Będący blisko kolejnego mistrzostwa Marc Marquez powiedział, że Honda nie będzie stosować żadnych poleceń zespołowych w ostatnim wyścigu sezonu w Walencji, w którym rozstrzygną się losy tytułu. Marquez miał już pierwszą szansę na zapewnienie sobie korony, ale nie udało mu się w GP Malezji.
Teraz ma 21 punktów przewagi. Przy 25 punktach do zdobycia, Marquez musi być 11, by być pewnym mistrzostwa niezależnie od tego, co zrobi Andrea Dovizioso. Hiszpan utrzymuje, że Honda nie będzie instruować zawodników. Marquez nie przewiduje, że uda mu się wygrać, ale liczy na Daniego Pedrosę. Jeśli Dovi nie wygra, nie ma szans na tytuł.
„W Walencji nie będzie poleceń zespołowych wewnątrz Hondy. Najlepszym „team orders” było, gdyby wygrał tam Dani. On musi dać z siebie sto procent. To dla niego jeden z najlepszych torów, jest tam zawsze bardzo szybki i mógłby wygrać. Ja postaram się dać z siebie wszystko w każdej sesji treningowej, a potem w rozgrzewce. Zobaczymy potem co będzie i co będziemy w stanie zrobić. Nie wystartuję w wyścigu po to, by dojechać na 11. pozycji.” – powiedział Marc Marquez.
Ducati jadąc po dublet w GP Malezji instruowało Jorge Lorenzo, co powinien zrobić. Sam #99 mówił po wyścigu, że nie potrzebował żadnych poleceń: gdyby sytuacja tego wymagała, zrobiłby miejsce Dovizioso. Marquez uważa, że to jedyna rozsądna postawa: „Zrobiłbym to samo. Możesz walczyć o zwycięstwo, ale twój partner zespołowy i twój producent walczą o tytuły. To sprawy, które trudno się akceptuje, ale są częścią naszej roboty.”
Źródło: motorsport.com
Obawiam się, że niezależnie od tego czy wyścig będzie suchy czy mokry to przy opcji że MM wystarczy 11 pozycja niezależnie od tego który będzie Dovi to szykuje się nam bardzo ale to bardzo nudny wyścig. MM pojedzie na 1/2 swoich możliwości co i tak jest 200 % możliwości zawodników którzy w generalce są na miejscach od 10 w dół i skupi się na tym aby nie upaść. Zatem kierując tylko 1 ręką spokojnie dojedzie na bezpiecznym, dającym mu tytuł MŚ 2017 miejscu. Raczej MM nie będzie szarżował „na limicie” aby wyścig wygrać bo po co ? Mógłby się przewrócić i spaprać wszystko. Traktuję jego wypowiedź powyżej jako zwykła zasłonę dymną. MM pokazał już że gdy trzeba liczyć to liczy i osiąga cele. Oczywiście nie krytykuję takiej jego polityki bo kto za parę lat będzie pamiętał że liczył. Ważne że zdobył kolejny tytuł MŚ w klasie MGP. Natomiast spodziewam się że Dovi z kolei (tak jak kiedyś Miller w Walencji) zrobi wszystko aby wygrać ten wyścig i zdobyć v-ce MŚ w najlepszym możliwym stylu. Myślę że raczej nikt specjalnie nie będzie mu w tym przeszkadzał ( no chyba że JL aby w końcu odnieść swoje pierwsze zwycięstwo na Ducati). No i zawsze jest jeszcze Zarco, mój czarny koń :-))))
Szykuje nam się thriller jak na grzybobraniu chyba że Zarco i JL to zmienią :-))
Kasiu, ale Marq powiedział, że da z siebie wszystko, ale przed wyścigiem, a potem zobaczymy co będzie ;) On zdecydowanie da wszystko z siebie, żeby zdobyć tytuł, ale nie kosztem zbytniego ryzyka, jednak marzy mu się zdobyć korony w dobrym stylu, czyli na podium (a najlepiej 1 miejsce) – zobaczysz, że tak będzie :)
PS to czy dojedzie, pamiętajmy, że zależy również od Zarco, Iannone… ;)
Stawiam, że Dovi nie wygra tego wyścigu, no, chyba, że znów spadnie deszcz…, ale to nie jest tor pod Ducaty – Jorge na Yamasze tu fruwał, bo to jest świetny obiekt dla takiego pakietu jak Lorenzo + Yamaha, a na suchym Ducati nie wróżę za dobrze…
Moje konie wyścigowe na ten wyścig, to Zarco, Pedrosa i Marquez ;)
Dovi niech liczy na deszcz, bo z tą zmianą kierunku jazdy w Ducati jest naprawdę licho. Marquez dobrze mówi, że 3 punkty więcej czy mniej nic by nie zmieniły, będzie jechał w Top5 i tylko upadek może sprawić większą stratę punktów. Ryzyko walki o zwycięstwo jest zbyt duże, jeśli będzie walczył z Zarco, Vinalesem czy Pedrosą – o nic nie walczą już, więc będą na pewno agresywniejsi :)
Z kolei jestem ciekawy strategii Doviego na ten wyścig. Pamiętam co wyczyniał Lorenzo czy Miller swego czasu. To jest taki „czarny koń” na ten wyścig, po którym nie wiem za bardzo, czego się spodziewać :)
Kasia, tzn może nie jest jasne co powiedziałem – jak MM będzie czuł na preworku, że jest dobrze, że nie ma problemów, tak jak na Sepang, że jest szybkość, fun etc, to z jego strony nudnego wyścigu nie uświadczymy ;)
polerst – jak nie będzie padało, to z czarnego, stanie się białym koniem (Dovi) ;)
PS pamiętajmy, że ten wyścig będzie najtrudniejszy właśnie dla 93, który teoretycznie ma mastera w kieszeni= najwięcej do stracenia = kłębuszek nerwuszek na dwóch kołach może być ;) No, chyba, że będzie sucho i nie będzie problemów technicznych… :)
@lukasso “Now we are going to the last round and we will try to be competitive from FP1 so we can push again at the limit,” promises the Repsol Honda rider. “Of course, it will be a long wait until Valencia but we will try to relax and train well. Already there are nerves in my stomach, but it’s normal and we’ll try to be competitive. In 2013 I had a similar situation which was more difficult, so I think I can manage it…but you never know and you need to have the same mentality to push from the beginning.”
