Maverick Vinales traci drugie miejsce w GP Kataru!

Maverick Vinales zaliczył fenomenalny wyścig o GP Kataru, w którym toczył bój o zwycięstwo! Ostatecznie linię mety przeciął na drugiej lokacie, ustępując jedynie tegorocznemu dominatorowi, Hiszpanowi Marcowi Marquezowi. Po wyścigu sędziowie zmierzyli jednak zbyt niskie ciśnienie opon w KTM-ie Hiszpana, w konsekwencji czego otrzymał karę aż 16. sekund! To sprawiło, że spadł z 2. na 14. miejsce!

W myśl zasad zawodnik musi utrzymywać ciśnienie opon na minimalnym poziomie przez minimum 60% dystansu wyścigu. Motocykl KTM-a Mavericka Vinalesa tej kontroli nie przeszedł, w konsekwencji czego otrzymał karę czasową. Hiszpan nie jest pierwszą ofiarą owego przepisu, który obowiązuje od dłuższego czasu. Aby uniknąć kary, Marc Marquez dał się wyprzedzić Alexowi Marquezowi podczas GP Tajlandii. Decydujące w przypadku „TopGuna” prawdopodobnie okazało się pięć okrążeń, które spędził na czele stawki. Przepisy w tej kwestii są jednak nieubłagane.

Czy należy za to winić wyłącznie kierowcę? Teoretycznie zespół zawsze informuje zawodnika o tym, żeby zadbał o właściwe ciśnienie opon. Vinales nie ukrywa, iż skupił się wyłącznie na jak najszybszej jeździe, nie zważając na żadne konsekwencje. Zwyczajnie nie przeczytał informacji na swojej desce rozdzielczej, że musi zadbać o ciśnienie w ogumieniu: „Po prostu jechałem przed siebie, nie miałem czasu oglądać informacji na desce rozdzielczej. Nie obchodzi mnie, czy dostanę karę. Zajęliśmy drugie miejsce!”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Choć zawodnik satelicki KTM Tech3 otrzymał karę, to może pozytywnie patrzeć w przyszłość. Pokazał bowiem, że w sprzyjających warunkach da się walczyć z teoretycznie niedoścignionymi Ducatami. Oczywiście trzeba przestrzegać przepisów, gdyż są one po to, aby zadbać o zachowanie uczciwości rywalizacji i przede wszystkim bezpieczeństwo zawodników. Czy jednak zgadzacie się z obowiązującym przepisem? Zapraszamy do dyskusji!

Źródło: motorsport.com

 

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

9 komentarzy

  1. Badziak na szybko próbował to wytłumaczyć, coś tam zrozumiałem ale ja prosty człowiek i tak myślę, czy ci ludzie od gum się rozwinęli czy zatrzymali w rozwoju? Bo lata temu z tym problemów nie było, a maszyny MotoGP to zawsze były potwory, bez elektroniki zdaje się nawet bardziej agresywne, mniej płynne. Jak wytłumaczyć prostemu człowiekowi który wie, że opona jest gumowa i napompowana, o co w tym do k…y chodzi?

    1. Zobacz na czasy kiedyś i dzisiaj. Skoro motocykle są dużo szybsze to opona ma, dużo większe przyspieszenia. Jak większe? Popatrz na różnice czasów między Moto2, a GP. Różnica czasów niewielka, a prędkości motocykla i mocy olbrzymia. To oznacza, że każda sekunda na torze to olbrzymia różnica w prędkości motocykla, a skoro motocykl jest dużo szybszy, to jedyne co go łączy z asfaltem mocniej pracuje. Tak, chodzi o gumy.

      Co wódce jest aerodynamika, która zwiększyła obciążenie przedniej opony po poziomów niewyobrażalnych kiedyś. Docisk! Docisk mocno przednią oponę obciąża. A, dodatkowo skoro jest większa przyczepność to… weź podszuraj nogę po mokrej, śliskiej nawierzchni i po chropowaty betonie. Różnica tarcia jest olbrzymia, a więc i temperatur i sił. Skoro przednia opona ma lepszą przyczepność, większe obciążenie przez nacisk aerodynamiczny i przez większą prędkość motocykla to musi znieść nieporównywalnie niż kiedyś, w prymitywnych motocyklach, które się ślizgały i jeździły wolno nie obciążając tak przodu.

      Czy to wyjaśnia?
      I tak, prawdopodobnie można to wyjaśniać, ale miszelin nie inwestuje w testy próbując obarczać te koszty i ten wysiłek na zespoły, a zespoły nie mają czasu, bo testują swoje motocykle, aby być przed konkurencją i nie będą go trącić dla producenta opon, który nie potrafi/nie chce ich odpowiednio testować. Teoretycznie Dora mogłaby zorganizować testy opon i tylko opon przed niektórymi rundami, na których każdy producent miałby obowiązek wystawić 1 motocykl, ale tego też nie robi.

