Home / MotoGP / Marquez: W Japonii nie zdobędę mistrzostwa

Marquez: W Japonii nie zdobędę mistrzostwa

Marc Marquez

Marc Marquez, 23-letni Hiszpan i zawodnik Repsol Hondy, dzisiejszym zwycięstwem potwierdził swoją dominację w Aragonii podczas bieżącego weekendu motocyklowego. Jego jazda nie była zachowawcza, wręcz przeciwnie – były momenty grozy i dosłownie sekundy, które dzieliły go od upadku.

Na początku wyścigu Marquez stoczył zaciętą walkę z Jorge Lorenzo. Żaden nie chciał odpuszczać, obaj jechali na limicie i niewiele brakowało, by zakończyli swoje zmagania na poboczu. Sam kierowca Hondy dość humorystycznie komentuje sytuację, podczas której dość ostro wydarł pozycję swojemu rodakowi.

„To było pierwsze okrążenie i pierwszy manewr wyprzedzania w zakręcie numer 15, który był moją mocną stroną. Dobrze tego nie skalkulowałem i było to zbyt ostre… ale na szczęście nic się nie stało.”

Marquez mówi również o kluczowej roli, jaką odegrało zwycięstwo w Aragonii, które umocniło jego pewność siebie na motocyklu i przerwało serię wyścigów, podczas których Valentino Rossi był w stanie odrabiać do niego punkty w klasyfikacji generalnej.

„Ten triumf był ważny. Ważny, ponieważ od Niemiec, ale zwłaszcza od Austrii, gdy mieliśmy do czynienia z suchym wyścigiem, nie byliśmy w stanie ponownie odnieść zwycięstwa. Drugi plus jest taki, że sukces ten był istotny z powodu drugiego zawodnika (w klasyfikacji generalnej), w tym przypadku Valentino, który stopniowo mnie doganiał  i kluczową sprawą było powstrzymanie go.” –  powiedział Marquez.

„Jeśli to by nie wypaliło, (Rossi) urósłby mentalnie. Zaczęliśmy mieć pewne wątpliwości, ale po tym triumfie czuję się świetnie z tym motocyklem” – dodał Hiszpan uskrzydlony wygraną przed własną publicznością.

„Oczekiwałem tego wyścigu, ponieważ w kalendarzu wyścigowym jest to runda, podczas której zwycięstwo jest w moim zasięgu i gdzie mogę atakować. Wszystko poszło zgodnie z planem. To spora korzyść, ale – tak, jak mogliśmy dzisiaj zauważyć – musimy pozostać skoncentrowani, ponieważ o wywrotkę jest bardzo łatwo.” – skomentował kierowca Hondy.

„Teraz udamy się na objazd po Azji i to jest jeden z najtrudniejszych momentów w sezonie, ponieważ są to 3 wyścigi z rzędu, a musimy utrzymać tę samą mentalność, tę samą koncentrację, bo wiemy, że z niektórymi rundami będziemy się zmagać bardziej, z niektórymi mniej, musimy pozostać tacy, jakimi jesteśmy teraz: musimy zachować spokój i spróbować ukończyć wszystkie wyścigi.” – powiedział Hiszpan.

23-latek był zdeterminowany, by prowadzić wyścig i spróbować zbudować bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Jednak na trzecim okrążeniu nastąpił moment przełomowy – Marquez zaliczył spory uślizg przodu, przez co utracił aż kilka pozycji spadając na piąte miejsce.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Po rozgrzewce zdawało się, że wszystko jest pod kontrolą, ale zwłaszcza w tym roku, za każdym razem, gdy wyjeżdżasz na tor, odczucia mogą się zmieniać. Wyjechałem (na tor) i ciężko pracowałem, by spróbować mieć te same odczucia jak te z treningów, próbowałem naciskać, by prowadzić w wyścigu i zwiększać przewagę, ale miałem kluczowy moment w zakręcie numer 7.”

Uślizg przodu był spory, a fakt odratowania się Marqueza od wywrotki może imponować. Zawodnik Hondy zachował jednak zimną krew, pozwolił na wyprzedzenie go przez innych zawodników, nie starał się na siłę bronić pozycji, a kolejne ataki zostawił sobie na później. Jazda „z głową” okazała się być kluczem do sukcesu i sporym krokiem w stronę tytułu mistrzowskiego.

„Już prawie leżałem na ziemi, ale nie mam pojęcia, w jaki sposób udało mi się odratować od upadku. Po tym wszystkim powiedziałem: „Dobra, spokojnie”. Krok po kroku zdobywałem kolejne pozycje, nadrobiłem czas wobec Valentino i gdy go dogoniłem, uspokoiłem się i wtedy, gdy wyprzedziłem, byłem w stanie zbudować przewagę – wystarczającą, by wygrać wyścig.”

Dzięki przewadze, jaką Hiszpan buduje od jakiegoś czasu nad Rossim, nie jest on zmuszony do wygrywania za wszelką cenę. Może sobie odpuścić szaleńczą jazdę po zwycięstwo, a skupić się bardziej na przyjeżdżaniu w okolicach podium, co pozwoli mu na kontrolę sytuacji punktowej w klasyfikacji generalnej i da odrobinę spokoju, który jest kluczowy w końcówce sezonu.