To wypowiedź po wyścigu. Jakiś stresik już jest. Ale w 2013 roku było podobnie, a Marquez jest o 4 lata mądrzejszy i bardziej doświadczony. Tylko, że wtedy nie musiał, a teraz każdy wynik oprócz jego mistrzostwa będzie sensacją.
lukasso – bardzo często miałeś rację więc strasznie bym chciała zobaczyć MM walczącego o zwycięstwo w tym wyścigu tak wiesz, w jego stylu czyli twardo i nieustępliwie bo super by było aby MM zdobył tytuł MŚ wygrywając ostatni wyścig sezonu. To byłaby taka wisienka na torcie :-) Ale jak słusznie zauważa „ja” może się wydarzyć najgorsza rzecz czyli awaria moto. To dla Doviego byłby niesamowity prezent ale moim zdaniem chyba jednak sprawiedliwsze byłoby gdyby Dovi został v-ce gdyż moim zdaniem z przebiegu całego sezonu to MM był najlepszym zawodnikiem (oczywiście oprócz Vale który był najnajlepszy :-)))
Ale by się porobiło jakby mu silnik padł..a Dovi dojechał drugi :)
Tak jak piszecie ,nie będzie ryzykował A da z siebie wszystko na rozgrzewkach i czasówce
Pewnie że nie będzie team orders ale w razie jakby co to Dani jechałby na korzyść MM – myśle że to indywidualna decyzja zawodnika a w tym przypadku Dani to 'swój chłop’
Myślę, żę Daniego to Honda nastawi w pełnej bojowości, jak w 2013 roku :) Także to nie Marquez byłby tym agresorem, a Pedrosa kręcący się tam koło Doviego :D
Medialnie dobrze to rozgrywają.
Ale nie zapominajcie jednak o tym że mimo wszystko to na Marquezie spoczywa największy stres tego wyścigu. To on będzie miał na sobie presję całego sezonu, niezależnie od tego ile mu potrzeba punktów. Myślę że wszyscy starają się teraz w Hondzie zdjąć z niego trochę tej presji – będą bajdurzyć o team orders w Ducatii, może trochę podźgają w Doviego, może też mądre zdania wypowie Pedrosa i Crutchlow – wszystko żeby trochę odsunąć presję na MM do ostatnich dni. Bo on na pewno już przeżywa ten wyścig, pewnie analizuje podświadomie jak jeździł, jak musi pojechać, jak jeździli tam inni.
To nie jest sport w którym można sobie „zaplanować” wyścig i w którym można sobie odpuścić. Nie raz było tak że zawodnik który jechał „bezpieczniej” lądował na poboczu. Z drugiej strony jakakolwiek walka w czołówce zawsze przynosi prawdopodobieństwo że jakiś Zarco akurat trafi Cię w zadupek, że nie wspomnę już o jakiejś torpedzie pokroju Ianonne.
Przypomnę wszystkim wyścig o mistrza z zeszłego sezonu, gdy wyświetlono MM tablicę z informacją że kolejna Yamaha jest out. Sam przyznał później że na tym jednym okrążeniu po zobaczeniu tej tablicy miał trzy uślizgi po których powinien był wylecieć z wyścigu…
Wbrew pozorom – Dovi tylko „może” za to Marquez musi a to ogromna różnica.
mariusz – nie zapominamy.
czytałeś komentarz niejakiego dżentelmena powyżej? ;)
A faktycznie – byłeś pierwszy :)!
Czytałam sobie powyższe wypowiedzi i uderzyło mnie, jak wiele w tym ostatnim wyścigu NIE zależy od Marqueza. W zasadzie, on musi tylko dojechać co najmniej 11-ty. Reszta jest w rękach Doviego, maszyny, pogody i całej reszty zawodników, którzy będą za nim i przed nim. Nawet sobie nie potrafię wyobrazić, jaki to może być dla niego stres. Plus ta ogromna presja… Całe godziny na kozetce u psychoanalityka mogą być potrzebne, żeby to jakoś ogarnąć :)
Tak sobie jeszcze pomyślałam, że w zasadzie to możliwe, że wszyscy inni zawodnicy poza Dovim będą starali się jechać co najmniej metr od Marqueza. To jest Walencja, a Hiszpan walczy o tytuł mistrza świata. Przecież gdyby któryś go zabrał z toru to podejrzewam, że mógłby zostać zlinczowany.
Jaka jest sytuacja z wykorzystaniem silników czołowych zawodników? Domyślam, się że już wszyscy jadą na ostatnim dozwolonym. Jakie przebiegi mają PUs, wie ktoś (mówię z grubsza).