatę, a jutro ruszy z końca drugiej linii. Biorąc pod uwagę fakt, iż nadal jeździ on z kontuzją prawego barku, jutrzejszy wyścig będzie dla niego niezwykle trudnym. Dodatkowo czołówka ma bardzo zbliżone tempo, więc wskoczenie na podium może okazać się ogromnym wyzwaniem.
„Na twardych oponach nie szło nam tak źle, nawet jeśli w niektórych miejscach nieco brakowało nam przyczepności, a motocykl trochę się ślizgał i nie było łatwo go opanować. Jednak na miękkich gumach problem stał się jeszcze większy, ciągle łapałem uślizgi i nie mogłem wykorzystać większej przyczepności. Oznacza to, że jestem zaledwie w drugim rzędzie i to na jego końcu. Jutrzejszy wyścig będzie bardzo trudny, być może najtrudniejszy w tym sezonie, ponieważ temperatura jest niewiarygodnie wysoka. Dodatkowo start z drugiej linii również nie jest najprostszą rzeczą, ale zrobimy co w naszej mocy, a ja postaram się ruszyć najlepiej jak to będzie możliwe,” przyznał z kolei 31’latek z Tavullii, który rok temu świętował tu zdobycie dziewiątego tytułu mistrzowskiego. Na chwilę obecną zajmuje on w klasyfikacji generalnej piąte miejsce, tracąc do poprzedzającego go Andrei Dovizioso (dziś trzeciego) zaledwie trzy punkty.