Po sesji kwalifikacyjnej na powstałym w ubiegłym roku torze Motorland Aragon po obu stronach garażu teamu Fiat Yamaha panują zgoła odmienne nastroje. Wszystko dlatego, że jeden z zawodników włoskiej ekipy wywalczył podczas QP drugie pole startowe, podczas gdy drugi ruszy do jutrzejszych zmagań z zaledwie siódmej pozycji.
Od początku tegorocznego cyklu zmagań Jorge Lorenzo w sesji kwalifikacyjnych nie schodzi poniżej trzeciej lokaty. Nie inaczej było i dziś, a Hiszpan wywalczył drugie pole startowe. Do Pole Position tym razem zabrakło jednak sporo, bowiem trzech dziesiątych sekundy. Podczas rundy na Indianapolis #99 porównał obecną wersję M1-ki do motocykla o pojemności 250cc jeśli chodzi o prędkość maksymalną. Dziś również wyraził on pewne obawy co do jutrzejszych jego możliwości na tylnej prostej, bowiem od początku weekendu na Motorland Aragon maszyny japońskiego producenta są wyraźnie najwolniejsze na prostych.
„Dobrze tu jeżdżę, cieszę się z tego, jak poprawiam mój styl jazdy z każdą sesją by dopasować się do tego obiektu. Z każdym kolejnym kółkiem coraz lepiej rozumiem tą trasę, dzięki czemu jestem coraz szybszy. Tracimy trochę czasu na prostej pod koniec okrążenia, więc musimy być niezwykle mocni w pozostałych miejscach, by to nadrobić,” mówił 23’latek z Majorki, który na tylnej prostej osiągnął prędkość zaledwie 318.8 km/h. Co ciekawe, w tabeli tej wyprzedził tylko jednego zawodnika (!), notabene swojego przyszłorocznego team-partnera – Bena Spiesa. Organizatorzy MotoGP nie mierzą też samego przyspieszenia poszczególnych motocykli, jednak „Por Fuera” uważa, że także w tym obszarze traci do swoich głównych rywali.
Z tym jednak nie da się nic na razie zrobić, więc jedyne na co może liczyć lider klasyfikacji generalnej to na to, że będzie w stanie uciec Daniemu Pedrosie i Casey’owi Stonerowi w zakrętach, by ci później nie byli go w stanie dogonić na prostej. „Problemem jest to, że wiele tracimy na prostych i na przyspieszeniach. Nie mamy takiej samej mocy jak Ducati i Honda, więc to obecnie nasz największy kłopot. Nie możemy z tym jednak nic zrobić, toteż niezwykle ważnym jest, bym był pewny, że w pozostałej części toru jadę perfekcyjnie. Myślę, że czeka nas ekscytujący wyścig, zarówno dla nas jak i dla kibiców. Mi będzie jednak niezwykle ciężko, ale dam z siebie jak zwykle sto procent, by dojechać na podium,” zakończył Hiszpan, który w klasyfikacji generalnej ma przewagę sześćdziesięciu trzech punktów nad Pedrosą. Warto raz jeszcze zaznaczyć, że od dzisiejszego poranka #99 ściga się w replice kasku Shoyi Tomizawy, by uczcić pamięć po tragicznie zmarłym Japończyku.
Początek weekendu w Aragonii w wykonaniu Valentino Rossiego nie był najgorszym, gdyż na suchej nawierzchni wywalczył on szósty, a na mokrej czwarty rezultat. Już dziś rano wyszło jednak na jaw, że znalezienie idealnych ustawień jego Yamahy M1 wcale nie będzie proste, a FP3 zakończył on na jedenastej lokacie. W kwalifikacjach również nie było najlepiej, jednakże ostatecznie uplasował się on w nich na pozycji numer siedem. Prawdopodobnie gdyby nie błąd popełniony na najszybszym okrążeniu, spokojnie ruszałby do jutrzejszego wyścigu z drugiej linii.
„Dzisiejszy poranek był katastrofalny! Po południu rzeczy potoczyły się nieco lepiej, jednakże nadal nie jesteśmy zbyt szybcy. Niestety, kiedy jechałem na bardziej miękkiej mieszance opon Bridgestone, na moim ostatnim okrążeniu popełniłem drobny błąd i straciłem około pół sekundy. Myślę więc, że mogłem być czwarty,” przyznał 9’krotny Mistrz Świata, który jako pierwszy ze stawki MotoGP nie pobił bariery 1’50, a do zdobywcy Pole Position – Casey’a Stonera – stracił nieco ponad sekundę. „Teraz musimy ruszać do wyścigu z trzeciego rzędu, więc start będzie niezwykle ważny. Postaram się awansować o kilka pozycji i pozostać z liderami.”
Podobnie jak jego zespołowy partner Jorge Lorenzo, czy pozostali dwaj zawodnicy jeżdżący na Yamahach – Colin Edwards i Ben Spies – tak i sam #46 traci niezwykle dużo czasu na tylnej prostej. Cała ta czwórka regularnie plasuje się na czterech ostatnich pozycjach w tabeli prędkości, co jutro z całą pewnością nie pomoże im w walce z rywalami. „Mamy kilka pomysłów by się poprawić, a podczas warm-upu spróbujemy jak najbardziej podkręcić nasze tempo. To będzie długi i ciężki wyścig, ale jak zwykle damy z siebie sto procent,” zakończył 31’latek z Tavullii, który w klasyfikacji generalnej zajmuje czwartą lokatę ex-aeqo ze Stonerem. Zarówno „The Doctor” jak i Australijczyk do poprzedzającego ich Andrei Dovizioso tracą jednak zaledwie dziewięć punktów.