      1. Różnica np. na Mugello wynosi ok 5 sekund na przełomie 20 lat. Wspomniałem że prototypy sprzed dwóch dekad bez elektroniki były bardziej agresywne, może trudniejsze do opanowania? Przez co bardziej zżerały gumy, szczególnie tylne. Ok, różnica obciążeń na przód ale różnica czasowa też duża dlatego zapytałem czy ci ludzie rzekomo rozwijają te opony czy zatrzymali się na jakimś poziomie? Dlaczego wtedy się o tym tak głośno nie mówiło? Ok, im niższe ciśnienie tym niebezpieczniej, rozumiem, trzeba ileś tam napompować PRZED wyścigiem, obarczanie zawodnika tym, że ma w trakcie wyścigu kontrolować to ciśnienie uważam za absurd i kompromitację tych francuskich inżynierów. Jak to wytłumaczyć osobie która zaczyna się interesować?

        1. @Rolas Kiedy w oponie jest za małe ciśnienie, to boki opony są zbyt obciążone. Zwłaszcza przy nacisku z góry. Aerodynamika, zwiększa nacisk z góry, jakby przód Moto był cięższy.

          Jeśli masz potwora z dużą mocą, który się ślizga to obciążenia są inne, nie ma takich nacisków „z góry” kiedy aerodynsmika dociska i kiedy opona klei.

          5 sekund na kółku to… ogrom! Kiedy startuje się z pozycji topowych konstrukcji podchodzące pod limity możliwości technologii. Kiedy nie jest się na limicie to jest bardzo łatwe. Do skuterka dokładamy inny wydech, zmieniamy obroty i już mamy urwane 10 sekund. Ale skuterek to nie jest limit znanej technologii.

          Dlatego trzeba wymyślać nowe rozwiązania, pchać technikę dalej, stąd dokładanie aero, opuszczanie zawieszenia.
          5 sekund to dużo. Tak samo jak opony, które były na limicie i które nagle musza znieść te „tylko” trochę więcej, mogę tego nie wytrzymać.

          1. @Witek Dziękuję za objaśnienie, 5 sekund ogólnie to dużo ale przecież to przestrzeń 20 lat rozwoju, podobno? Coś chyba robią te wielotysięczne sztaby inżynierów za miliardy pieniędzy? Tylko po to, żeby po 20 latach były takie cyrki bo motocykle są szybsze 5 sekund okrążeniu?

            nie przesadzajmy, śmieszne są te wyolbrzymiania dotyczące różnic, jak to sekunda to „PRZEPAŚĆ” „ATA ŚWIETLNE” itd. często tak mówią komentatorzy i niektórzy zawodnicy, o dziwo akurat rzadko kiedy Marquez używa takich określeń

  2. Vinales ignorantem. Nie raz Aleix Espargaro był w szoku kiedy słyszał, jak Maverick przyznawał się, że nie ma pojęcia jaki ma wariant motocykla (w sensie ramy, wahaczy itp.). Ciekawe czy chociaż wie na jakich oponach jeździ? Mówiło się, że na testach nie ma z niego żadnego pożytku i dziwić to nie może.
    Takie ignoranctwo na tym poziomie to amatorka i pewnie przyczyna tak nieregularnych sukcesów. Gdyby był choć minimalnie tak ogarnięty jak powinien być zawodnik klasy królewskiej to pewnie zachowałby to miejsce. Może lepiej by sobie radził w klasie, w której wszyscy mają takie same maszyny, które są niezmienne przez cały sezon…

  3. Marc który puścił brata te kilka wyścigów temu, żeby tylko z tym ciśnieniem się zmieścić w limicie to dobry przykład tego absurdu, jak ktoś kto zaczyna się tym interesować albo dziecko ma to zrozumieć? To wbrew logice sportowej. Podziwiam też Marca za to że to zrobił, ma głowę do tego, zastanawiam się ile z tego rozumie Vinales który wiele razy zdawał się niezbyt ogarniać techniczne sprawy. Wracając do sytuacji Marca, puścił brata żeby jechać za nim żeby ciśnienie w oponie wzrosło bo jechał w tunelu co powodowało spadek temperatury i wzrost ciśnienia?

  4. Tak jak pisałem wcześniej tak uważam nadal, ten przepis niszczy ten sport doszczętnie… 🫠
    Rozumiem wytłumaczenia komentatorów i organizatorów, jednak całe MotoGP cierpi wizerunkowo.
    Ciśnienie sprawdzamy na linii startu i ogień, tak powinno być.
    A KTM nie spodziewał się że Viniales będzie w stanie prowadzić wyścig i stąd ten problem z ciśnieniem 😏

Dodaj komentarz

Back to top button