Sprawa natomiast wygląda inaczej w przypadku Rossiego, który stoi w tym momencie pomiędzy młotem a kowadłem. Chcąc zdobyć dziesiąty tytuł mistrza świata, co jest jeszcze matematycznie możliwe, musiałby za wszelką cenę przyjeżdżać zawsze przed Marquezem, pewnie często wiele ryzykując, ale dając sobie jeszcze nadzieję na to, że nie wszystko stracone.

Gdyby jednak wystarczyła mu obrona drugiej lokaty w „generalce”, wybrałby bezpośrednią walkę z Jorge Lorenzo, nad którym jego przewaga wynosi zaledwie 14 punktów.

„W Japonii nie zdobędę mistrzostwa. Chciałbym to uczynić, bo to runda domowa dla Hondy, ale nie wydaje mi się, by to się udało. Jesteśmy zmuszeni poczekać, musimy być cierpliwi i nie możemy popełnić żadnego błędu. Nieważne gdzie, ważne, by wygrać. Musimy utrzymać tę samą mentalność i jesteśmy świadomi tego, że Japonia okaże się rundą, z którą będziemy się bardziej zmagać, ale przyjedziemy na inne tory, które okażą się być dla nas lepsze.” – powiedział Marquez, przed którym roztaczano wizję zapewnienia sobie mistrzowskiego tytułu już w Japonii.

„Philip Island, Valencia są dobrymi dla mnie torami, również Motegi podczas poprzedniego roku. Byłem mocny na suchym – na mokrym bywa trudniej. Malezja – zobaczymy, jak sobie z nią poradzimy. Musimy zachować tę samą mentalność: jeśli pojawimy się w niedzielę na torze, na którym nie jestem w stanie odnieść zwycięstwa, to nie będzie to stanowiło żadnego problemu, musimy zaczekać” – wypowiedział się 23-latek odnośnie kolejnych rund.

Marc Marquez po wyścigu na ojczystej ziemi umocnił się na pozycji lidera. Jego przewaga nad drugim zawodnikiem, Valentino Rossim, wynosi już 52 punkty. Czy tę przewagę można uznać za bezpieczną? Przed nami jeszcze 4 wyścigi. 14 października odbędzie się runda w Japonii na torze Motegi, która być może przybliży nas do momentu, w którym poznamy nowego mistrza świata kategorii MotoGP.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: crash.net

AUTOR: Marta Stachura

komentarzy 13

  1. Plan jest prosty: Lorenzo kosi Vale na Motegi i MM ma majstra przy wygranej. W ramach wdzięczności MM będzie kosił Vale w pozostałych wyścigach i Lorenzo ma vicemajstra.

  2. Niech mistrzostwo zapewni sobie dopiero w Walencji – zwyczajnie żeby było po prostu ciekawiej.

  3. Widzę, że niektórzy znowu chcą takiego syfu, jak po Sepang w 2015. Ja bym wolał, żeby wszystko było fair.

  4. Jak dla mnie to ten kolo (#93), moze jezdzic nawet do tylu i na jedym kole, wygrywajac wyscig za wyscigiem, ale po tym co odj…al w zeszlym roku w Walencji i tak bedzie znikczemnialym perfidlem.

  5. Marquez jest rewelacyjny, ale ciekawe czy kiedykolwiek zmieni Hondę i czy będzie odnosił sukcesy na innych markach motocykli???

    • Nieoficjalnie mówi sie o zgrzytach w Hondzie. Mówi sie, ze na 90% Marquez zmieni stajnie za 2 lata. Ponoc ogromne pieniadze szykuje Ducati. Jednak w dwa lata sporo moze się zmienić. Poczekamy i zobaczymy.

      • Marquez ze swoją ekipą to pewnie wszędzie będzie miał zgrzyty.

        U Europejczyków, szczególnie u Włochów, byłoby znacznie luźniej, bo Włoch, Hiszpan dwa bratanki, mimo wszystko.

      • Jakoś nie chce mi się wierzyć, że MM wylądował by w tym samym teamie co JL (bo raczej on tam dłużej pojeździ niż 2 lata). Nawet Philip Morris miało by problem z dwoma pensjami podobnej wartości.
        MM jest w innej sytuacji niż Rossi w 2003, gdzie ten zabrał mechaników i tyle go widzieli.
        Hiszpan jest „twarzą” Repsola, jego menago jest bardzo silnie związany z HRC.
        Honda pozwoliła mu zorganizować swój garaż po swojemu, w Ducati raczej mu na to nie pozwolą (co pokazuje przykład JL).
        Moim zdaniem w najbliższych latach MM nie zmieni teamu bo w tym momencie za dużo rzeczy wiąże go z HRC, a dodatkowo nigdzie nie widać dla niego sensownego miejsca.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
184 zapytań w 1,770 sek