Home / MotoGP / Lorenzo powraca na szczyt, Spies szósty

Lorenzo powraca na szczyt, Spies szósty

Rewelacyjnie zakończył się wyścig o GP Aperol di San Marino e della Riviera di Rimini dla jednej części zespołu Yamaha Factory Racing i nieco gorzej dla drugiej. Jorge Lorenzo odniósł bowiem zwycięstwo, a Ben Spies był szósty.

Od początku weekendu na torze Misano World Circuit Hiszpan był bardzo szybki, i pomimo słabszej pierwszej sesji treningowej, już od drugiej plasował się w ścisłej czołówce. #1 powrócił przed FP2 do ustawień swojej Yamahy M1 jeszcze z toru Mugello, dzięki czemu od razu był znacznie szybszy. To wszystko pozwoliło mu sięgnąć po drugie pole startowe ze stratą zaledwie 0.120sek do zdobywcy Pole Position. Przed wyścigiem strata „Por Fuery” do lidera klasyfikacji generalnej i najszybszego zawodnika w kwalifikacjach – Casey’a Stonera wynosiła czterdzieści cztery punkty.

 

24’latek z Majorki wcale nie zamierzał odpuszczać i wiedział, że aby podtrzymać nadzieje wywalczenia tytułu, musiałby finiszować przed Australijczykiem. I chociaż po zgaśnięciu czerwonych świateł Jorge nie spisał się rewelacyjnie, to jednak dzięki opóźnionemu hamowaniu wszedł w pierwszą szykanę na pozycji lidera i jak się okazało – lokaty tej nie oddał już do mety. Ostatecznie flagę z czarno-białą szachownicą zobaczył ponad siedem sekund przed drugim Danim Pedrosą. Tym samym po raz pierwszy od lipcowego Grand Prix Włoch Lorenzo stanął na najwyższym stopniu podium…

 

„To był dla nas niesamowity dzień, a ja zaliczyłem dobry wyścig – był bardzo długi i ciężki. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy i zredukowaliśmy nieco stratę do Casey’a. Chcę zadedykować to zwycięstwo Wayney’owi, który powrócił w ten weekend na Misano i chcę też podziękować całej mojej ekipie za niesamowitą pracę,” komentował dwukrotny Mistrz Świata klasy 250cc nawiązując do powrotu na włoski tor Rainey’a po osiemnastu latach od nieszczęśliwego wypadku, po którym został sparaliżowany od pasa w dół. Teraz strata Hiszpana do lidera klasyfikacji generalnej wynosi trzydzieści pięć punktów na pięć wyścigów do końca sezonu. Za dwa tygodnie wystartujemy na Motorland Aragon i mam nadzieję, że będziemy szybcy także w mojej ojczyźnie. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu!”

Zmagań na tymże torze do najbardziej udanych nie zaliczy tymczasem Ben Spies. Od początku weekendu co prawda Amerykanin plasował się w czołówce, ale jednak jego strata do liderów była spora. Przez wszystkie sesje treningowe i kwalifikacje #11 nie udało się dokonać zbytnich postępów, ale jadąc z mocnym ryzykiem w QP wywalczył on czwarty czas. Tym samym pomimo straty ośmiu dziesiątych sekundy do zdobywcy PP „BigBen” w niedzielę otworzył drugi rząd. Dobrze jednak wiedział, że powtórzenie drugiej lokaty z Indianapolis Motor Speedway będzie praktycznie niemożliwe.

 

Start nie wyszedł 27’latkowi z Memphis najlepiej, bowiem spadł na piątą lokatę, a na drugim okrążeniu był już zaledwie siódmy po tym, jak wyprzedzili go Valentino Rossi oraz Marco Simoncelli. Z czasem jednak były Mistrz serii World Superbike zaczął odrabiać stratę do grupy walczącej o czwartą lokatę i na szesnastym kółku znalazł się przed „The Doctorem”. Pomimo usilnych starań nie udało mu się wyprzedzić ani Andrei Dovizioso, ani „SuperSica”, wpadając na metę z szóstym miejscem. Biorąc pod uwagę tegoroczne ukończone wyścigi Spiesa, to jego najgorsza lokata wywalczona na mecie – szósty był także w Katarze i Francji.

 

„Nasze bazowe ustawienia były dobre, ale potem przez cały weekend nie dokonaliśmy zbytnich postępów i ciągle walczyliśmy ze słabą przyczepnością w złożeniu. Nie wyczuwałem dobrze przodu, więc w warm-upie spróbowaliśmy czegoś nowego, co okazało się być katastrofą. Dramatycznie zmniejszyliśmy ustawienia przodu przed wyścigiem i było w porządku, chociaż zajęło mi kilka okrążeń przystosowanie się do tej sytuacji,” mówił piąty w klasyfikacji generalnej Ben, który dotychczas zgromadził sto trzydzieści pięć punktów. „Jadąc koło Rossiego poczułem się bardziej komfortowo, jechałem tuż za Dovizioso i Simoncellim, ale z moimi problemami nie byłem w stanie zaatakować. Próbowałem z całych sił, ale nie udało mi się dojechać do mety w czołowej piątce. Dziękuję całej ekipie za ciężką pracę próbując rozwiązać nasze problemy,” zakończył #11.

 

Wśród konstruktorów Yamaha zajmuje drugie miejsce, tracąc do liderującej Hondy czterdzieści siedem punktów. W klasyfikacji zespołów team Yamaha Factory Racing także jest drugi, jednak strata do liderującej ekipy wynosi trzydzieści cztery punkty.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
144 zapytań w 1,153 sek