Weekend na torze Montmeló, niczym niecały tydzień wcześniej w Assen, ułożył się idealnie dla Jorge Lorenzo. Hiszpan wygrał dwie sesje treningowe, w dzisiejszej porannej rozgrzewce był trzeci, by w samym wyścigu uplasować się na najwyższym stopniu podium. Teraz #99 mógłby nawet opuścić dwie rundy Grand Prix, a nadal byłby liderem klasyfikacji generalnej!
Od początku rywalizacji w Katalonii „Por Fuera” radził sobie wyśmienicie, wygrywając pierwszy trening wolny, jednak z niewielką przewagą nad resztą stawki. Jeszcze ciaśniej było w FP2, gdzie także i tym razem 23’latek z Majorki był najszybszy. Wydawało się, że w kwalifikacjach będzie miał trudne zadanie do wykonania, jednak udało mu się sięgnąć po Pole Position.
Dla zawodnika teamu Fiat Yamaha był to trzeci raz z rzędu, kiedy wywalczył pierwsze pole startowe. W całej jego karierze w MotoGP udało mu się to osiągnąć po raz dwunasty. W ciągu dwóch ostatnich wyścigów również ruszał on z Pole Position, a później zdobywał najwyższy stopień podium. Przed startem dzisiejszych zmagań również był on murowanym faworytem do zdobycia dwudziestu pięciu punktów.
Start wyszedł Jorge bardzo dobrze, wydawało się, że wejdzie on na pozycji lidera w pierwszy zakręt. Chwilę później jednak znalazł się przed nim Dani Pedrosa, ale #26 przestrzelił pierwszy zakręt, przez co Lorenzo wrócił na pierwsze miejsce. Zaraz za nim jechał jednak Andrea Dovizioso, który nie odpuszczał, a na początku dystansu skutecznie zaatakował 23’latka. Później jednak Lorenzo kontratakował, ale nie był w stanie uciec Włochowi. Niedługo później #4 upadł, a Hiszpan bezpiecznie dojechał do mety.
„To naprawdę specjalny triumf! Rok temu przegrałem na samym końcu wyścigu, byłem szczęśliwy, ale nie do końca, bo w końcu byłem drugi. Dziś mogę jednak powiedzieć, że jestem w pełni zadowolony, wygrałem w moim domowym wyścigu! Jazda była naprawdę trudna, było gorąco, a przednia opona mocno się ślizgała,” komentował lider klasyfikacji generalnej, który rok temu na ostatnim zakręcie został pokonany przez Valentino Rossiego. „Spodziewałem się ostrej walki z Dovizioso, jechał on naprawdę ostro, jednak wówczas się przewrócił, co było dla mnie szczęśliwym rozwiązaniem. Zostałem na prowadzeniu sam, dzięki czemu mogłem spokojniej jechać do mety.”
Drugi ostatecznie finiszował Dani Pedrosa, i chociaż na mecie stracił on do swojego rodaka cztery sekundy, w pewnym momencie przewaga zawodnika teamu Fiat Yamaha nad resztą stawki dochodziła do ponad sześciu sekund. Dzięki temu teraz w klasyfikacji generalnej „Por Fuera” ma nad #26 przewagę aż pięćdziesięciu dwóch punktów i przez wielu nazywany jest już wirtualnym Mistrzem Świata. Kto wie jednak, jak potoczyłyby się losy wyścigu, gdyby kierowca Repsol Hondy nie przestrzelił pierwszej szykany, gdyż miał on podobne tempo do #99.
23’latek z Majorki zarówno na przód, jak i tył swojej Yamahy M1 postanowił założyć miękkie opony. Prawdopodobnie użyłby twardego tyłu, gdyby temperatura toru była równie wysoka co w pierwszym treningu wolnym czy sesji kwalifikacyjnej. Dziś jednak nawierzchnia była nieco chłodniejsza, więc istniało wielkie prawdopodobieństwo, że miękka tylna guma Bridgestone wytrzyma do samej mety.
„Myślę, że mądrze pojechałem w wyścigu. Jestem bardzo wdzięczny całej mojej ekipie, wszystkim z Yamahy i Bridgestone’owi, ponieważ pracują oni niezwykle ciężko, by nasz motocykl dobrze się spisywał na każdym torze. Chciałbym też serdecznie podziękować wszystkim fanom, którzy specjalnie tu przyjechali, by mnie dopingować. Dla mnie to wspaniałe uczucie, że byłem w stanie wygrać przed nimi wszystkimi,” dodał na koniec Jorge.
Dla Hiszpana jest to piąte w tym roku, a trzecie z rzędu zwycięstwo. Dodatkowo triumf jest tym bardziej szczególny, bowiem w klasie MotoGP wygrał on po raz dziesiąty! Jest to jego drugi hat-trick w karierze, gdyż pierwszy zaliczył kiedyś w kategorii 250cc. Warto nadmienić, że jest on pierwszym zawodnikiem Yamahy po Eddie Lawsonie, który wygrał trzy razy z rzędu startując z Pole Position! Amerykanin dokonał tego w 1986 roku.
„Cóż mogę więcej powiedzieć? Pięć wygranych wyścigów z siedmiu rozegranych, w tym trzy z rzędu…to niesamowite! Na początku byłem nieco zaniepokojony, to w końcu Barcelona, domowy tor Jorge, więc mogła ciążyć na nim większa presja. Sądzę, że był on nieco bardziej nerwowy! Ostatecznie zadecydowaliśmy, że użyjemy takich samych opon co rywale. Dovizioso ostro na niego naciskał, a klasa Moto2 zmieniła nieco poziom przyczepności. Przez to tempo było wolniejsze, niż się spodziewaliśmy. Był on jednak sprytny i inteligentny, pozostał na dwóch kołach i wygrał. Gratuluję jemu i całej naszej ekipie,” przyznał natomiast zespołowy menadżer Lorenzo – Wilco Zeelenberg.