Zakończył się pierwszy trening wolny klasy MotoGP przed niedzielnym wyścigiem o Gran Premi Aperol de Catalunya. Różnice w czołówce nie były jednak wielkie, więc mamy nadzieję, że emocji nie zabraknie do końca weekendu. Po raz kolejny w „czubie” znalazło się kilku Hiszpanów.
Na torze Montmeló panowały dziś idealne warunki do ścigania, a najszybszym czasem wywalczonym w sesji FP1 popisać się mógł Jorge Lorenzo. Hiszpan, jeden z faworytów miejscowej publiczności, jeździł niezwykle równo i szybko podczas całego treningu. Ostatecznie #99 przejechał aż dwadzieścia siedem okrążeń katalońskiego obiektu, a na siedemnastym z nich uzyskał swój najlepszy czas – 1’43.259.
Zaledwie 0.153sek do 23’latka z Majorki stracił Casey Stoner, który również jeździł szybko, ale tradycyjnie mało. Australijczyk tuż po rozpoczęciu sesji miał drobne problemy z przodem swojego Desmosedici, jednak jego ekipie szybko udało się wyeliminować te kłopoty. Czołową trójkę dopełnił tymczasem kolejny zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego – Dani Pedrosa. Hiszpan jednak nie prezentował rewelacyjnego tempa, a do TOP3 wskoczył pod koniec sesji.
Niecałą jedną dziesiątą sekundy do kierowcy teamu Repsol Honda stracił jego zespołowy kolega – Andrea Dovizioso, który jednak biorąc pod uwagę rytm, był szybszy od #26. 0.129sek wolniej na jednym okrążeniu od Włocha pojechał natomiast Ben Spies. Dla tegorocznego debiutanta klasy MotoGP tor Montmeló jest kolejnym zupełnie nowym, a jego świetna jazda już od FP1 pozwala mieć nadzieję na dobre wyniki podczas dalszej części weekendu. Nie dziwi też, że to właśnie Amerykanin stawiany jest w roli głównego faworyta do zastąpienia w przyszłym roku w teamie Fiat Yamaha kontuzjowanego Valentino Rossiego, który ma z kolei odejść do Ducati.
Na rewelacyjnej, szóstej pozycji uplasował się tymczasem Aleix Espargaro, kolejny z tegorocznych „Rookies”. Hiszpan do lidera stracił niecałe dziewięć dziesiątych sekundy, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Warto nadmienić, że #41 mieszka zaledwie pięć kilometrów od obiektu Montmeló, gdzie zawsze przychodzi go dopingować (jak również jego młodszego brata Pola) cała rodzina i wielu przyjaciół. Siódme miejsce przypadło tym razem Randy’emu de Punietowi, który od kilku wyścigów, a właściwie od początku sezonu, jeździ naprawdę dobrze.
Dopiero ósmą lokatę wywalczył Nicky Hayden, który niecały tydzień temu w Holandii zaliczył wręcz fatalny weekend. Tym razem Amerykanin prawie przez całą sesję plasował się w ogonie stawki i dopiero pod koniec treningu wskoczył do czołowej dziesiątki. #69 do lidera stracił 1.181sek, a dziewiątego Colina Edwardsa wyprzedził o nieco ponad jedną dziesiątą sekundy. „Texas Tornado” od początku sezonu nie radzi sobie wyśmienicie, jednak rozpoczęcie weekendu w Katalonii wyszło mu całkiem przyzwoicie. Czołową dziesiątkę dopełnił tymczasem kolejny tegoroczny debiutant – Marco Simoncelli, który jeździ ostatnio naprawdę równo.
Krok naprzód zaliczyli tymczasem obaj zawodnicy teamu Rizla Suzuki, którzy tym razem nie uplasowali się na ostatnich pozycjach. Lepszym z tego duetu okazał się, ostatecznie jedenasty, Loris Capirossi. Zaledwie 0.051sek za #65 uplasował się jego zespołowy kolega. Dla Alvaro Bautisty ta runda jest tą domową i chociaż w połowie sesji plasował się on nawet na siódmym miejscu, nie ustrzegł się on błędu. W dwudziestej trzeciej minucie treningu #19 przewrócił się, jednak był w stanie wrócić do rywalizacji i ostatecznie zdobyć dwunaste miejsce.
Trzynasta i piętnasta lokata przypadła natomiast dwóm satelickim zawodnikom Ducati. Lepszym z nich okazał się, spędzający drugi rok w klasie królewskiej i znajdujący się, póki co, na przysłowiowym „wylocie” z MotoGP – Mika Kallio. Fin do lidera stracił niecałe pół sekundy i o nieco mniej niż 0.3sek pokonał on, ostatecznie piętnastego – Hectora Barberę. Dla Hiszpana ścigającego się z numerem #40 jest to przecież domowa runda, jednak póki co – nie zachwyca.
Pomiędzy #36 a zawodnikiem teamu Paginas Amerillas Aspar uplasował się natomiast Marco Melandri. Włoch dokładnie tydzień temu nabawił się kontuzji lewego barku, który wybił lądując w żwirowym poboczu toru Assen. #33 jednak nie dał za wygraną, szybko doszedł do siebie i dziś znów wskoczył na swój motocykl. Chociaż wywalczył on zaledwie czternaste miejsce i nie jest w pełni sił, to przejechał on dwadzieścia trzy okrążenia i do najszybszego Lorenzo stracił zaledwie 1.547sek.
Na torze nie zabrakło również dwóch zawodników testowych, którzy zastępują kontuzjowanych kierowców. Szesnaste miejsce wywalczył Kousuke AKiyoshi, który drugi weekend z rzędu ściga się za Hiroshi Aoyamę. #7 do rywalizacji prawdopodobnie wróci za dwa miesiące, jednak od rundy w Niemczech jeździć za niego nie będzie już tester Hondy. Kto jednak już wkrótce zajmie miejsce „Hiro”? Tego póki co nie wiadomo…
Ostatnią lokatę wywalczył natomiast Wataru Yoshikawa, który zastępuje Valentino Rossiego. Włoch wciąż dochodzi do siebie po złamaniu prawej nogi, a przez to i dwa następne Grand Prix na jego M1-ce ścigać się będzie właśnie #8. Japończyk z szefem mechaników „The Doctora” – Jeremym Burgessem musiał dogadywać się za pomocą tłumacza, jednak nie przeszkodziło mu to w przegranej z #64 o nieco ponad dwie dziesiąte sekundy. Wygląda więc na to, że czekać nas będzie „pasjonująca” walka o to, by nie być ostatnim.
Już jutro o 9:55 zawodnicy wezmą udział w drugim treningu wolnym, by cztery godziny później wystartować w sesji kwalifikacyjnej. Na relacje z obu tych sesji na katalońskim torze Montmeló już teraz serdecznie zapraszamy na strony naszego serwisu.
Wyniki pierwszej sesji treningowej: kliknij